Wersja do druku

2 strony: 1 2 >

Avatar użytkownika
Świeżynek
Witam, proszę o poradę osoby mający zawodowy związek z krawiectwem: czy wiecie może do ilu godzin dziennie, tak orientacyjnie, można szyć na maszynie do użytku domowego (moja to Elna2100), tak żeby jej nie "wyeksploatować" nadmiernie? Na razie szyję sobie po kilka godzin dziennie w ramach nauki,czy dla znajomych drobiazgi, ale wpadł mi ostatnio do głowy pomysł na działalność gospodarczą. Rozpatruje zakup overlocka i tak jak w przypadku mojej Elny 2100, ciekawi mnie to czy gdybym zakupiła overlocka do użytku domowego (np.Janome, Elna, Toyota) to jak taki sprzęt sprawował by się przy eksploatacji wyżej wspomnianej?
Czy w zakładach krawieckich używa się tylko maszyn przemysłowych ze względu na trwałość?
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Chyba raczej ze względu na szybkość.

Z mojego punktu widzenia i mojej własnej praktyki:

Prowadziłam zakład krawiecki przez dwa lata. Wcześniej zajmowałam się szyciem mniej intensywnie, ale zawsze ;-) /Sporo szycia sukienek tanecznych, trochę kostiumów dla teatru i oczywiście obszywanie siebie, rodziny i znajomych./ Z szycia miarowego w zakładzie szybko wycofałam się, bo nie miało to sensu. Często więcej czasu traciłam na przymiarki i dyskusje z klientkami, niż go przeznaczałam na szycie. W jednoosobowym zakładzie to nie miało sensu. Przestawiłam się wyłącznie na naprawy i przeróbki. I tu wiem, że bardziej była mi przydatna maszyna wieloczynnościowa /domowa/ niż przemysłowa stębnówka.

Po pierwsze - gros usług stanowiło np. skracanie spodni, wymiana uszkodzonych zamków, przerabianie płaszczy i żakietów /zwężanie ramion, skracanie całości, skracanie rękawów/ i drobne naprawy /uszkodzenia, przetarcia/. Szwy były krótkie - i tu szybkość maszyny nie miała najmniejszego znaczenia. Specyfika tych usług polegała bardziej na czasochłonnym rozpruwaniu i wypruwaniu niż na zszywaniu i wszywaniu. Poza tym - szalenie istotna była możliwość dotarcia do różnych trudno dostępnych zakamarków odzieży - wszak naprawa nie ma nic wspólnego z kolejnością zszywania przy szyciu. No i często pracowałam nad odzieżą dziecięcą czy wręcz niemowlęcą. Ważniejsza była dla mnie możliwość skorzystania z wysięgu maszyny - z płaskim stolikiem byłoby mi znacznie, znacznie trudniej. Nie mówiąc już o możliwości regulacji zygzaka czy obszycia dziurki. Czy o wykorzystaniu przeróżnych stopek.

Do szybszej maszyny wzdychałam tylko np. szyjąc komuś firany, a to zdarzało się rzadko, bo mamy u nas zakłady specjalizujące się wyłącznie w firanach, robiących to dobrze i cieszących się popularnością.

Używałam wiekowego Łucznika 834, Brothera 2125 i owerloka Łucznika Ultralock. Zwykłe, domowe maszyny.

Żadna przez te dwa lata nie zawiodła, ba - działają bezawaryjnie do dziś /no tak, już w Irlandii zepsuł się naprężacz nici, ale nawet nie musiałam iść z tym do mechanika - mąż wymienił ;-)/.

Zatem - wszystko zależy od tego, na co się nastawisz - na naprawy, szycie miarowe czy produkcję. Wydaje mi się, że tak naprawdę to maszyny "profesjonalne" czyli przemysłowe mają sens tylko w przypadku produkcji, czy szycia "na kilometry" - firany, pościel czy sukienki na krzesła ;-)

Szyjąc cokolwiek innego nie robisz tego _bez przerwy_ i _nieustannie_ - taka jest specyfika usług.

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Administrator
Co prawda nie prowadzę swojej pracowni krawieckiej ale znajoma krawcowa, która szyje od wielu, wielu lat używa starej Singerki. Takiej, która ma jakieś 25-30 lat. A szyję naprawdę dużo, wszystko (łącznie z firanami) przez dobrych kilka a czasem i kilkanaście godzin dziennie. Do tego ma overlocka, też nie takiego z górnej półki tylko normalnego, domowego i te maszyny wytrzymują. Przecież nie jest tak, że szyjesz non stop przez np. 3 h szyjesz. Maszyna odpoczywa chociażby przy prasowaniu, podszywaniu, przymiarce itp.

Czeremcha ma rację - przemysłówki są bardzo szybkie i do domowego użytku niekoniecznie wskazane.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
przemysłówki są bardzo szybkie i do domowego użytku niekoniecznie wskazane.
a z kolei - jak widać - domowe świetnie sprawdzają się w usługach.;-)

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
I jeszcze jedno przyszło mi do głowy - zawsze zdążysz kupić maszynę taką, jak będzie ci potrzebna. Na start domowa wystarczy. Na start - a może i dłużej.

Gdybym otwierała zakład ponownie - pomyślałabym tylko o kupnie podszywarki. :oczko:

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
zgadzam sie z Ania
12 lat temu tez mialam domowe maszyny w zakladzie i do tej pory na nich smigam,chociaz jak po pracy z przemyslowki siade do domowki to wolna jak zolw
Avatar użytkownika
Administrator
przemysłówki są bardzo szybkie i do domowego użytku niekoniecznie wskazane.
a z kolei - jak widać - domowe świetnie sprawdzają się w usługach.;-)

Ania
Otóż to ;)

Na przemysłowce szyłam przez kilka tygodni rękawice robocze.Koszmar. Niby szybko ale żeby te palce dobrze powszywać - naprawdę się umęczyłam :) Choć po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do prędkości.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Świeżynek
Dziękuję za wszystkie porady:)
Czeremcho, myślę że masz rację, zawsze zdążę kupić coś innego, jeżeli będzie mi potrzebne.
Najbardizej interesowało mnie właśnie czy "domowa" z nazwy maszyna nadaje się do dłuższej pracy.
Na razie w sumie mam pomysł, który zakiełkował mi w głowie na wakacjach jeszcze. Była by to bardziej "produkcja", nie szycie miarowe/przeróbki, z tym że tak jak Susanna zauważyła, nie szyje się z reguły non-stop. Ze względu na rozmiary tej odzieży, nie wiem na ile super szybka maszyna by pomagała, bo nie były by to kilometry prostych odcinków. Swoją drogą i tak nie mam jeszcze świetnej precyzji w prowadzeniu materiału, większe tempo by mnie zabiło:). Jedynie co, to przydałby się overlock do szybszego wykańczania, bo pracując z imitacją ściegu owerlokowego w mojej maszynie usnąć można. Więc mam na co pieniądze zbierać




--- Ostatnio edytowane 2011-11-23 22:21:06 przez Silberdora ---
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Nawet pewnie ni chodzi o sam zwrot "domowy" tylko o rodzaj części jakie ma w środku, chodzi bardziej o metalowe (trwalsze i można je wymienić), jeśli chodzi o szybkośc to nawet niektóre domowe szyją szybciuśko, no bez porównania do przemysłowych bo tam jak delikatnie się dotknie sprzęgła to już warczy, a owerlok też mi się marzy...oj tak...może w Lidlu...może może. Pozdrawiam
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
moja znajoma która prowadzi zakład krawiecki ma około 8 maszyn wieloczynnościowych domowych, które kupowała w miarę potrzeby bo np. tamte "padły" oczywiście koszt maszyny to do 500 zł. dziś wszystkie jej chodzą bo się czasem same naprawiły :-) i teraz na każdej ma inną nić, albo inny ścieg szyjąc, nie musi ustawiać czy nawlekać nici tylko przechodzi z maszyny do maszyny, jedyny konkretny sprzęt to overlock :-)
________________________________________________________

2 strony: 1 2 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.