Wersja do druku

Avatar użytkownika
Świeżynek
Kieszeni nigdy dość, stwierdziła moja matula kupiwszy sobie ładny, acz niezbyt pojemny plecak Quechua Arpenaz 10. Mieścił się strój na basen, kanapki, ale już na napoje nie było miejsca. I po bilet trzeba głęboko sięgać. Niewiele myśląc, z resztek szarej kordury po tatowej torbie uszyłem dwie kieszenie boczne - na termosik i butelkę - oraz kieszeń na bilet. Ta ostatnia ma pięciokrotnie zwinięty brzeg, z którego zrobiła się fajna kedra. Bilet nie wyleci. Kieszenie na napoje mają wszyte gumki, nieco zwężające wlot i utrudniające wysunięcie pojemnika. Trochę kiepsko się gotowy plecak w maszynę wkręca. ale stary Ł804 nie narzeka.




Jak już się bawimy, to co się będziemy rozdrabniać. Kieszeń wewnętrzna:\\


Oraz troczki do swetra/polara:\\


Nie znam ani jednego wymiaru tej robótki. Wszystko na oko szyte. Np. prawie - szwy troczków mają taką długość jak moje nożyczki od czubka do zawiasu.

==========================================
A tu stuptuty.

Nie ma w sprzedaży takich, które ogarną kalosze. Nie są mi potrzebne taśmy pod piętę, jakie występują w normalnych stuptutach. Miałem resztki stylonu i jeden zamek. I najważniejsze - lubię czasem szyć chociaż nie umiem. Wystarczyło dokupić drugi zamek i stopery gumek, wyciągnąć z pudełka z "długimi rzeczami" rzep z odzysku, gumkę. Ponieważ stuptuty na kalosze spokojnie można zakładać bez rozpinania, zamki i rzepy nie muszą być YKK i Velcro. Wystarczą zamki marki "zamek" i rzepy marki "rzep".
Uszyte stuptuty przed wciągnięciem gumek i jeden założony na kalosz.

Zakłada się je raz na kalosz, robią za dodatkową cholewkę jak w tych dawnych zimowych butach, co dół miały od kalosza a górę tekstylną.







Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Świetnie to zrobiłeś c64club, naprawdę spodobały mi się te Twoje "wygłupy". Matula na pewno bardzo zadowolona (nieważne czy chodzi o Twoją Mamę czy o Twoją ślubną:):). Że lubisz szyć - w to wierzę, ale że nie umiesz - to chyba zbytnia skromność przez Ciebie przemawia. Szyjesz z fantazją. I tak trzymaj:):):)
Avatar użytkownika
Świeżynek
Matula, znaczy sie rodzicielka. Ona szyć umie (zawodowa), ale nie lubi. Nie tyka maszyny odkąd pojawiły się ciucholandy a ja nauczyłem się robić podstawowe przeróbki typu skracanie spodni.

I kolejny "wygłup". Pokrowiec na termos. Za 2 złote, z lumpeksu. Ładny, chyba nieużywany. Nie dziwota, bo funkcji swojej nie spełniał. Miał w środku jakąś lichą alumatę grubości milimetra. Uszyłem więc ocieplane wnętrze.

Resztki sztywnego ortalionu, ale takie absolutne resztki (końcówki długich trójkątów) spatchworkowane, następnie do nich przypikowany bardzo gruby polar z bluzy, w której spalił się rękaw:\\


Denko tą samą metodą uczynione:\\


Z powyższego uszyłem rurkę z dnem:\\


I wdałem w pokrowiec. Całość prezentuje się znakomicie:\\


I robi robotę. A uszyć coś takiego od zera? Zajęłoby masę czasu, a tu już cały wierzch, z lamówkami, tunelem, paskiem był gotowy.

Łatwiej byłoby mi taką rurkę z denkiem z blachy wyciąć, zwinąć i zespawać, niż skroić i zeszyć. I pewnie wyszłaby prosta. Ale się udało. Lubię pracować z resztkami i materiałem odpadowym tak, żeby nie było znać.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Nooo, bardzo pożyteczny "wygłup", termosik na wycieczkę już ma ubranko:):):). Fajne są Twoje pomysły no i świetnie to wszystko opisujesz. Nie dziwota że przyjemnie się czyta Twoje posty i ogląda zdjęcia:):):).
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ładnie, porządnie uszyte. Faceci mają inne, praktyczne pomysły i - często " złote rączki" :D.
W ogóle - jak czasem, wolę zapytać faceta, jak kurta na mnie wygląda, bo ma gust lepszy i powie mi szczerze, a kobita skłamie albo jej się inna kiecka podobała....
U kumpelki w domu to ojciec - inżynier, złota rączka, szył na maszynie. A kobiety szyć nie umieją, do poprawek oddają...
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.