Wersja do druku

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Mam najprostszą maszynę z tej serii - Emerald 116
ma osiem ściegów zwykłych i 8 elastycznych, automatyczne obszywanie dziurki, nawlekacz igły itp.
Mam ją od 3 lat i jestem zadowolona.

Brakuje mi jednak bajerów i myślę o kupnie kolejnej Husqvarny - tym razem Emerald 183

--- Ostatnio edytowane 2010-02-26 07:26:21 przez Xanti ---
Avatar użytkownika
Administrator
No ja też mam Husqvarnę Viking ale model Daisy 335. Nie wiem czy są produkowane ale gdybyś szukała to polecam. Ma bardzo dużych różnych ozdobnych ściegów, szyje na niej bezawaryjnie od blisko 8 lat - naprawdę super!
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ostatnio ucięłam sobie dłuższą pogawędkę z panem, który od wielu lat naprawia maszyny. W skrócie można powiedzieć tak: Ci którzy mają maszyny sprzed 10 lat dobrych firm - mają szczęście i powinni dbać o to szczęście, ponieważ obecnie takich już nie ma...
Od kilku lat wszystkie wiodące firmy nastawiły się na masówkę za którą nie idzie jakość...
Jeśli maszyna ma służyć wiele lat - najlepiej jeśli zakupi się mechaniczną. Ma co prawda wiele podzespołów plastikowych, ale taki urok naszych czasów... Jeśli jakiś sprzedawca mówi Wam, że ma podzespoły metalowe, to niech powie ile ta maszyna waży!!! Moja waży ok 10 kg i ma niektóre części plastikowe - wiem, bo sprawdzałam!!
Jeśli chodzi o maszyny komputerowe - te odradzał mi. Ale kiedy... dwie godziny wcześniej kurier dostarczył mi do domu takie właśnie cacuszko...
Mówił o tym, że są one bardzo delikatne, nie lubią ciężkiego szycia i podzespoły zalewane są żywicą, co uniemożliwia ich naprawę (tylko wymiana wchodzi w grę - a to wiadomo są większe koszty)
Dla niezorientowanych - niezależnie jaką markę maszyny kupujesz - to i tak była zrobiona najprawdopodobniej w Chinach lub na Tajwanie.
Miałam szczęście bo obie moje maszynki zostały wykonane w Tajwanie.

Dosyć narzekania - czas się nacieszyć moim nowiutkim Emeraldem 183 póki się nie zepsuje :p
dobrze, że mam na niego 5 lat gwarancji :angel:

Emeralda 116 sobie zostawię (nie sprzedam), bo według pana mechanika trafiłam do dobry egzemplarz :D a poza tym spędziliśmy razem wiele godzin i bardzo dobrze będę je wspominać. Byłam z niego bardzo zadowolona, więc zafunduję mu długie wczasy w szafie :D

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.