Wersja do druku

2 strony: < 1 2

Avatar użytkownika
Mistrz Krawiectwa
Wojna wojną, a ja uszyłem taką skromną bluzeczkę dla przyjaciółki mojej partnerki. Teraz doceniam radość szycia. Człowiek siada w fartuszku do maszyny i zapomina o bożym świecie, o wojnie, o nalotach !!! I po 3-4 godz. wychodzi piękny ciuszek, który uraduje serce właścicielki. Mógłbym więcej szyć, ale zleceń jest mało......niestety..... Coś nie mogę wstawić fotki tej bluzeczki.... Może póżniej....
Avatar użytkownika
Mistrz Krawiectwa
Ta skromna bluzeczka ....Wreszcie udało się ......

--- Ostatnio edytowane 2022-03-06 22:43:12 przez Wojtek ---

Załączone obrazy

Obrazy zostały zmienione. Kliknij przycisk 'Opublikuj' aby zapisać te zmiany!
Avatar użytkownika
Administrator
Wojtku musieliśmy przenieść forum stąd mogą pojawiać się problemy np. z publikacją zdjęć. Ale cieszę się, że Ci się udało zamieścić zdjęcie, bluzeczka urocza. Szkoda, że nie mieszkasz gdzieś bliżej :)
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Mistrz Krawiectwa
A to jest sukieneczka, którą szyłem chyba pół roku temu. Materiał w kratkę, trudno było zgrać przód do dyłu. Jakoś się udało !! Ale efekt chyba jest pozytywny........Najważniejsze, że właścicielka była zadowolona !! Za uszycie tej sukienusi otrzymałem potężnego buziaka !!!

--- Ostatnio edytowane 2022-03-13 04:15:45 przez Wojtek ---

--- Ostatnio edytowane 2022-03-13 04:16:14 przez Wojtek ---

--- Ostatnio edytowane 2022-03-13 04:20:16 przez Wojtek ---
Załączniki
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Wojtku, sukieneczka bardzo sympatyczna (jeden buziak to za mało:):). Ale nie uchwyciłeś chyba całej sukienki - na moje oko to na dole jest falbanka. Jeśli tak - to proszę o foto sukienki "w pełnej krasie".
Avatar użytkownika
Mistrz Krawiectwa
Dzięki za uznanie !!!:) Dobrze zauważyłaś, ta sukieneczka ma falbankę na dole, chyba 10 cm. Ta falbanka została doszyta na moją sugestię, bo rękawki są zakończone taką niby falbanką. I to pasowało i klientce to się spodobało. Ale niestety nie mam innej fotki tej sukieneczki.....
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Wojtku, ładnie szyjesz, ja niby robiłam zawód certyfikowany,ale jak masz coś chorego to tylko pozazdrościć. Dobrze że mam maszyny, które pracują za mnie a jak sobie przypomnę mechanocznie to nawet i zdrowie zwrócą... A TY Jaka jest twoja historia?
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.
Avatar użytkownika
Mistrz Krawiectwa
Moja droga do krawiectwa była prozaiczna. Po prostu, jak skończyłem szkołę podstawową, a było to ponad 50 lat temu, moja mama zdecydowała, że będę krawcem i zapisała mnie do Zasadniczej Szkoły Odzieżowej z jednoczesną nauką zawodu w pracowni krawieckiej. Nie miałem nic do gadania. A była to pracownia krawiectwa damskiego, lekkiego, a więc sukienki, spódniczki, bluzeczki.... Dobrze wspominam właścicielkę tej pracowni, która nauczyła mnie szycia i "wpoiła" zamiłowanie do sukienek. Zawsze powtarzała, że jak szyję sukienki, to muszę zapomnieć, że jestem facetem, a po prostu damskim krawcem. Miało mi w tym pomóc noszenie satynowego fartuszka z białym kołnierzykiem. I tak zostało mi na całe życie. Sukienki, spódniczki, bluzeczki, maszyna do szycia i zawsze fartuszek.

--- Ostatnio edytowane 2022-05-02 17:44:37 przez Wojtek ---
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Miałeś klasyczną, mówisz, drogę... To trochę tak ja ja, zdesperowana rodziną okradającą się wzajemnie sięgnąć chciałam po środki ostateczne, mimo zdobytego miejsca na olimpiadzie przedmiotowej z matmy i niezłego stażu z muzyki - mieli nadzieję profesorzy że zostanę w skądinąd liceum rzemiosłą, tyle że muzycznego, skrzypcowego...solistką, siadły mi nerwy i zapragnęłam zostać fryzjerką, zwłaszcza po wizycie w milej chociażb. sfeminizowanej szkole. Z maszyną byłam obeznana, ale mama posłała mnie do ogólniaka, ojciec dostał niby lepszą pracę, więc niby otworem stanęło życie w Europie, już nowej...nie wytrzymałam jednak długo z nimi , zlot czarownicbył jedyny, zostałam w Polsce jedynie państwowo bioterapeutą i ... uciekłam na Zachód.Długo trwał mój "wywrót",brat został w ten sposób kucharzem, a ja obok języka perfect nikim w Polsce, mimo że chciałam się "przebić" w dziedzinie sztuka
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.

2 strony: < 1 2

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.