eKrawiectwo.net

Nie wiem czy jest się czym chwalić ale od pół roku jestem właścicielem Juno e1015. Bardzo pospolity model i wiele marek robi to na licenciach np elna, medion w angli john lewis w usa keymore itp
początkowo chciałem kupic elne sew green z powodu na kolor ale 100zł piechotą nie chodzi a tyle było różnicy w cenie za identyczna maszynę.

Mam też kilka maszyn mini, na których uczyłem się szyć. Singer pixie (uszkodzona) janome sew mini deluxe, biały i czarny agros avr mini oraz arka finesse kp558. Maszyny te zbierałem jako że ładnie wyglądały w rożnych kolorach ustawione w rzędzie na półce, ale w rezultacie nauczyły mnie jak działa maszyna do szycia i jak je naprawiać i gdzie szukać części.

Dobra to teraz ja robię aktualizację mojego parku maszyn
1. Husqvarna Daisy 335 - moja pierwsza, ukochana, od niej wszystko się zaczęło, niestety do naprawy (chyba niezbyt trudnej ale jednak)
2. Husqvarna Prelude 370 - można powiedzieć, że kopia Daisy 335. Kupiona w ciemno na allegro, w bardzo dobrym stanie, na poprawkach niestety trochę ją zajechałam i także muszę ją zawieźć do naprawy.
3. Overlock TOYOTA SL 3335 - mój pierwszy overlock, uszyłam na nich mnóstwo rzeczy, przerobiłam drugie tyle, niestety coś z nożem jest do poprawy także poleci do naprawy.
4. Overlock TEXI Joylock - kupiony za 450 zł (!!!) na olx, ratuje mi życie gdy zaniemógł overlock Toyoty. Za takie pieniądze to całkiem niezły sprzęt choć Toyota wiąże ładniejszy ścieg. Niemniej polecam
5. Elna 1 - najstarsza maszyna, pierwsza kompaktowa maszyna Elny. Nie szyję na niej (choć szyje) ale jest ozdobą - dlatego ją kupiłam.
6. Singer 833 - klasyk z lat 80-tych, kupiony w ciemno, na szybko za 60 zł. Miał nie szyć a szyje idealnie. Uratował mi tyłek gdy zaniemogły Husqvarny a nowa maszyna nie dotarła. Szyje bardzo dobrze ale i tak pojedzie do spa na czyszczenie i oliwienie
7. Husqvarna Jade 2.0 - najnowszy nabytek, w pełni zautomatyzowany - dla mnie ogromny przeskok. Fajna jest, szersza i większa od pozostałych. Dopiero się poznajemy ale już ją cenię i lubię.

No i tyle. Sama nie wierzę, że się aż tego tyle uzbierało. Lubię szukać na olx perełek, starych maszyn za grosze. Jak się jakaś trafi to kupię

Susanna ty nie wierzysz, a to działa bardzo podobnie ktokolwiek by czegoś nie zbierał.

Swoją drogą zawsze marzyła mi się miniaturowa maszyna do szycia o prawdziwych możliwościach. I od ok 10-ciu lat szukam czegoś takiego, stąd aż tyle miniaturek w mojej kolekcji.

Z czystej ciekawości kupiłem na allegro popsutego łucznika everyday nie wiedząc w co się pakuję. Raz myślałem że to będzie mniejsze, dwa uwierzyłem w opis.
ku mojemu zdziwieniu, maszyna wyglądała z zewnątrz pięknie, nówka sztuka, ale w środku ślady młotka i przecinaka, dosłownie.
Dolna oś krzywa jak banan, ślad młotka w połowie.
Mechanizm ściegowy pokrzywiony z metalowymi wiórami w środku
Kilka sprężyn i nakrętek zupełnie nie od kompletu
Posiedziałem nad tym wieczór, potem kolejny, sprawdzałem wszystkie części jedna po drugiej i Łucznik Everyday sprawny 100%
Fakt maszyna to raczej uboga, bez regulacji długości ściegów, ale zaskakująco solidna jak na chiński import (fhsm 700)
Czy jest to maszyna warta stówki jaką za nią zapłaciłem? teraz może nawet i tak


--- Ostatnio edytowane 2020-01-30 17:22:25 przez kokodin ---

Ja pracuję na starym dobrym łuczniku

Jaki model??

tak prawdę mówiąc...nie kosztuje cię naprawa po prostu ZBYT WIELE?mAczkolwiek jeden z moichy starówek Łucznika zaniemógł... i szykuję się do naprawy, 200 -300 zł to naprawa najdroższa, sugeruje serwis autor. w Wawie. Niewiem jak Wrocek, ale Wawa niektórych wcale jeszcze nie widziała, inne mówi że za drogo i nikt by jej nie kupił 2 raz...

Odświeżam temat bo wczoraj dotarł Pfaff 91. Dziś rano go odpaliłam, działa, szyje ale oddaję go do serwisu na ogólne czyszczenie i smarowanie i wymianę paska jeśli jest sparciały.
Nie wiem czy to dobry wybór ale wydaje mi się, że powinien ogarnąć temat szycia ciężkich tkanin i przeszywania zgrubień lepiej niż Singer. Singera boję się zajechać, wydaje mi się, że Pfaff da radę.

łatw4o jest uszuyćęZa to ja mam wrażenie,że masz teraz stracha albo fanostwo,bo teraz tyle masz tych maszyn...Uspokój się,wypijdobrą herbatkę jak z zielnika,pomóż mi przy skrypcie, bo chrzani i weż teraz twoją najnowszą,skończ paniką,sprzedaj starocie i,zrób drób albo coś do słoiczków pycha.Odpręż się,załatw z "Jade" poprawki i hafty nawlecz inny kolor,per automatic,wykrój ładną spódniczkę z gazetki popatrz na formę podstawową,bo ławiej teraz o pomyłki. Maszyny za to nie kłamią,z Burdy wez wykrój bo techniczny łatwiej jest czytać patrząc na zdjęcie. Wyrabiaj gust i styl, bo aparycję masz,tylko pracę tez i stylu zero na wsi,boisz się, a nie ma czego.

Koma o czym Ty piszesz? Po prostu kupiłam starą maszynę i mam zamiar na niej szyć bo tego typu maszyna nie marudzi tylko ciśnie do przodu.
Nie każdy jest fanem starych maszyn ale bardzo chętnie pochwalę się nimi wszystkimi na blogu i co nieco o każdej napiszę dla potomnych.
Zluzuj i pozdrawiam!

Kupiłam drugiego Pfaffa ale tym razem z górnym transporterem Matko ale się cieszę, tak długo na niego polowałam.
Pfaff Synchromatic 1215
Dobra już więcej niczego nie kupuję bo przeginam