Wersja do druku

2 strony: < 1 2

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Ja też nie przepadam za tego typu "zabawkami" dla dzieci... Nawet nie z powodu atestów - po prostu jak pomyślę o takim namokniętym śliną kawałku materiału...

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Świeżynek
Witam.
Ma Pani trochę racji Pani Agnieszko, ale kwestia jest bardziej złożona, bo dzieciak "ciumka" tak naprawdę chemię z której wszywka jest zrobiona i nie ma znaczenia czy jest tkana czy drukowana. Wszystko rozbija się o materiały.
Jedyne materiały które dają jako taką pewność nieszkodliwości dla dzieci to te które posiadają certyfikat OEKOTEX II, i tego certyfikatu należy żądać od producenta wszywek, bez względu na to jaką techniką są wytwarzane (tkane, haftowane, drukowane). Wszystkie materiały użyte do produkcji wszywek powinny posiadać certyfikat (w wypadku tkanin OEKOTEX a w wypadku przędzy(nici) do haftu lub barwników w wypadku druku przy najmniej certyfikat o nietoksyczności.
Choć może teraz jako producent wszywek "strzelam sobie w stopę", to jednak przestrzegam przed niesprawdzonymi firmami które posiadając certyfikaty (bo kiedyś raz zakupiły materiały godne zaufania)teraz dla obniżenia kosztów oferują wszywki z materiałów które nawet koło tych certyfikatów nie leżały (no bo jak to udowodnić)
Trochę się rozpisałem, ale problemu zbytniego nie ma kiedy mamy do czynienia z odzieżą dla dorosłych, ale w kwestii dzieci trzeba uważać.

Dla potwierdzenia opowiem pewną (anegdotę?).
Ładnych parę lat temu kiedy jeszcze wszywki drukowałem pracując w firmie tym się między innymi zajmującą, pojawił się klient (dwóch wspólników) który zlecił wydruk kilkunastu tysięcy wszywek poliestrowych ze składem surowcowym.
Kupili kontener dziecięcych rajstopek z Chin i nie mieli zielonego pojęcia z czego te rajstopki były zrobione.
Zapytani o to jaki skład surowcowy ma się znaleźć na wszywce - popatrzyli w sufit, a potem na siebie.
Po chwili uzgodnili ich zdaniem najlepszy marketingowo skład, i taki został wydrukowany.

Miesiąc później wystawialiśmy się na targach Poznańskich Tydzień Mody gdzie również jednym z wystawców był ten importer.

Anegdota a raczej "wisielczy dowcip" powstał gdy rozmawiając o tej firmie ułożyliśmy (po pracy) historyjkę:
Przychodzi baba do lekarza z dzieckiem w rajstopkach tej firmy i twierdzi że dziecku o rana bardzo spuchły nogi.
Lekarz obejrzał dzieciaka i zamiast czegoś na biegunkę zalecił okłady...

Oczywiście te rajstopki nie musiały być "ceratowe", ale beztroska tych ludzi był porażająca.

Ale się rogadałem.

Pozdrawiam
Darek.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Aniu, moje ostatnie zdanie to właśnie o tym...
Poza tym niektóre wszywki są ostre w dotyku. Takie coś dawać dziecku do buzi?
Nie, te kocyki od początku budziły mój sprzeciw. Zbyt wiele mi w tej idei nie pasuje.
Avatar użytkownika
Świeżynek
Dziękuję bardzo za odpowiedzi, szczególnie jedną bardzo rzeczową ;)

Od razu wyjaśniam, ABSOLUTNIE nie chodzi mi o zabawki z wszywkami do ciumkania. Ani o NIC INNEGO z wszywkami do ciumkania. Pytanie było z kategorii "co by było, gdyby" .... na przykład dziecko ciumkające wszystko dookoła zaciumkało taką właśnie nienadającą się do tego wszywkę. Produkując cokolwiek dobrze jest się podpisać i dobrze by było nie mieć z tego tytułu problemów.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ha! Dobrze, że się pan odezwał, panie Darku :) przypomniało mi się że wszywki muszę zamówić :D
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Świeżynek
Witam.
Serdecznie zapraszam pani Agnieszko.

2 strony: < 1 2

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.