Stara Gwardia
![]() |
2017-09-05 08:25:20 Usterki maszyn nowoczesnych - czy ktoś zna się na słownictwie i serwisie gwarancujnym?
|
...jak to się teraz nazywa? Z dziurką przez którą ma przechodzić igła, gdzie wkłada się to na szpulki, z naprężaczem na nici, itd.? Bo z tego co dowiedziałam się dawno u innego serwisanta, to to na szpulki to się nazywa koszyczek nie bębenek. A bębenek trzyma koszyczek. Jest jeszcze jakaś część nazywana chwytaczem, ale pojęcia nie mam gdzie.
Chcę wytłumaczyć serwisantowi przez tel. ale nie umiem Kłopot w tym, że oni mechanicznych usterek nie biorą, ale maszyny nie można było odłączyć nogą od prądu, a kiedy koniec igły już może dostał się w kontakt z transporterem, dostał "czkawki" i jest awaria. Te nowe maszyny już tak mają...najpierw działa główny wyłącznik, później regulator nożny w układzie elektrycznym. Więc powinni wziąć mi to na gwarancję, nie? W zwykłej maszynie po wypuszczeniu pedału by mi to puściło, igła nie lazłaby zbyt głęboko i maszyna nie musiałaby walczyć ze sprzecznymi siłami - transportera, i końcem igły w materiale, a tak coś się rozregulowało. Chyba że jestem z tych "głupsiejszych" i igła nie powinna wchodzić w ten otwór na dole, który się obraca. Chickie się wczoraj zepsuła. Wszywałam akurat ten piękny kołnierzyk z tiulu (fotka w mojej galerii) do innej bluzki, no i trafiło na bardziej może zbity materiał, albo może tiul pociągnął do tyłu, bo uciekał i tak ciągle, w każdym razie zgrzytnęło nagle, moim zdaniem igła mogła jedynie zahaczyć o transporter, bo nie była wewnątrz tylko z zewnątrz, materiał był zbyt zbity, żeby ją przepuścić, i znalazła się wisząc na nitce u góry, resztę, ułamaną, podniosło po paru sekundach walki z dopływem prądu. Te maszyny mają niby napęd nożny, ale główny włącznik, jak pisała jakłucznik o Berci - jest u góry,z chwilą kiedy puściłam pedał nic się nie stało, tylko dostała "czkawki". Musiałam wyłączyć włącznik górny. Materiał nie był "wciągnięty", powinno było wszystko grać, ale postanowiłam nawinąć inne nici,metalizowane, no i włożyłam inne igły. No i okazało się, że jest jednak blokada, igła nie wchodzi w "puste" miejsce w tym głównym kole zamachowym, tylko wali o metalowe dno, groźba wyłamania igieł zawisła nade mną , wygląda, że sprawa jest poważna, a kiedy odłączyłam transporter, coś potoczyło się z brzękiem do środka. Coś mnie tknęło, żeby to zrobić, bo podobne histo(e)rie miałam z Izunią, "ustawiano" ją parę razy nawet w autoryzowanym serwisie raz, wróciła po miesiącu, szyła przez 1 dzień po wymianie części. Ten serwisant z Wawy mi wszystko poprzestawiał, i "nie grało",ale tam też ich zdaniem powinna była szyć. Ale znów po paru godzinach pętle, i blokada. Pojechała do Radomia, tam ją ustawili, szyła przez jakiś czas i bęc. W końcu się wkurzyłam, posłałam im to drugi raz, z wymienionym całkowicie koszyczkiem, igła też obijała się o to kółko w środku, okazało się że trzeba było wymienić sprężynkę do bębenka. (czyli, jak rozumiem do tej obracającej się wajchy). Jedno zrobili źle Chińczycy, bo koszyczek był autentycznie do wymiany. Drugie - nabździł serwisant. A chrupnęło kiedy opuszczałam transporter,jeszcze na początku i to pewno była przyczyna wszelkiego zła. ![]() ![]() ![]() ![]() Cholera mnie brała już jakiś czas, bo to delikatna i skomplikowana maszyna, no i "hafty" bywają przeróżne, ludzie mają tendencje do tego, żeby zbite ściegi i poprzedni haft nakładać na drugi itd, ona musi i tak rozbijać co haftowanie wielokrotnie nałożone ściegi więc się martwiłam. Jeszcze do tego konieczność nauczenia się pracy z programem, no i różne materiały... więc jak na razie używałam tylko cienkiej bawełny i tak dalej, tak samo gotowych, zaprogramowanych haftów. Nie miała powodu żeby się rozregulować, a jednak... Jeśli może pójść coś nie tak, to na pewno pójdzie.(Murphy's Law) Igły nowe wkładałam do metalu, bo chciałam zmienić nitkę... typu 130 - 405 H półpłaskie, wg. sklepiku z maszynami odpowiednie do Berniny. Zwykle "równam" od dołu, żeby igły weszły całkowicie. Nie powinny były o coś zahaczyć A to ciekawe, jak coś rąbnie mocniej, to nożyce się rozdzwonią a stół przewróci. --- Ostatnio edytowane 2017-09-05 08:28:18 przez Koma --- ________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne. |
|
Stara Gwardia
![]() |
2017-09-06 07:10:44 Re: Usterki maszyn nowoczesnych - czy ktoś zna się na słownictwie i serwisie gwarancujnym?
|
Uff. Szyje.
Głupsiejszy to niekoniecznie odpowiednie słowo... ale barwne i kolorowe. ![]() ![]() ![]() ![]() Swoją drogą, ciekawe jak się teraz te części nazywają, przyda się na przyszłość. ________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne. |
|
Stara Gwardia
![]() |
2017-09-06 09:49:48 Re: Usterki maszyn nowoczesnych - czy ktoś zna się na słownictwie i serwisie gwarancujnym?
|
Koma napisała:
. Koma, jeśli mam być szczera to nie bardzo zrozumiałam jaką miałaś przygodę ze swoją Chickie. Zdjęłaś nogę z rozrusznika nożnego (czyli z pedała) a maszyna nadal szyła? Znaczy szyłaby gdybyś nie złamała igły ![]() ![]() ![]() |
|
Stara Gwardia
![]() |
2017-09-06 11:55:02 Re: Usterki maszyn nowoczesnych - czy ktoś zna się na słownictwie i serwisie gwarancujnym?
|
Cale szczescie ze znow szyje!!
|
|
Stara Gwardia
![]() |
2017-09-08 10:47:34 Re: Usterki maszyn nowoczesnych - czy ktoś zna się na słownictwie i serwisie gwarancujnym?
|
Pewno, Asiu!
@JŁ, Izunia nie pojechała (do Wrocławia notabene) dlatego, że szyła źle, tylko dlatego że szyła i szyje dobrze, zamolestowano ją prawie że swego czasu w firmie kurierskiej GLS (przez pudełko przeszła jakaś laga czy rura, ale miałyśmy szczęście, bo w dziurze pod ramieniem), a że musiałam odwieźć ją tymczasowo, to mam ograniczony dostęp do maszyn moich, sprawnych już dawno w pełni, i uwielbianych przeze mnie. Dobra, zdobędę się nawet na pienia pochwalne, bo moim zdaniem Łucznik nie radził sobie z reklamą Izy (Izabella 880 II), mieli zresztą kupę roboty, zlecanej nagminnie Chińczykom, bo rozwijali firmę, splajtował właśnie stary Łucznik, a nowy zaczął rozszerzać swoją działalność i dystrybucję. Tak to wygląda z pozycji ekonomisty, który nie patrzy na sentymenty szyciowe, tylko na fakt, że też zwyczajów zachodnich z produkcją chińską, jako że komunizm ZNAMY i NIE KOCHAMY, choć nasze firmy produkowały dla Singera i wylansowały się dawno temu identycznie jak teraz Chińczycy i MERRYLOCK -nie zaakceptowaliśmy, po prostu. Stąd też, tak jak i na Zachodzie, opcja NIE klienteli, która nie widzi sensu w rosnącym bezrobociu a'konto Chin Ludowych,i chętnie przekoloryzowuje bublowatość. Porozmawiajmy więc poważniej, Iza to dobra maszyna, ustawiona przez firmę (usterkom nie jestem winna ja, tylko chińska pseudogwarancja, w jakim tempie oni szyją i pracują na Wschodzie, żeby zarobić parę groszy, ten tylko wie, kto napracował się w podobnych warunkach, np. dla Zachodu - w Polsce. Widziałam na Youtubie filmy poglądowe). A że ma być to superprecyzyjne, wszystko zależy od tego klienta, który płaci, daje materiał i ...wymaga. Polacy często na szarym końcu. Części do Izy produkowane są nie tylko w Chinach, ale i na Tajwanie, i - chyba - w innych "Żółtych Krajach", natomiast składa to ta sama fabryka co i Merrylocki i Janome itd. Dodać patenty polskie, jak np. ramię z nożem do cięcia materiału. Zostało to dopiero rozreklamowane z Burdą, bo Niemcy znali się na dystrybucji, i "puścili " Łucznika przez pewien czas z prenumeratą Burdy. Natomiast ci zajęli się maszynami programowanymi komputerowo. Podobnie jak overlocki D820-5 jak mój rzadko te maszyny są widziane w serwisach warszawskich, przynajmniej do mnie to nieformalnie doszło, wyszłam zresztą z założenia, że jeśli to abstrakcja dla serwisantów, to chyba dobrze. Nie wiem co prawda, jakim sposobem byłą urwana sprężynka i ciągle raz im szyła raz nie, ale niech tam, przecież jakby zauważyli byli to by nie narażali firmy na koszty transportu, umknęło w tłumie i natłoku pracy. Tak że nic tam nie psułam, tylko piszę, że afera była jedna, a co zdenerwowana kobieta potrafi zrobić za sceny, to już inna sprawa. Rozumiesz, tylko jedna usterka -i wiele hałasu, właściwie dwie, gwarancyjne, bo źle dopasowane części były, koszyczki (kiedyś z bębenkiem, czyli już sobie przypomniałam, z małego dzieciństwa, bębenek to była ta część na szpulkę metalowa, z ramionkami - listeczkami a koszyczek -to na zewnątrz. Stare Łuczniki mają zatem na odwrót, bo mnie serwisant uczył inaczej - że koszyczek to to na szpulki, co widać przezroczyście, a to ze sprężynką do regulacji napięcia to bębenek. https://czescizamiennemika.pl/bebenek-maszyny-do-szycia-lucznik.html https://czesciagd.pl/lucznik/ Kłopoty były za to z regulacją, nie oddałabym nigdy przenigdy "byle maszyniście" moich maszyn, do "regulacji", widziałam co "mechanik" potrafi, i stąd może i moje obserwacje, krytycyzm, ale i pieśni pochwalne. Cenię sobie serwis główny Łucznika,bo robią precyzyjnie, a bubel powstaje ze złej jakości plastiku razy fatalny transport razy 5 proc. błędów produkcyjnych znanych z podręczników do matmy. --- Ostatnio edytowane 2017-09-08 16:03:05 przez Koma --- ________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne. |
|
Stara Gwardia
![]() |
2017-09-08 12:17:34 Re: Usterki maszyn nowoczesnych - czy ktoś zna się na słownictwie i serwisie gwarancujnym?
|
Ciągnę temat może jak wydrę po sznurze, ale się cieszę, że swój cel osiągnęłam, mianowicie, że pasują mi i stopki i kłopotu nie ma z szyciem,maszyna jest niezła, obudowa z dobrego plastiku (robią takie teraz, bo byśmy ich nie podniosły, i mechanizm mocny,i szyje wszystko,jeans, skórę, łączone, loden, misia i inne, w miarę rozsądku zresztą, bo nierozsądnie jak się szyje, to się igły łamią, choćby i 90, co na załączonym obrazku widoczne). A niby tiule itede. Zrobię zdjęcie zresztą, bo bluzki mam zamiar połączyć w inny sposób, nigdy bym ich nie założyła zresztą już więcej, bo cudów nie ma , młodsza nie będę. ![]() Chickie to berneette, Chicagowski "kurczaczek pieczony" vel "bananek", chyba nazwany tak z racji pięknych spódniczek i dawnej reklamy, mądra maszyna komputerowa, moje marzenie, które chodzi za mną jeszcze od czasu spotkania w Strimie dawno temu. Guziczek i regulatory ma identyczne jak twoja, stopki niby standardowe a - jak w Berci - inne. Nastąpiło tylko coś takiego jak scysja igły z innym mechanizmem, i stąd alarm, spięcie, bo maszyna szyła dalej, a urwana odrobinka spadła dopiero wtedy, kiedy zdjęłam transporter i płytki. Dobrze, że zauważyłam że igła, nici i materiał się nie splątały w mechanizmach. Capito, ragazza? I's all right! ![]() ![]() PS. Czym wszywacie koraliki, jeśli żadne nowe stopki nie pasują? ![]() --- Ostatnio edytowane 2017-09-08 12:18:56 przez Koma --- --- Ostatnio edytowane 2017-09-08 12:32:32 przez Koma --- --- Ostatnio edytowane 2017-09-08 12:57:35 przez Koma --- --- Ostatnio edytowane 2017-09-08 13:00:48 przez Koma --- ________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne. |
Zaloguj się aby napisać odpowiedź.