Wersja do druku

3 strony: < 1 2 3

Avatar użytkownika
Świeżynek
Przepraszam, że dopiero teraz - zapomniałam!
Moja maszyna to Toyota 7140, seria RS 2000 (cokolwiek to znaczy). Kupiona w Warszawie, w takim sklepie z maszynami na Marszałkowskiej, blisko Świętokrzyskiej, którego już nie ma.
Przypomniało mi się też, że kupiłam ją nie 11 (jak napisałam na pierwszej stronie wątku), a 15 lat temu, więc nie wiem, czy ten typ jest jeszcze w sprzedaży.
MaK, dziękuję za informację. :) w końcu wybrałam inną maszynę, ale fajnie wiedzieć, że Toyoty się sprawdzają, Twoja jak rozumiem działa już 15 lat, czyli dają radę.

Pozdrawiam serdecznie.
Avatar użytkownika
Świeżynek
Moja mama miała Łucznika stolikowego (albo inaczej szafkowego, bo był w szafce, która po rozłożeniu stawała się stołem do szycia :)), a ja walizkowego (którego niedawno sprzedałam). Obydwa modele były zamontowane do swoich podstaw za pomocą zawiasów umożliwiających np. zmianę szpuleczki w bębenku, jego konserwację lub też konserwację całego "podspodu". Te zawiasy faktycznie umożliwiały zamontowanie maszyn albo w podstawie od walizki, albo w stoliku. Kiedyś po prostu robiono sprzęty bardziej uniwersalne, żeby pasowały i tu, i tu. Przy maszynie mamy nie było problemem podniesienie głowicy i wymienienie szpuleczki czy wyczyszczenie i naoliwienie tych wszystkich części pod spodem blatu roboczego. Natomiast przy mojej lewą ręką przytrzymywałam głowicę, a prawą wykonywałam te wszystkie czynności. Albo podstawiałam coś, na czym opierałam odchyloną głowicę. Maszyny były ciężkie, jednak stolik równoważył jej ciężar, a moja podstawa nie. Wszystko ma swoje plusy i minusy: stolikowa zajmowała więcej miejsca, ale była bezproblemowa po odchyleniu, a moja za to zajmowała mniej miejsca i była "bardziej mobilna" :oczko:
violina64 - Racja! Dobrze, że napisałaś o tych zawiasach, zupełnie o nich zapomniałam. Planuję przywrócić Kohlera do życia i zamontować go w stole, ale szczerze mówiąc poza wycięcie odpowiedniej dziury w solidnym stole dalej w tych planach nie poszłam. A pamiętam te zawiasy w starych maszynach, były bardzo pomocne - np. wystarczyło lekko odchylić, żeby wyjąć bębenek, nie trzeba było całej dźwigać. Eh, muszę poważniej zastanowić się nad tą całą konstrukcją... może łatwiej będzie poszukać do niej gotowego stołu.

3 strony: < 1 2 3

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.