Wersja do druku

Avatar użytkownika
Świeżynek
Wiele lat temu, kiedy dzieci były małe lubiłam czasami coś uszyć. Miałam po Mamie starego Singera i dużo radości mi to sprawiało. Potem, podczas którejś przeprowadzki maszynę mi ukradziono.
Ponieważ nie było zbyt dużo pieniędzy nie kupiłam już nowej i oddałam się mojej drugiej pasji - drutom i szydełku. Do ubiegłego roku zaspokajało to moją potrzebę "niespokojnych rąk". Zauważyłam jednak, że szwankuje mi lewa ręka i to coraz poważniej. Po chwili robienia palce zupełnie mi sztywniały, drut wypadał i tyle.
Zostały więc jedynie książki, od zawsze niezawodne i bardzo kochane. Ale ręce chcą coś robić.
Całkiem niedawno przypomniało mi się szycie, kiedy oglądałam blogi...no i zapragnęłam :)
Kupiłam taką, na jaką było mnie stać (emerytura nie powala, zdecydowanie nie powala, nawet po 1-złotowej podwyżce ;) ) i padło na Milenę 419. Jedni wychwalają, inni narzekają.
Na razie chwalę, ale już pierwsze kłopoty są (założyłam temat). Mam nadzieję, że to tylko moja nieumiejętność, a nie awaria na całego.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Witaj Lilka 233, życzę sprawnych dłoni, sokolego wzroku i "posłusznej" maszyny.
Avatar użytkownika
Świeżynek
Dzięki. Obyś w "dobrą godzinę" powiedziała. :buzki:
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
lucu85lucy, powiem Ci tylko tyle: na tym Forum jesteśmy wyczuleni na spamerów.

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.