Wersja do druku

2 strony: < 1 2

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Rozpisz się może bardziej na temat tej Berniny,bo sama mam taką i nie wiem, o który szew ci chodzi. Może go zacznę używać jako owerlockowy,mimo że mam fajny cover.
PS.Mwaszfajowy akcent, widać, że zagramaniczny.Gdzie jesteś?
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Rozpisz się może bardziej na temat tej Berniny,bo sama mam taką i nie wiem, o który szew ci chodzi. Może go zacznę używać jako owerlockowy,mimo że mam fajny cover.
PS.Mwaszfajowy akcent, widać, że zagramaniczny.Gdzie jesteś?
Napisz jaka masz BERNINE.Nie w kazdej berninie jest ten scieg.Ja kupujac Bernine juz wiedzialam otym sciegu i specjalnie taka kupowalam.Scieg ktory niczym nie zastapisz przy szyciu strojow kapielowych w warunkach domowych.
Musze zrobic zdjecia i to wyjasnic szczegolowo.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Doczytałam się już, że w Ameryce.
Nie każdy ma ten akcent,ale rzeczywiście, charakterystyczny dla angielskiego ;D Sorry.
Dwa - mam Chicago. To jest Bernina,która niedawno weszła na rynek amerykański,w czasie, kiedy w Chicago były targi maszyn, i tym zainaugurowała Bernina swoją chęć wejścia na rynek u was w ogóle, teraz jest popularniejsza i tam.
NMie licząc, że wogólejest b dobra,dzisiaj szyłam na niej po szwie i "tylko raz"stuknąła materiał, użalamy się,ale fakt, ze niektore ściegi byśmy może potraktowali za niepotrzebne, to nie znaczy żetak jest. Ja do dzianin ido cerowania używam mój uluiony tym zakresie "kwadracik"albo "kwadracik ścięty" - po prostu, bo przy niewielkich rozwidleniach pięknie "bierze"np.czarny jeans.
Co do stebnowania, to i tak na rociągliwych dzianinach trzeba podłożyć bibułą,bo na nich właśnie "siada" transporter, może za wyjątkiem różnicowego w owerlockach.
Łucznikowska "Iza"jednak tego właśnie nie robi, dlatego rozumiem w pelni np. Sus, jej miłością do starej Singerki.
Inna sprawa, że myśmy na nauczaniu zawodu uczyli się na najprostszych przemysłówkach (nie na JUKI, chociaż uwielbiają ją zawodowcy, bo jest mocna i "nie do zdarcia" - jak telefony"Nokia nie do zdarcia").
Po prostu, szycie tego typu + owerlock preferują zawodowcy w zakładach i domach mody,tam sięszyje mechanicznie np. kołnierzyk przyjedym stanowisku, arękawek przy innym,naspejaonie ustawionych maszynach, ale z przerażjącąszybością,ma akord.
W domowych warunkach to nie ma sensu.
Dlatego jednak identycznie powtarzają po nich np. krawcy , żeby widać nie było.
Inna sprawa, ze od krawcowej mam sukienkę np. starszego- z 200letniego kroju, swzytą namiarę, ale ze skosu, bez jednego "overa" .
Po prostu, krawcowa nie miała na maszyny pieniędzy.
To samo myśle, jest przy szyciu domowym, b ja np. szyję tak naprawde na ulubionym przeze mnie "owerlokowym".Bo lubię fruwać na czymś co się nie zdziera i nie przuje, NIGDY.Nie tylko na "skrzydłach od stodoły".
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Troche musze sie wypowedziec na temat Berniny w USA.
Bernina w USA jest maszyna popularna,bardzo bardzo dlugo.
Ty mowisz o bernette chicago,a to jest roznica.
"bernette" rzeczywiscie nie sa popularne wUSA.
Ale dlaczego nie wiem.To sa maszyny domowe do hobbistycznego szycia,i jest to maszyna produkowana przez firme BERNINA.
Berniny nie sa sprzedawane we wszystkich sklepach z maszynami lub w centrach handlowych.BERNINY tutaj sa sprzedawane przez wlasnych dilerow i przykladowo np w NY ja znam tylko 3 sklepy z Berninami,moze teraz jest dilerow wiecej,ale nie wiecej niz 5-6,Jezeli ktos chce kupic maszyne do przygody na poczatek,to ma pod nosem setki innych maszyn.Obecnie wchodzi na Amazona i przywioza mu do domu.
Natomiast maszyny BERNINA(nie Bernette)sa uzywane w pracowniach krawieckich jako dodatkowe wyposazenie,do specjalnych zadan.Zaklady krawieckie znaja te maszyny i nie zastanawiaja sie nad wyborem.Kupuja Bernine i koniec.Wybor jest tylko pomiedzy :mechaniczna czy komputerowa.co do sciegu o ktorym pisalam wczesniej to nie jest on wszedzie w kazdej maszynie(chcialabym aby byl).Jest on na pewno w Bernianach komputerowych,a nie ma go w mechanicznych.Nie wiem czy jest ten scieg w maszynach bernette chicago5.Sprawdze pozniej.
Wspomne jeszcze ze to sa maszyny traktowane jako dodatek do przemyslowych JUKI,i przemyslowych overlockow.
Jeszcze wspomne o popularnosci i klasie BERNINY.Wiekszosc ksiazek fachowych z dziedziny szycia zamieszczaja w swoich stronach maszyne BERNINE.TE bardzo dobre i drogie ksiazki.Postaram sie wiecej udzielac teraz na forum i zamieszczac ciekawe zdjecia.Chociaz czasem mi sie wydaje,ze tutejsze szycie troche rozni sie od polskiego i nie zawsze jestem rozumiana,nie wiem czy jest to warte.Mentalnosc jest czasem nie do pokonania.Fashion district w NY jest chyba jedynym miejscem na swiecie nie do pobicia.

Nastepny post napisze o sukience obrzucanej recznie.Bo to mnie "rajcuje".Nie mam teraz czasu Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Tak, zwłaszcza że przed problemami z pogodą u was, odbyły się targi, i obok bernette Deco-małej hafciarki, która może być traktowana hobbystycznie, domowo - jest właśnie Chickie moja, która jest w istocie maszyną mocną, miłą oraz combo, która ma zarówno ściegi dekoracyjne, jak i ozdobne, i wyszywa np.alfabet czy fajne hafty, projektowane na tej maszynie, a ktore możesz dodać do swojego szycia. Cieszę się, bo na skutek podwyżek wszystko podrożało,ja z kolei kupiłam po starych cenach wszystko do moich maszyn. "Bercia" koleżanki odbiega od standardu.
Moje z kolei mają tą zaletę,że są wszystkie pod jeden wymiar i np.żadnej nowej stopki nie muszę, okazuje się, jeszcze raz kupować.
Mam jeszcze Łucznika z "wyższej półki" - który wtedy kosztował w cenie lidlowskiego "Silvercrest", zakupiła prawo do rozprowadzania ich "Burda Moden" i niezwykle szybko poznikał cały towar. Maszynka dobra, praktyczna, do "ciężkiego szycia" również.

Również nad wyborem B ileś nie zastanawiają się pewno krawcy, aczkolwiek ramię hafciarskie to był koszt ok.50 000 zł.. O więcej nie pytałam,bez sensu, to cośrobi w paru stanowiskach gipiuy, które w Polsce są b. drogie i wykraczają poza 15 za metr.
Jeżeli więc szukasz dobrej maszyny przemysłowej czy domowego combo, to ja bym nawet drugi raz wybrała Berninę , aczkolwiek są b. drogie, no i tu też mają własnych dilerów, nie wszędzie dostaniesz nawet stosowną info,bo zakłady i sklepy to też przedstawicielstwo Szwajcarów,a maszyny drogie, cholera, koszt od. 2500 - 4000 nikogo nie zdziwi.
Jak również użycie programu profesjonalnego...Wszystko w zasadzie nie różni się wiele od USA, ale są widzę różnice - nie tylko w cenie Euro czy dolara.
ZA TO DOLAR...FAKT, ODCINA SIĘ WALUTOWO CORAZ BARDZIEJ.
Cieszę się tym bardziej ze swoich maszyn, ale mieć tu nawet domową hafciarkę Janome, program komp. i właśnie najlepsze maszyny lat poprzednich to osobna historia, i one są obecne jedynie w domach,kupione nawet z rabatem na który teraz nikt już po tych nagrodach rynkowych nie liczy. Choć wiele osób tylko wykupuje choćby ostatki ;D

Chociaż nie powiem - Janome, Husquarny i Juki, też są dobre, aczkolwiek w Warszawie parę zakładow pracuje jeszcze na Sirubach przemysłowych no i Juki czy Brothery.
Te ostatnie mają plotery...
Tych "dobrych" nie ma już ani w produkcji, ani nawet na magazynach, można zapomnieć - kto miał je kupić, ten zakupił.
Dlatego tu "nasze własne"i koszta związane z nimi "opłakujemy", choć je kochamy tak naprawdę, bo nic nie zastąpi vintage, po prostu dusze kolekcjonerskie tak już mają :D

Mają u was w NY stebnówkę "Zoje" czy teraz poularne coraz bardziej "Texi"?
U nas wykupywane są stare walizkowe Łuczniki, bo na kupno nowych nikt się nie decyduje- te po 40 przytłaczają trochę bublem, ale w epoce straszenia epidemią decydują się ludzie na kupno nawet z drugiej ręki.

--- Ostatnio edytowane 2021-12-08 14:49:00 przez Koma ---
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ok. Koma.

Nawzajem sie strzelamy,ale nie o to chodzi.
Nazwy maszyn Bernina troche sie roznia w Europie i USA,ale mysle ze niewiele.Ja Ciebie potraktawalam ze Ty masz ta maszyne zwyczajna domowa bernette. chicago.
Ale Ty masz maszyne DEKO to jest inna para kaloszy.
Rzeczywiscie po tym wpisie klasa wlasciciela samochodu rosnie.To tak jakbys jezdzila bentleyem a nie hundayem.
Szacun.Ile za nia dalas?moge zapytac?
Maszyny BERNINY bardzo podrozaly u nas okolo 40% to jest bardzo duzo.
Ja kocham BERNINY i odwiedzam tylko najwiekszego dilera Berniny,ktory ma na swoim sklepie duzo maszyn i wszystkie potrafi zademonstrowac.Maja tez swoje serwisy.Sa naprawde dobrzy,ale cholernie drodzy.
No ale jak sie cos potrzebuje to warto zinwestowac w dobry sprzet.
Nie znam ani maszyny"Zoje" ani "Texi".
Przybliz mi cos wiecej o nich informacji.
Ja w markach maszyn nie siedze i nie bardzo sie nimi interesuje.U nas jest tak,ze w pracowniach z ktorymi wspolpracujemy raczej maja te same marki.Stad przy wymianach pracownikow lub jakichs pomocach nie ma klopotu ,sida sie do maszyny u kogos i nie trzeba rozszywrowywac jak one dzialaja.Czasem jedziemy w delegacje ,to pierwsze pytanie jest jaki sprzet nam zapewniaja.itp.
Ja mam bardziej swira na punkcie dobrych ksiazek krawieckich niz swira maszynowego.lubie miec dobry sprzet niezawodny,ale tez jestem wariatem na punkcie wykonywania trudnych zadan.Nienawidze stwierdzenia ze czegos nie da sie zrobic,nawet nie probujac.Lubie takie wyzwania,czasem nocami nie spie,bo musze.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Dwa razy w bok i później powrot? Taki rozciągnięty zygzak?
O, to już wiem o który chodzi, na pewno masz go obok normaalnego zygzaka gdzieś, jest naprawdę genialny. I rzeczywiście ,nieźle szyje rozciągliwy materiał. Używali go kiedyś do zszywaniagumek w biustonoszach u nas, ale nadaje się na takie rzeczy.
Ja używam do dzianin i bawełny "zwykłego" zygzaka, ale bez stebnowania. Albo overlocka., samego też bez zygzaka,a ten ma jeszcze mechanizm transportu regulowany.
Obejrzałam też "hem stitch" na youtube. to tzw. ŚCIEG KRYTY.Nigdy nie umiałam go użyćpraktycznie, ale terazwidzę, że nie jest najgorszym wynalazkiem. Stopka mi się zniszczyła jedna, ale ma rowki z tyłu , nie jest więc najgorsza, atodo mojej Chickie będzie jak złoto, może mi teraz rękawki niewidocznie podszyje.
Będę mianowicie robić haftowane rękawki z innego materiału w bluzeczce.
Chickie to nie deco, ani nawet Chicago 5 - tylko combo Chicago 7 z programem do wyszywania; zresztą - jak coś się zniszczy w niej to mimo dość już sławnej "siły" - i regulacji wszelkich - 600-800 zł. "w plecy".

Będę za to szyła teraz na próbę hafty "na igle" w kółko.
Małgosiu, jaką masz "Berninę" - z LCD i ekranem dotykowym?
A może i program masz, Editor albo wyżej? Podrożały ,zapłaciła koleżanka z foruma dawno 3200 - to teraz ze 4000...
Wiem. Oszustów cała masa, nie to co witrynowe drzwi w filmie "Scream" w USA. Ale tak naprawdę nie widzielibyśmy chyba mechanizmów działania...

TU to masz w Niemczech

https://www.sewtex.de/Blindstichmaschine--Saummaschine--Saum--Staffiermaschine/
i przykład w sklepie internetowym polskim

https://szyjposwojemu.pl/zoje?utm_source=shoper&utm_medium=shoper-cpc&utm_campaign=shoper-kampanie-google&shop_campaign=6656148107&gclid=EAIaIQobChMIzdyrr53W9AIVj6l3Ch1RYwpFEAMYASAAEgI5qPD_BwE

--- Ostatnio edytowane 2021-12-09 08:57:30 przez Koma ---
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.

2 strony: < 1 2

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.