eKrawiectwo.net

Muszę się wytłumaczyć ze swojego wpisu, bo gryzie mnie sumienie, że mógł być źle zrozumiany - brzmi faktycznie tak trochę "mało subtelnie"...
Chodziło mi o to, że za moich czasów dzieciaki nie miały na głowach takich kłopotów z ubieraniem, jak teraz...
Były fartuszki i basta. Dziewuchy - spódnice, chłopaki - portki. Buty "juniorki" do kompletu i pozamiatane.
Do wczesnych lat 70. były jeszcze kapcie "wywrotki", ale z powodu wielkiej liczby wypadków wprowadzono obowiązkowe juniorki.

Inna sprawa, że patrząc na obecną dzieciarnię i jej ubrania - faktycznie mam czasem mieszane uczucia, co do ich "fantazyjności".
To nie był żaden przytyk do tego kompleciku, bo jest fajny i w porównaniu z innymi bardzo spokojny i zrównoważony, choć też było nie do wyobrażenia w mojej wczesnej młodości, żeby dziewczynka się tak ubrała...
Po prostu koleżanki by jej nie dały żyć! Bluza z kapturem? Spodnie we wzorki? A w życiu!
I jeszcze nauczyciele by dołożyli swoich parę groszy...

Niesamowicie się zmieniło spojrzenie na ciuchy i wygląd na przestrzeni tych niecałych 50 lat...
A dzieciaki i tak się w sobie zakochiwały, bo ciuchy nie odwracały ich uwagi od zalet charakteru...

--- Ostatnio edytowane 2013-10-23 18:29:35 przez Zibiasz ---

Fantastyczna spódniczka a zestaw "to się nosi w klasie zero" jest przepiękny. Cuda szyjesz.

Adelo, Iwono - dziękuję!

Zibiasz zgadzam się z Tobą.
U nas w zerówce rządzą cekiny, brokaty, suknie, kolczyki a nawet malowane paznokcie
Mówię o dziewczynkach bo ich mamy ubierają się raczej zwyczajnie

Etui. Bez zapięcia, niestety...

Eleganckie to etui.

Pomysłowa i fajna

Dziękuję!

Etola na listopad. Wykrój: "Burda Klasyka".

Etola... fiu fiu to się dzieje

Miś.

Aż chce się go przytulić.