Wersja do druku

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Nie wiedziałam gdzie umiescic taki temat ,bo niby problem .
Od początku,od 2 miesięcy prowadzę jedno osobowy zakład krawiecki (przeróbki,naprawy). Miałam 2 sytuacje takie :ze wymieniłam klientowi zamek w spodniach (zamek plastikowy ,spodnie garniturowe).Po jakimś czasie przyszedł z tymi spodniami, ze zamek mu się zapsul ten co wymieniłam.Na moje oko facet nie rozpiął do końca zamka tylko ściągnął spodnie ,bo z jednej strony zabki byly wyrwane ,a glowka została z drugiej.Zrobiłam próbę na nowym zamku i faktycznie zamek zareagował według mojej teorii-nie rozpięty do Końca ,sciagniety na sile zepsuł się w ten sam sposób.W Tym przypadku nie chcąc sobie psuc marki wymieniłam zamek bez pobierania oplat,jednocześnie poprosiłam Pana zeby ostrożnie zapinal i rozpinal go .
Druga sytuacja ,wymieniłam dla dziewczyny zamek w sukience (zamek niewidoczny na plecach ,zaczynający się powyżej łopatek ,sukienka elastyczna).Po okolo 2 tyg dziewczyna wróciła z zepsutym zamkiem i zazadala zwrotu pieniędzy za wstawienie zamka.Zamek byl tak dziwnie skręcony ze pierwszy raz cos takie widzialam.Jedna górna czesc zamka byla polaczona z główka i wszystko sciagniete do dolu i tam się zablokowało.Dodam ze ta sukienka byla tak okropnie brudna w pudrze ,pozalewana -czyli noszona.Moja teoria ,ale mogę się mylic to ze dziewczyna (dodam zamek na plecach).Sciagajac sukienkę, jedną górna czesc zamka pociagnela do góry ,a drugą do dolu ,co dalo rezultat przeskoczenia glówki i nie wpasowanie sie zábków i takie przeskoczenie.
Odmówiłam zwrotu pieniędzy ,ale zaoferowałam jek ,ze wymienię jej ten zamek,nie chciała sie zgodzić.Zazadala mocniejszego zamka plastikowego ,potem chciała metalowy (do sukienki satynowej),powiedziałam ze mam tylko takie same ,jak ten zepsuty,ale ze chce byc fer i na mój koszt kupie jej mocniejszy zamek i wymienię.Dodam ze ta wymiana zdań trwala okolo 30 minut ,bo sie upierała za chce zwrot pieniędzy.Troszkę poirytowana powiedziałam ze robię jej przysluge ,bo odebrała sukienkę z naprawionym zamkiem wiec wykonałam usluge dobrze.
Dodam ze pobieram opaty tylko za wymianę ,zamki daje klientom gratis.
Teraz trochę zaluje ,moglam jej powiedzieć ze sukienka jest tak brudna ,ze jej nie przyjmę.Wstydzę się isc z nia teraz do sklepu po nowy zamek.
Czy macie tez takie problemy z klijentami,co robic w takiej sytuacji ? Uzwgledniac reklamacje i wymieniac zamki za darmo?
Nie wiem sama.
Mój mąż powiedział (ten poczatkujacy krawiec)napisz na ścianie instrukcje obsługi zamków:)
Ja nosze kurtke 8 lat bez awarii zamka. Uważam jak zapinac ,zeby główka wskoczyła w drugi panelik ,równo ząbki się ukladaly.I syna tez tego nauczylam ,zeby nie szarpac i delikatnie sie zamkami obchodzic.
A ludzie muslá, ze zamek to jak Młotek ,mozna nim walic gdzie popadnie.
Czekam na wasze opinie i liczę na wskazówki jak rozwiazac takie sytuacje:(.

--- Ostatnio edytowane 2011-01-09 11:49:50 przez tydea ---

--- Ostatnio edytowane 2011-01-09 11:51:00 przez tydea ---
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Prowadziłam przez dwa lata zakład w Polsce i nie miałam nigdy takiej sytuacji...

Dużo mi się wyjaśniło, gdy przypomniałam sobie, że masz zakład w Galway /dla nie zorientowanych - w Irlandii/...

Potwierdza się moje podejrzenie, że otwarcie zakładu usługowego w Irlandii pociągnęłoby za sobą takie konsekwencje - i taka perspektywa bardzo mnie zniechęciła.

Będę bezczelna - ale nie minę się z prawda gdy powiem, że w obu przypadkach zamki nie dość, że nie były rozpięte do końca, to jeszcze i spodnie, i sukienka były zdejmowane w stanie kompletnego upojenia alkoholowego - inaczej mówiąc, "nosiciele" byli zachlani w trupa zdejmując je. I znając irlandzki tupet i rozwydrzenie wiem, że będą przy najmniejszym problemie - nawet wyimaginowanym - żądać zwrotu pieniędzy, a może i dodatkowej bezpłatnej usługi w ramach zadośćuczynienia.

Twój mąż ma całkowitą rację - przy każdej wymianie zamka dołączaj karteczkę /możesz ją przyszywać przy zamku/ z instrukcją obsługi - mało tego, wydrukuj ją sobie na ładnym papierze, w sporym powiększeniu, opraw i powieś na ścianie w zakładzie w bardzo widocznym miejscu.

Nie daj się zjeść Irlandczykom!!!

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Administrator
Bardzo ciekawy i myślę, że trudny temat. Sama jestem ciekawa odpowiedzi innych forumowiczów, którzy zapewne mają do czynienia z klientami. Każdy człowiek inny, z tego co opisałaś to w przypadku pana od spodni to albo faktycznie nie rozpiął do końca zamku (skoro wyłamały się zabki) albo zamek byl beznadziejny (ja kuuję te drozsze zamki, niemieckie chyba). Ale przypuszczam, że to wina tego pana. A co do sukienki dziewczyny (niechlujnej w dodatku) to moim zdaniem ewidentnie jej wina. Zamek na plecach, kryty, wszysty w delikatny materiał powinno się delikatnie otwierać, nie szarpać bo łatwo uszkodzic i zamek i tkanine! Pewnie szarpała, zablokował się (materiał wszedł w zamek) i na siłę zdejmowała sukienkę.

Nie wiem co napisac Tydeo ale myslę, że każdemu musiałabyś tlumaczyć jak otwierać i zamykać zamek (uczulic na to) i wyjaśnić ze albo zamek się wysypie (i ze kupujesz dobrej jakości zamki) albo materiał się zniszczy.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
:)Witaj czeremcha:).
Z dziewczyna to jestem pewna na 100% ze człowiek trzeźwy nie moze zrobic cos takiego z zamkiem.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona ze swojego zakładziku ale te 2 sytuacje mnie wybiły z rytmu .
Gdy wymieniam zamki to zawsze pouczam klientów jak maja zapinac zamki ,ze najpierw u góry chawtke zapiac a potem zamek delikatnie zasunác,druga sprawa to ich tusza .Pani rozm 46 wbija się w sukienkę rozm 8 ,i co z tego ze wymienie zamek ,jak jej zaraz znowu sie zepsuje.Wiesz ta sama dziewczyna od brudnej sukienki przyniosła razem druga sukienkę.Kupila ja w sklepie po przeceny juz z zepsutym zamkiem i zeby jej wstawić zamek .Wiec jej wstawiłam ,a teraz chce tez zwrot za ta druga sukienek bo się nie dopina.....Rozumiesz to ,ja jej tłumacze ze sukienka na ciebie zaciasna to się nie dopinasz.A ona na to ze jak przymierzała przed zakupem (z tym zepsutym zamkiem to w nia weszla)Ja dalej ,tak weszlas bo zamka nie zapiąłeś bo byl zepsuty.Mój maz (poczatkujacy krawiec:)znowu ma na ten temat teorie .Przymierzyła sukienkę ale nie pomyslala ze jak dojdzie zamknięty zamek to będzie za ciasna. Za druga sukienke kategorycznie odmówilam jakikolwiek zwrotów gotówki ,bo pokazalam jej na stole ze zamek normalnie pracuje.
I badz madry ,co tu robic

--- Ostatnio edytowane 2011-03-18 21:53:58 przez tydea ---
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Witaj Susanna -witam sie z każdym bo długo mnie nie bylo -komputer padl.
Tez pomyslalam o Panu ze moze zamki do d....Kupowałam w polimexie.
Wiec na wszelki wypadek wymieniłam mu gratis .
Tak jak mówiła czeremcha umieszczę napis ze nie odpowiadam za ponowne zepsute zamki.Świetny pomysł z tymi karteczkami dołączanymi do zamków.
O temacie ,moze by stworzyć taki dzial (gdyby byli chętni)problematyczni klienci:D jak z nimi postepowac ,jakie najczesciej sa zwroty i takie tam.
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Tydea - nigdy nie miałam problemów z jakością zamków - nawet tych tanich, chińskich... Inna rzecz, że drogi zamek przywieziony do z Polski w Irlandii natychmiast staje się tanim ;-) No i wybór kolorów i rodzajów zamków w Irlandii jest skandalicznie mały. Przynajmniej w Dublinie. To ja, w Opolu, jednym z najmniejszych miast wojewódzkich, miałam w małej, osiedlowej pasmanterii znacznie większy wybór kolorów niż w najlepiej zaopatrzonym dublińskim, stołecznym sklepie ;-)

A wbijanie się w za małe rozmiary...

Powinnyśmy porobić trochę zdjęć na ulicy, żeby forumowiczki zorientowały się w skali problemu... Bo to naprawdę jest problem... Byle się wbić, byle się dopiąć, byle wpasować w spodnie/bluzkę/płaszcz... A potem opowiadać, że jest się w rozmiarze 10, podczas gdy powinno się nosić 14. To samo zresztą dotyczy tych w rozmiarze 22, a wpakowanych w 18 ;-) I to dopiero "znakomicie" wygląda.

Z tym, że nie dotyczy butów. Ładnie ubrana, szykowna dziewczyna w czółenkowych klapkach na szpilce - bo jak nazwać buty, które przy każdym kroku spadają z pięty? Pożałowania godne...

Wracając do meritum - nie jest twoją sprawą, że sukienka była za mała. Zamówiono wszycie zamka i to zrobiłaś - reszta nie jest twoim problemem.

O wiele prościej jest w Polsce - dwóm klientkom odmówiłam przyjmowania od nich usług. W Irlandii byłoby to nie do pomyślenia. Jedna przynosiła przepocone rzeczy i usiłowała mi wmawiać, że co innego jej proponowałam przy przeróbkach, a co innego robiłam. Druga m.in. zarzucała mi, że nie widać śladu po przeróbce i że usiłuję wziąć pieniądze na nie wykonaną usługę. A wydawałoby się, że tak wykonana usługa to ideał. No i miała pretensje, że przerobienie 9 sukienek kosztowało znacznie, znacznie więcej niż przerobienie jednej.

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
To jest cały obraz:) To jest po prostu mentalność Anglików i Irlandczyków:) Przecież wg nich to powinno być- Kupujesz jedną, drugą dostajesz gratis:)
To jak ubiera się większość społeczeństwa wyspiarskiego Wielkiej Brytanii i czego oczekują to wystarczy zobaczyć w ciągu kilka minut w sklepie z ciuchami, na lotnisku. Polecam serial "Litte Britain" - można się uśmiać.
Życzę jak najmniej takich dziwnych klientów.
________________________________________________________
stefcia.pl
www.facebook.com/RobotkiStefci
mlecznepodroze.pl
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Zgadzam się z teorią jak wyżej .Upojenie lub zniecierpliwienie .
A co do za małych rozmiarów ,dziewczyna chyba szuka ofiary ,choć to ona nią jest .
Zamki tanie ,faktycznie rozpadają się też i w rękach ,bo takowe tez wszywałam.I byłam tak wściekła że do jedwabnej sukienki taki badziew dostałam do wszycia .Rozpadły mi się dwa ,koleżance też z 2.Były słabe.
A z za małymi spodniami ,też miałam przygodę .Wymieniłam grzecznie ,i przy przyjmowaniu zaznaczyłam że raz to mogę zrobić .Bo z zamkiem jest wszystko ok .
Widziałam panią w tych spodniach i brakowało jej w obwodzie bioder co najmniej 1,5 cm .Wszytko jasne prawda :)
Ale ona widziała o tym doskonale ,i przyjęła moją grzeczną uwagę ,bez zbędnych uwag .
________________________________________________________
"Nadzieja ma skrzydła ,przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów "
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Fajny wątek się stworzył :)tak jak mówiłam problematyczni klienci.
To ja opisze jeszcze jedna Przygodę w mojej krótkiej 2 miesięcznej karierze.
Murzyn przyniósł kurtke (tak murzyn- tu wspomnę, ze to jest inny gatunek klienta. O ludzie co Ci wyprawiają to czasami puszczana mi nerwy).Sa bardzo nieuprzejmi,bezczelni ,wręcz wrogo nastawieni.Powiem szczerze i mam nadzieje ze mnie nie potępić ale robię wszystko zeby chcieli szyc gdzie indziej.
Wracając do murzyna ,przyniósł kurtke z przetartym kołnierzem do naprawy ,wiec mu przeszyłam go na 2 stronę .Na 300 % robota odszyta super.A ten bierze tá kurtke chwyta za jeden róg kołnierza druga ręka za drugi róg i ciągnie z calej sily.Zdebialam i się pytam CO TY ROBISZ ?????:-S Przestraszylam się ze zaraz wyrwie ten kołnierz.A on dalej ciągnie ,wiec znowu pytam się juz zirytowana -Wyjaśnij mi co ty robisz.A on jakby byl głuchy ,mówię mu chcesz zobaczyć jak kołnierz lezy to włóż ta kurtke na plecy (tu już puscily mi nerwy ,co z tego ze jego kurtka po pierwsze jeszcze nie zapłacona a po drugie moja praca.W Końcu jak powiedziałam ze jeżeli rozerwie to mu nie zszyje to zostawił to.Potem zaczął ogladac ten kolnierz pod swiatlo trzec go reká MAKABRA

--- Ostatnio edytowane 2011-01-10 20:47:08 przez tydea ---
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
tak murzyn- tu wspomnę, ze to jest inny gatunek klienta. O ludzie co Ci wyprawiają to czasami puszczana mi nerwy).Sa bardzo nieuprzejmi,bezczelni ,wręcz wrogo nastawieni.
Potwierdzam. Pracuję w aptece, ale tu zachowują się tak samo. Są większymi rasistami niż biali. Wszystkich białych "na dzień dobry" traktują z góry. Bardzo wysokiej.

Gdy się jeszcze widzi, jak niewielu z nich pracuje, a jak dobrze im się żyje dzięki naiwności irlandzkiego państwa, które latami rozpatruje wnioski o przyznanie statusu uchodźcy, opłacając przez te lata pobyt darmozjadów, mnożących się jak króliki i żyjących z podatków wpłacanych przez pracujących członków społeczeństwa - nóż się w kieszeni otwiera. Prasa już wprost pisze o ogromnych wpływach nigeryjskich mafii narkotykowych w Irlandii. Co jakiś czas media obiegają informacje o afrykańczykach przetrzymujących w domach 10-12 letnie dziewczynki harujące jako służące, nie wypuszczane nie tylko do szkoły, ale w ogóle - na dwór!

Biedni uchodźcy uciekający z objętych wojną krajów - a potem wyjeżdżający tam z nowo urodzonymi dziećmi, bo za 200 euro zasiłku irlandzkiego nigeryjska rodzina ma na pół roku życia. To przykład mojej koleżanki z pracy, Nigeryjki. Tak właśnie zrobiła - spędziła cały urlop macierzyński z bliźniakami w Nigerii /a tak tam niby strasznie, że trzeba uciekać/, potem na miesiąc wróciła sama - bez dzieci, a potem przepadła, nie zadając sobie trudu poinformowania zakładu pracy, że do pracy nie wróci. Widocznie nie miała już widoków na kolejne zasiłki albo - ktoś "uprzejmie doniósł" o pobieraniu zasiłków na dzieci przebywające poza Irlandią - co jest nielegalne.

Toteż stałam się rasistką, niestety. Chociaż, gdy rozmawiałam na ten temat ze znajomym powiedział, że skoro nie mam nic do Azjatów /a nie mam specjalnie nic/ - to rasistką nie jestem. Po prostu odwzajemniam uczucia.

Wiem, ludzie są różni. Na pewno jest wielu porządnych Afrykanów, o których nie można złego słowa powiedzieć - ale niestety, ta paskudna większość dorabia im wszystkim gębę. To tak samo, jak swego czasu polscy złodzieje samochodów zrobili nam w Niemczech niezłą opinię.

Gdy jednak porównać przeciętną Afrykankę z dublińskiej ulicy z jej koleżanką z Paryża - porównanie mówi bez dwóch zdań o tym, na jakim poziomie każda żyje. A że ten poziom nie jest przez nie wypracowany - to też się widzi.

Pomyśleć, że 4 lata temu Afrykańczyków było tu na lekarstwo. Informacje o naiwności irlandzkiego państwa rozeszły się bardzo szybko.

Ania

--- Ostatnio edytowane 2011-01-10 22:17:23 przez czeremcha ---
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.