eKrawiectwo.net

Małzonek pyta żonę:
- Co to jest: długie, czerwone i często staje?
- Ty świntuchu! - woła oburzona kobieta.
- Alez kochanie ... to tramwaj!!! - śmieje się mąż.
Wieczorem, małżeństwo idzie na imprezkę.
Zona postanowiła zabłysnąc w towarzystwie i opowiedzieć dowcip,zadaje pytanie:
- Co to jest: długie, czerwone i często się pręży?
Mąż stojąc obok ,przygląda się całej sytuacji i ściszonym głosem mówi do kolegi:
- Ciekawy jestem, jak ona z tego... tramwaj zrobi....???...

U nas są zielone... Tramwaje oczywiście

Gazda staje przed sądem pod zarzutem zabójstwa niejakiego Jaśka od Zagatów, któremu to miał - według sądu - roztrzaskać łeb.
- Panie Gąsienica! Co może pan powiedzieć na swoją obronę?
- Wysoki sundzie! Jo powim wsyćko po kolei, jak to było.
- Prosimy i słuchamy.
- No to było tak;
idem se z cyrli do Murzasichla i niosem sobie szynkę do skupu, przesedłek kole młodniaczka, tego tam, wicie, od kładki na potoku, i dalej tam wicie, wedle tych trzech bucków, gdzie takie krzunowisko. I w tych krzunach - patrzem - pie...lą się!
- Hola hola! Panie Gąsienica! Czy chce pan zapłacić grzywnę za obrazę sądu?
- Eee, no nie fcem! Ali psysięgołek mówić samo prawda!
- Proszę jednak używać oględniejszych określeń. Np. zażywają miłości cielesnej.
- No dobra. Cyli było tak - idem z cyrli do Murzasichla.
- To już wiemy. Proszę przejść do sedna.
- No to kiedy pozierom się na te krzuny, to widzem, ze zażywajom miłości cielesnej. Ale cosik mnie tknęło! Podchodzem blizy i patrzem - nie, no! Pie...lom sie!
I to kto?! Moja Hanuś z tym kurduplem od Zagatów! Nachyliłek się trosku, coby siem upewnić, a wtedy ta szynka, co ją niosłek na skup, tak mi zesunęła z ramienia i zaprawiła go bez łeb.
- I on wtedy wstał i zaczęliście się szamotać?
- Eeee, no ni mioł prawa wstać...
- To jaka to była szynka?
- No tako normalna, łod wąskotorówki...

Dwóch Ruskich :Wania i Stiepan chcieli przewieźć wiewiórkę przez granicę do Polski. Wypadło,ze wiewiórkę ma przemycić Wania.
Wania wymyślił,że wsadzi ją sobie w gatki i tak mu się uda ją przewieźć.
Przeszli kontrole celną,autokar rusza i nagle Wania wrzeszcząc wyrzuca wiewiórkę przez okno. Niestety autokar zatrzymany, Wania ze Stiepanem trafili do paki za przemyt.
Stiepan wściekły pyta:
-Ki diabeł podkusił cię ,żeby na granicy wyrzucić wiewiórkę przez okno !!!???Przecież za pięć minut bylibyśmy w Polsce i po sprawie ???!!!
-Słuchaj Stiepan -to nie takie proste : jak z mojej "czwóry" zrobiła sobie dziuple -wytrzymałem...
Jak moje "diamenty" potraktowała jak orzechy-wytrzymałem, ale jak chciała zaciągnąć te orzechy do dziupli, no chłopie -tego to już nie wytrzymałem!!!!

dobre

Nie no jestem rozwalony

G.

no nie mogie

:P

Cała prawda!
G.