Wersja do druku

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Mam pytanie, czy ktoś wie czy można wyprostować koło w sukni ślubnej. Suknia była poskładana i koło nieco się powyginało. Czy można coś z tym zrobić, czy trzeba to koło wymienić na nowe.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Jeżeli to taka metalowa obręcz to niestety....trzeba wymienić na nowe.
Avatar użytkownika
Świeżynek
A ja myślę, że najlepiej wymienić takie koło na grubą halkę. Taką ze sztywnego tiulu i wielu warstw, ładnie podniesie sukienkę, a można ją składać ile sie chce :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Polecam wyrzucenie koła i zastąpienie go taką halką. Sukienka o wiele naturalniej się wtedy układa i jest też wygodniejsza. Na wielu zdjęciach ze ślubów, gdzie PM ma pod suknią koło, wyraźnie widać gdzie kończy się koło. Wygląda to mało estetycznie. Już nie mówiąc o zabawnych zdjęciach, gdzie PM młodej widać bieliznę, bo koło się nie chciało złożyć (o ile ma składane, bo widziałam też i takie w których się usiąść nie da).
Avatar użytkownika
Administrator
Sztywnik też jest OK - ja miałam w swojej zamiast koła. Bardzo ładnie nadał kształt dzwonka mojej sukience no i materiał nie plątał się między nogami podczas chodzenia czy tańca. Wydaje mi się jednak, że niektóre sukienki muszą mieć koło. te duże, rozłożyste, nawet sztywnik czy halki nie utrzymają fasonu.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Pracuje w salonie sukien slubnych(nie w polsce) mamy przerozne fasony wielu projektantow i od 3 lat nie widzialam ani jednego kola pod sukienka, same halki, ktorych objetosc zalezy oczywiscie od fasonu sukni.
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Brawooo!!! Zawsze uważałam, że koło to pójście na skróty!

/Sukienki do stylu standardowego kilkanaście lat temu - bo inna moda taneczna była - pochłaniały ponad dwadzieścia metrów tiulu lub organdyny, jeśli kroiło się oszczędnie! Renomowany zakład sukien tanecznych "kroił" natomiast klientki, kasując je za 40 metrów!/

Ania



--- Ostatnio edytowane 2011-03-17 13:15:48 przez czeremcha ---
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Och, to zaczynam czuć się usprawiedliwiona, że na zwykłą, codzienną spódnicę potrzebuję 3 metry :D a na suknię wieczorową wyliczyłam kiedyś około 8m.

Swoją drogą w ubraniach sieciówkowych podstawową rzeczą, które doprowadza mnie do szewskiej pasji, jest okrutne oszczędzanie na tkaninie, nierzadko kosztem fasonu...
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Och, to zaczynam czuć się usprawiedliwiona, że na zwykłą, codzienną spódnicę potrzebuję 3 metry :D a na suknię wieczorową wyliczyłam kiedyś około 8m.
Zwłaszcza kroje a koła, półkola, z godetami czy krojone ze skosu tyle "zjadają" materiału.
A potem zostają cudne resztki z boków, wcale duże, z których można zmajstrować coś jeszcze - wtedy już naprawdę za darmo... :D:D:D

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.