Wersja do druku

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ludzie jak robicie zdjęcia swoich prac dawajcie swoje logo na pracy, bo bedziecie mieli niemiłą sytuację jak ja:( Nie lubię widocznych metek/log, ale jak widać trzeba.
http://robotkistefci.wordpress.com/2014/09/06/kilka-slow-o-tym-jak-przywlaszczono-sobie-moja-prace/
________________________________________________________
stefcia.pl
www.facebook.com/RobotkiStefci
mlecznepodroze.pl
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
o kurczę, ale bydło. I to kretyńskie tłumaczenie....
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Niestety tak to jest z tym internetem, że takie rzeczy się dzieją.
Widziałam to i w malowaniu, gdy ktoś skopiował moją pracę i w lalkowym świecie, gdzie ludzie kradli zdjęcia innych ludzi do różnych celów.

Współczuję. Czy coś więcej, niż na FB możesz napisać? Co dalej? Czy kobieta milczy już?
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Krawiec-Filozof
Też miałem takich przygód kilka, ale szczególnie wkurzyła mnie jedna z ostatnich;
kiedyś, na przełomie lat 80-90 ilustrowałem gry komputerowe. To były naprawdę prekursorskie czasy w tej dziedzinie. Robiliśmy gry głównie na rynek amerykański, bo firma była amerykańska.
Pracował u nas pewien typek, który ledwie sobie radził z grafiką, ale kiedy dowiedział się o chorobie żony na stwardnienie rozsiane - zostawił ją z kilkuletnim synem na głowie i czmychnął do Stanów.
Firma po nim szczególnie nie rozpaczała, bo we dwójkę z Nataszą dawaliśmy świetnie radę z nadążaniem za projektami i grafika była zawsze na czas. Poza tym dużo lepsza od jego kanciastych obrazków bez żadnej głębi.
W 92 roku firma uległa likwidacji, bo właściciel zwyczajnie zrezygnował z utrzymywania swojej fanaberii, jaką było robienie gier. A skupił się tylko na handlu i serwisie komputerów.
Kiedy rozkwitł internet, parę lat później - gry California Dreams rozeszły się po sieci, jako tzw. "abandoneware", czyli programy "porzucone", za które nikt nie będzie się domagał tantiem.
Przypadkiem niedawno natrafiłem na stronę z tymi grami i z sentymentu chciałem sobie popatrzeć na swoje dawne obrazki, aż natrafiłem na obrazek z creditsami, czyli listą autorów i aż omal nie wybuchłem!
Ten szmondak Szostakowski podpisał się pod moją grafiką z najlepszych naszych gier, bo kręci na tym jakieś lody w tych Stanach!!! Zagotowałem się strasznie i napisałem mu parę "ciepłych" słów jako komentarz, ale przypuszczalnie i tak nie przeczyta... Według mnie typ, który się posuwa do takich chwytów - pewnie mieszka w metrze, albo w schronisku dla bezdomnych...
Kiedy on zwiał do USA - nie było jeszcze internetu, ale mój domowy adres znał doskonale i mógłby chociaż napisać pytanie, czy może to zrobić?
Pewnie bym się i tak zgodził, aby podpisał się jako współwykonawca, bo to było już dawno, chociaż nie tknął tych grafik nawet kijem, bo już go nie było w kraju! Ale usunął mnie i wpisał siebie!!!
I niech mu się tam wiedzie jak najgorzej. Ameryka nie toleruje ludzi, którzy nic nie potrafią, a pchają się na afisz. Bardzo szybko wyjdzie na jaw, że on w życiu by nie zrobił takiej jakości grafiki, albo już wyszło i dlatego żyje np. ze zbierania petów w San Jose...
Nie szanuję ani trochę takich ludzi! I jestem gotów nasikać im do miski na jałmużnę...:spadaj:
________________________________________________________
Maszyna do szycia składa się z:
1. maszyny zasadniczej
2. maszynisty
https://www.facebook.com/Zibiasz
Avatar użytkownika
Administrator
Trzeba umieszczać widoczne znaki wodne i tyle - mi też kiedyś ukradziono zdjęcia z bloga więc mam nauczkę. Trudno, takie życie, złodziejaszków trzeba tępić.
Przeczytałam dyskusję na Fejsie i jestem w ciężkim szoku. Kłamie i brnie w to bagno do końca. Ludzie wstydu nie mają. Bić takich :wnerw:
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Świeżynek
Jak dla mnie to jest absolutny skandal i przede wszystkim kradzież. Ludzie nie mają pojęcia o prawach autorskich i uważają, że takie rzeczy można sobie po prostu wziąć i podpisać się pod nimi. U mnie w pracy jeden koleś kopiował teksty z internetu i podpisywał swoim nazwiskiem. Dalej sobie z tego nic nie robi
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Kradzieze w internecie byly sa i beda, niestety. Mnie zabolalo, jak moja prace ktora udostepnilam za darmo, ktos sprzedawal, za wirtualne pieniadze w innym portalu. Pieniadze byly wirtualne, ale mozna za nie bylo kupic calkiem realne rzeczy. A wykonawca oryginalu...
Moja rada: broncie sie jak mozecie!
________________________________________________________
pozdrawiam,
Anna

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Pisałem kiedyś w Dzienniku Łódzkim, a właściwie w jego dodatku -Kocham Łódź.Po rozmowie kwalifikacyjnej z Panem redaktorem Dariuszem P.poproszono mnie abym napisał kilka artykułów i przyniósł je na pendrivie .Po jakimś czasie przyszedłem.Zostały przegrane na kompa i ukazały się po kilku miesiącach trochę zmienione pod nazwiskiem Dariusz P.Mój błąd polegał na tym ,ze nie przesłałem ich pocztą.Nic się nie dało zrobić.Pracowałem nad nimi prawie dwa miesiące.Mój pomysł, moje opisy , tylko dopisany inny początek i zakończenie.I oczywiście opisy pod zdjęciami.

Arek
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
stefa przeczytałam całą rozmowę, ta pani najwidoczniej nie miała nic na swoje wytłumaczenie i zaczęła się nieźle plątać. Bardzo przykre, ze takie coś w ogóle miało miejsce, jak widać nawet umieszczenie podpisu/logo nie odstrasza od przywłaszczenia sobie cudzej własności. Dobrze, że powiedziałaś głośno o tej sytuacji, może będzie to przestrogą dla innych, że kradzież czyichś prac nawet tylko w internecie nie popłaca i można najesć się wstydu.

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.