Wersja do druku

Avatar użytkownika
Świeżynek
Witam. Moja maszyna to Brother AE 1700 wiec tylko jedno pokrętło do naprężenia nici. Nie mam pojecie jak ustawic to ustrojstwo, żeby nie marszczyło mi w kilku miejscach ( nie na całej długości szwu) materiału. Czasami jest dobrze, gładko ale w kilku miejscach woal sie marszczy - niby można to poźniej rozprasować ale po pewnym czasie wraca do stanu pierwotnego. Przerabiałam już napreżenie nici, czasami pomaga ale na krótko.Wiem, że jeszcze docisk stopki jest ważny i mam ustawiany przy tym materiale na najmniejszy. Luźno puszczam woal i lamówkę, staram sie nic nie naciągać a jaednak nie jest tak jak powinno. a może po prostu woal tak ma - nigdy nie bedzie gładko ;). Ratujcie kochani, bo mnie depresja dopadnie jak tego nie ogarnę ;).
Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
naprezenie mniejsze i leciutko pociagac z tylu
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Szyj krótszym ściegiem. Zmień nici na bardziej śliskie - np. do haftu lub do szycia jedwabiu /naturalne lub sztuczne/.

Ania

________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Świeżynek
Dziéki serdeczne - krótszy scieg byl szyty ale nie bardzo mi sié podobal przy tak delikatnym materiale a i rezultat nie byl zadowalajácy - zastosujé pozostale rady i dam znac jak idzie ;)
Avatar użytkownika
Świeżynek
Sama nie mogé uwierzyc w to, co było przyczyną marszczenia materiału. Dacisk stopki, naprężenie nic, zmiana nici, wąski ścieg - wszystko to pomagało ale na chwilę ;). Zgłupiałam do reszty, aż tu nagle eureka - powód banalnie prosty - moje nici leżą sobie w dolnej szufladzie, i zawsze tam je odkładam po szyciu. Tym razem było inaczej- zła na maszynę, na moje umiejętnosci ( a raczej ich brak, skoro nie mogę sobie poradzić z takim banalnym problemem) nie schowałam ich do szuflady, pozostały na stole. Rano siadam do szycia i jest ok, wszystko gładko, równo (muszę dodać, że mieszkam w Anglii w Liverpool nad samą rzeką, ponieważ jest to istotne ;) )i zdziwienie co jest? Rozwiązanie problemu - wilgotny klimat uroczej Angli ;) tak zawładnął moimi nićmi, że podczas szycia delikatnie się rozciągały, a za 5 minut wysychały na materiale, kurczyły się powodując jego marszczenie ( i wcale nie chodzi o mega wilgotne nici, tylko delikatnie, że w dotyku nie było nic czuć) Przeniosłam nici w inne miejsce i jest ok.
Tak czy inaczej dziękuję ślicznie za rady i będę zaglądać tu bardzo często, bo rady,których udzielacie są bezcenne. Może i moja komuś sie przyda ;).
Avatar użytkownika
Krawiec-Filozof
Ot, widzisz! Ciekawostka przyrodniczo-geograficzna...:)
Wilgotna aura może mieć spore znaczenie w trakcie szycia.
Jak np. nie mogę szyć w wilgotne, dżdżyste dni, bo maszyna kopie mnie prądem (nie mam w pokoju gniazda z uziemieniem).
Nie jakoś boleśnie, ale to trochę nieprzyjemne...:)
A oprócz nici - tkaniny też na pewno chłoną wilgotność z powietrza i zachowują się inaczej, niż suche.
Woal pewnie jest jakiś syntetyczny, to może ta przykrość go omija, ale kto wie..?:mysli:
Trzeba pamiętać, że wilgotność powietrza to cała tablica Mendelejewa, a nie czysta woda... Szczególnie w miastach.:)
________________________________________________________
Maszyna do szycia składa się z:
1. maszyny zasadniczej
2. maszynisty
https://www.facebook.com/Zibiasz

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.