Wersja do druku

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Dziewczęta, to znowu ja po bardzo długiej nieobecności. A ta nieobecność jest spowodowana jakąś niemocą, która mnie ogarnęła. Czy macie jakieś pomysły na to? Brakuje mi baaaardzo szycia, ale kiedy pomyśle o wyciąganiu maszyny, to od razu mi się odechciewa. A to wszystko prze moją córkę :) Śmieję się, ale na poważnie ta niemoc ogarnęła mnie, kiedy ona się urodziła. Myślałam, że potrwa chwilę i przejdzie. A Rozalinka ma już 15 miesięcy i nadal nie chce mi się szyć. Cóż poradzić? Też miałyście takie niemoce długie? Czy to tylko ja jestem takim borsukiem?
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
nie tylko ty, choć przed chwila udało mi się uszyć sukienkę ze ścinków :) może po prostu przemęczona jesteś? wena wróci!
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Mnie też dopada dość często.:yyyy:

Właśnie mam:dobani: .Już drugi tydzień wyciągam maszynę i nie mogę się zabrać za to:bezradny:

--- Ostatnio edytowane 2015-02-13 08:43:43 przez mmstycha ---
________________________________________________________
Anielska cierpliwość wymaga diabelskiej siły...Dla niektórych osób trzeba uzbroić się w cierpliwość, wyrozumiałość....ewentualnie dobrą patelnię...
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Czasami ciężko się zmobilizować, ale z drugiej strony u mnie na przykład "dzień bez maszyny to dzień stracony" ;)
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Przy małym dziecku tak czasem bywa. Popatrz w czym maluszkowi byłoby "do twarzy" i zmobilizuj się aby to uszyć. Może jakąś milusią bluzę z polarku. Zaraz wiosna i taka bluza np na zamek (do szybkiego ubierania i rozbierania), bo pogoda wiosną kapryśna ... Zacznij od pomysłu, potem polowanie na odpowiednią tkaninę i dalej już będzie z górki. Chęci powrócą :)
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ja mam odwrotnie, głowa pełna pomysłów, materiały czekają, kroję po nocach, bo inaczej dziecko najmłodsze porozciąga wszystko, próbuje szyć przy nich, często się nie da, bo wtedy chcą, żeby się nimi zajmować, więc czekam aż zaśnie przynajmniej to najmłodsze i szyję.....czasem jest to tylko 15 cm przeszycia, bo jest późno i spać iść trzeba, ale na prawdę, czuję wtedy zadowolenie i mogę iść spokojnie do łóżka. Niestety, mąż zazdrosny o maszynę :ostr:
Ja też zmęczona jestem, ale chęci do szycia nie tracę, doła jakiegoś złapałaś, nie wiem, pomyśl co by CI radość sprawiło, może od tego zacznij, nie koniecznie to musi być szycie.
________________________________________________________
Praca rozumna i wytrwała, która nie myśli o zbieraniu owoców w tydzień po siewie, nad przepaściami przerzuca mosty. B. Prus
Avatar użytkownika
Administrator
Ja miałam podobnie - wszystko za zawaliło na mnie, doszła masa nowych obowiązków i na szycie nie miałam ochoty a jak mnie naszła ochota to jakoś sama szybko przechodziła. Od Nowego Roku wzięłam się za lepszą organizację czasu, dwa razy w tygodniu chodzę na fitness i mam więcej energii! Normalnie szyć mi się chce, nawet zlecenie jedno przyjęłam i wyrobiłam się w terminie :D

A jak w ogóle córcia? Daje czadu? Bo mój Staś bardzo :D Jak dobrze pójdzie to za rok oddeleguję go do przedszkola a póki co muszę jakoś sama okiełznywać jego charakterek ;)
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Taka niemoc twórcza to chyba normalne u każdego, nie ma co się przejmować, przejdzie;p Szkoda, że czas nie guma:(

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.