Wersja do druku

2 strony: 1 2 >

Avatar użytkownika
Świeżynek
Witam serdecznie,

Tak na szybkiego opiszę jak zostałem posiadaczem maszyny Łucznik Balladyna II2020 oraz pierwsze wrażenia z użytkowania.
Ponieważ pilnie potrzebuje szyć dużą ilości wkładów (ogólnie nie mam pojęcia o szyciu ale połączyć 5 kawałków w całość nie trzeba być krawcem) zapytałem mamę czy ma maszynę (bo pamiętałem że kiedyś coś tam szyła) i okazało się że posiada starego Łucznika model to 260 , ale niestety podczas próby szycia tą maszyną występowały z nią problemy. Pomyślałem sobie, że Ja coś źle robię, tak więc zapakowałem maszynę i wybrałem się do mamy na szybki kurs obsługi w/w maszyny. Niestety do kursu nie doszło, ponieważ maszyna nie chciała współpracować z nami. Mama stwierdziła, że należy ją oddać do serwisu by ją wyregulować i nasmarować, ponieważ długo nie była używana. Tak, więc stwierdziłem, że kupie sobie nową maszynę a że był to piątek późny wieczór zaplanowałem zakupy na sobotę. Nie wiedząc jeszcze, że marka Łucznik nie jest już polska (byłem na 100% pewny, iż nadal ta firma jest polska a produkcję przenieśli do Chin tak jak np. Zelmar), odwiedziłem ich stronę wybrałem model potem sklep i nazajutrz wybrałem się już po maszynę. Po przybyciu maszynę wyjąłem z kartonu podłączyłem wg instrukcji, którą to oczywiście dokładnie przestudiowałem i zacząłem szyć pierwszy próbny wkład. Nie wiem jak inne maszyny, ale szycie tą maszyną to czysta poezja, ja laik z szycia bez najmniejszych problemów zeszyłem te pięć kawałków materiału w całość, oczywiście nie było to co chciałem uzyskać ale po kilkunastu uszytych wkładów i zmianach w projekcie powstał ten który będę już szyć docelowo do 50 szt. dziennie. Tak, więc po opanowaniu techniki szycia postanowiłem w sieci poczytać na temat tej maszyny i co i zonk, dowiaduje się że Łucznik to już nie polski i co najgorsze że maszyny o tej nazwie to ogólnie badziew. Wszędzie się piszę o innych maszynach, o których nigdy wcześniej nie słyszałem nawet singer jest zły, po prostu szok. Pomijając ten model, który zakupiłem nie znalazłem też opinii o innych modelach nie polskiego Łucznika, tylko tyle że to syf i omijać szerokim łukiem ten chiński produkt.
Tak więc postanowiłem co nieco napisać o tej maszynie, choć mam ją cztery dni ale już trochę na niej uszyłem a docelowo planuje szyć do 50 wkładów dziennie. Nie jest to skomplikowane szycie, ale będzie szyć co najmniej 8 godzin dziennie.

Pierwsze wrażenia:

- maszyna dość ciężka
- obudowa jak i inne plastikowe części z których maszyna jest wykonana jak na chińszczyznę bardzo dobrej jakości
- widoczne ruchome części są wykonane z metalu (nie wiem jak w środku)
- bębenek w środku plastikowy z dodatkiem metalu
- cicha praca można szyć w nocy (nie wiem jak inne maszyny)
-pedał pracuje bardzo płynie i dokładnie co pozwala szyć bardzo powoli
- prosta obsługa przy wyborze ściegów i ich ustawianiu
- dwie pozycje stopki
- przycisk podnoszenia i opuszczania igły
- automatyczne kończenie szwu (dla laika ciekawa funkcja)
- szycie w wstecz
- duża ilość stopek (ja dostałem 13 szt.)

Jak maszyna szyje:

- ścieg prosty
- ścieg owerlokowy – tu obszywam cztery warstwy materiału
- na razie nie zrywa nici (jak maszyna mamy)
- ściegi nie są luźne i są równomierne

Na razie tyle co mogę napisać o tej maszynie.
Szyłem na ustawieniach automatycznych.
Jak trochę podszlifuje się w szyciu i znajdę czas to postaram się coś innego uszyć, chyba że nie zdążę ponieważ maszyna się zepsuje.
Jeżeli będą Panie miały pytania odnośnie tego modelu to proszę pytać, będę się starał na nie odpowiedzieć, jak również będę pisał o wadach jaki zaletach podczas eksploatacji tej maszyny.
Avatar użytkownika
Szpec od maszyn
W planie szycie co najmniej 8 godzin dziennie, a zkupiono maszynę domową konstrukcyjnie nieprzystosowaną do intensywnej eksplatacji, to zabawa na krótki dystans. Pewnie wytrzyma na tyle długo aby zarobić na zakup nowej - ale gdzie zysk?
Do tak intensywnej eksplatacji niezbędne są maszyny przemysłowe, zaprojektowane i zbudowane sa właśnie z myślą o takiej pracy. Jeżeli ma to być tylko proste szycie i obrzucanie krawędzi, wystarczą najprostsza stębnówka i owerlock - taki używany zestaw przemysłówek w dobrym stanie można kupić poniżej 1000zł.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
też myślałam o tym
ale
łuczniki - maszyny domowe, kupowane na potrzeby zakładu czy działalności automatycznie są ograniczone gwarancją 1 roku
nowe łuczniki zwyczajnie nie nadają się bo są słabe, mało wytrzymałe, a wiadomo w zakładzie maszyny się używa non stop...
mi zaproponowano markę janome sprawdzałam, pytałam w serwisach, zbierałam opinię dość długo i w końcu się na nie zdecydowałam, gwarancja 3 lata, i serwis na miejscu, co też jest ważne
czy było warto będę mogła powiedzieć dopiero po jakimś czasie użytkowania...
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Świeżynek
Witam serdecznie,

Tak jak pisałem nie wiedziałem, iż Łucznik nie jest już Polski a maszynę potrzebowałem pilnie, bo muszę projekt zakończyć w tym tygodniu i przedstawić moim klientom. Jeżeli wszystko się uda zapewne maszynę sprezentuję mamie a Ja zakupię maszynę przystosowaną do tego celu albo pozostawię ja do tworzenia innych projektów a szycie zlecę, ale wszystko zależeć będzie od ilości zamówień. Napisałem tego posta tylko, dlatego że ta maszyna nie prezentuje się źle i ładnie szyje wg mnie. Codziennie coś zmieniam w projekcie i naprawdę mocną ją eksploatuje tzn po kilka godzin dziennie. Czas pokaże, co wart jest ten produkt, o czym będę informować.
A nazwę i licencję wykupiła firma ASPA.
„W 1999 roku w wyniku restrukturyzacji z zakładu macierzystego wydzielony został Zakład Maszyn do Szycia ŁUCZNIK Sp. z o.o. W roku 2004 wieloletni dostawca silników napędzających maszyny do szycia ŁUCZNIKA - Grupa Kapitałowa ASPA - uzyskała licencję na używanie znaku towarowego „ŁUCZNIK", a dwa lata później kupiła prawa do tej marki.” – tak, więc została wykupiona przez Polską firmę i produkcję przenieśli do Chin jak to robi teraz większość znanych firm.
Avatar użytkownika
Szpec od maszyn
Chyba nie rozumiemy się do końca, to że Łucznik powstaje w kilku krajach azjatyckich nie ma żadnego znaczenia, tam już są dobre technologie i umiejętności, chodzi o wykorzystanie maszyny zgodnie z jej przeznaczeniem. Balladyna wykorzystywana zgodnie z przeznaczeniem tj. do standardowych potrzeb domowych może przyspożyć właścicielowi satysfakcji, ale przeznaczając ją do zadań przewidzianych dla przemysłówek rozczarowanie jest tylko kwestją czasu, poprostu stworzona została do innych zadań. To tak jak z samochodami, planując wozić piach na budowę nie kupuję auta sportowego, tylko ciężarówkę.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
tak... tu nie chodzi o miejsce produkcji maszyny, ale o jej możliwości eksploatacyjne...
łucznik może być dobry do zadań domowych... Balladyna to tania maszyna posiadająca mnóstwo funkcji jak na tą klasę, myślę że z takim zasobem możliwości tańszej maszyny nie kupisz...
do domu, do średniego szycia jest ok...
do szycia intensywniejszego i planowanego na dłuższą metę, poszukałabym czegoś innego...
mówisz, że potrzebujesz maszyny do prostego szycia... kupiłam niedawno przemysłówkę żeby odciążyć maszyny zwykłe... jest to zwykła stębnówka ze stołem za 350 zł, do prostych a wymagających szybkości uszytków to rewelacja, i przemysłówki mogą szyć godzinami bez przerwy... zaleta;) owerlok przemysłowy kosztował mnie parę groszy więcej, choć nie korzystam na razie wzięłam przy okazji w razie czego ;)...
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Świeżynek
ja zakupiłam tą maszynę jakieś 3 miesiące temu i trochę się rozczarowałam. Maszyna ma 60 ściegów, sporo dekoracyjnych na których mi zależało ale niestety jest tak wolna, że używanie ściegów dekoracyjnych nie ma sensu, czasami to nie wiem czy materiał się przesuwa czy utknął. Wczoraj szyłam pokrowiec na dysk dla męża, mała rzecz i chciałam użyć jakiś ścieg ozdobny ale nie miałam cierpliwości męczyć się z 40cm. Gdy decydowałam się na zakup myślałam że będę wykańczać ściegami dekoracyjnymi obrusy itp ale maszyna chyba by padła. W opisie na stronie Łucznika maszyna jest przeznaczona do szycia "kreatywnego" ale ciężko realizować przychodzące pomysły Przy czterokrotnym złożeniu jeansu tez nie chciała szyć, aż światło przygasało, igła była ostra i przeznaczona do szycia jeansu. Zdarza się, że pedał jakby się zacina i trzeba zdjąć nogę i zacząc na świeżo.
Plusy to to że jest lekka, zmiana nitki dolnej to czysta poezja i widać dolną szpulkę przez szybkę.
Dla porównania kupiłam stary owerlok Famadu przemysłowy ze stołem (250zł), to jak nacisnę pedał i nie wiem gdzie materiał trzymać taka to błyskawica
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Nie ma maszyn "uniwersalnych".

Ja na przykład wolę maszynę wolniejszą, a mającą znacznie więcej funkcji. B-) W życiu nie chciałabym przemysłówki... Do niczego mi nie jest potrzebna. :) Kwestią pozostaje - do czego maszyna ma komu służyć.

Już porównywałam "park maszynowy" do narzędzi rolniczych. Do czego innego kupuje się traktor z pługiem, do czego innego łopatę. :)

Ania

________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ale przy ściegach ozdobnych to naprawdę można nieraz usnąć :( Mnie powolność mojej janomki też męczy a do tego nie mam możliwości szyć bez pedału, co dodatkowo męczy na dłuższych odcinkach. Chociaż ja lubię szyć długie odcinki (pewnie bym się nadawała do szycia firanek hihi).

________________________________________________________
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Czyli - potrzebna hafciarka... :D

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

2 strony: 1 2 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.