Wersja do druku

28 stron: « < 22 23 24 25 26 27 28 >

Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
:) :buziak:

--- Ostatnio edytowane 2014-04-16 08:47:14 przez sdzidka ---
Avatar użytkownika
Świeżynek
Jestem tu nowa ale z wieloletnim doświadczeniem samouka w konstruowaniu form odzieży.
Absolutnie nie zgadzam się z opiniami, że, żeby zabrać się za konstruowanie czyli rysowanie form odzieży trzeba najpierw posiąść umiejętność szwaczki, albo próbować szyć z gotowych wykrojów i posługując się instrukcją zszywać w sensownej kolejności poszczególne części ze sobą i przy okazji poznawać tajniki konstrukcji. Można być konstruktorem nie mając praktycznych umiejętności szwaczki ( tak jak wymieniany autor książek o konstrukcji odzieży p. Kowalczyk), Gotowe wykroje są dla osób z odpowiednim wzrostem i proporcjonalną budową. Większość kobiet taka nie jest i nigdy dostosowywanie form "za wysokich, za szerokich i innych za..." do swoich wymiarów nie da takich efektów jak narysowanie formy na podstawie swoich wymiarów. Na swoją spadzistość ramion, swoją wysokość pleców-która może być nieproporcjonalnie mała w stosunku do wysokości przodu (obie od linii barków do linii talii), na swoje proste lub zaokrąglone plecy i stosowne do nich zaszewki barkowe, na konieczną dla siebie głębokość pach itd. Na podstawie książek trzeba się nauczyć kroju podstawowego: bluzki, sukienki, spódnicy, żakietu, płaszcza itp. Następnie zrobić to na swoje wymiary posługując się książkami o krawiectwie miarowo-usługowym . I liczyć się z tym, że jeszcze tak zrobione formy będą wymagały poprawek. Dlatego trzeba najpierw szyć model podstawowy na próbę, najlepiej z jakiegoś dość śliskiego taniego materiału, żeby ten materiał w próbnym modelu nie "opierał się" na ciele, bo nie zobaczymy "całej prawdy". I dopiero potem zmodelować-czyli model podstawowy "przekształcić" na wybrany przez siebie. Ja przez 20 lat zgromadziłam wszystkie dostępne książki dla szkół krawieckich
i po wielu próbach rysownia form w różnych systemach konstruowania odzieży, nauczyłam się zrobić formę i na odzież lekka i ciężką. A samo uszycie- w sensie właściwego połączenia poszczególnych części wykroju ze sobą i wykończenie ubioru to już inna,część roboty i tego można się nauczyć bardzo szybko z poradników szycia.
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Kto tu mówił o szwaczkach?

Szwaczka a krawcowa to zupełnie inne zawody, inne umiejętności.

Zatem nie zaprzeczasz całej dyskusji - sama piszesz o tym, że trzeba umieć uszyć model próbny, nanieść potrzebne poprawki. A poprawki to jest właśnie to, na czym "wykłada się" każda początkująca szyjąca. I czego nie jest uczona szwaczka. Ale - zrobi to każda doświadczona krawcowa.

Czyli - żeby zrobić dobrą konstrukcję, trzeba być dobrą krawcową :-)

A jeśli ci się wydaje, że da się szybko nauczyć zszywać i wykańczać odzież - to jesteś w tzw. grubym błędzie ;-) Ta nauka nigdy się nie kończy - nawet po 20 latach...

Aha - próbny model musi być szyty nie z materiału śliskiego, a możliwie najbardziej zbliżonego do materiału ostatecznego. Jak wyobrażasz sobie prawidłowe poprawki na płaszczu zimowym uszytym z podszewki? :-) Tzn. doświadczona osoba zobaczy, co powinna, ale niedoświadczona - absolutnie nie.

Ania


--- Ostatnio edytowane 2014-12-02 20:01:01 przez czeremcha ---
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Niczego nie da sie nauczyc szybko, ani konstrukcji ani szycia bo jedno i drugie wymaga duzej wiedzy i doswiadczenia, a bledy czy pomylki zdarzaja sie kazdemu nawet bardzo doswiadczonemu czlowiekowi, ludziom sie wydaje ze ot cóż to jest za filozofia zszyć czy uszyć, a potem jak siadaja sami domaszyny to sie okazuje ze to po pierwsze nie jest takie hop siup i wymaga i wiedzy i pracy z tkaninami i ogolnego doswiadczenia w szyciu.Szybko i byle jak to mozna zzrobic wszystko tylko jaki bedzie efekt?
Dlatego w zakladach byla osoba robiaca konstrukcje, krojczy i krawcowa, teraz oczywiscie w miare ciecia kosztow i generalnie wszystkiego, przegladajac oferty pracy od krawcowej oczekuje sie 20 lat doswiadczenia, konstrukcji, szycia, szycia miarowego, produkcji odziezy itd wlacznie.Za 1 pensje niezbyt wysoka oczywiscie.Czyli 1 osoba do wszystkiego.
Avatar użytkownika
Świeżynek
Czeremcha, nie mogę się zgodzić z w/w uwagami-twierdzeniami. Dyskusja nie jest czymś, czemu można zaprzeczyć lub nie. Można tylko w niej wziąć udział lub nie. Mój wpis jest właśnie głosem w dyskusji. Dyskusji na temat sposobów dochodzenia do umiejętności robienia dobrych form na indywidualne wymiary a nie o umiejętnościach i możliwościach "dobrej" krawcowej. Doświadczyłam wielokrotnie złej jakości wykroju szytej dla mnie odzieży w super renomowanych firmach modowo-krawieckich w polskim wielkim mieście ,której nigdy nie założyłam. I to mnie zmusiło do samodzielnej nauki konstrukcji odzieży. Wypróbowałam w procesie dochodzenia do tej umiejętności omawiane w tym wątku dyskusji różne sposoby i jedynym skutecznym spełniającym moje oczekiwania okazał się sposób wymieniony w pierwszym poście. Moje oczekiwania były takie, żeby wszystkie elementy modelu próbnego "leżały" nie mniej niż bardzo dobrze. Dochodziłam do tego stanu poprzez kolejne poprawki. I te poprawki nigdy nie oznaczały "wykładania" się lecz były stopniowym zdobywaniem tajników konstrukcji odzieży. Poprawki są więc potrzebnym elementem uczącego się konstruktora robiącego formy na indywidualne wymiary.
Odnośnie materiału jaki należałoby stosować do modeli próbnych, pozostanę przy swoim zdaniu. Materiał próbny musi być grubością zbliżony do ostatecznego, ale musi być względnie śliski. Każdy inny, szczególnie w odzieży dopasowanej, czy to noszonej bezpośrednio na ciało czy na odzież spodnią, daje ogromne prawdopodobieństwo "opierania" się na ciele lub odzieży spodniej, co może dawać zafałszowany obraz poprawności skonstruowanego modelu np.: linia talii na plecach powędruje do góry, na plecach między zaszewkami barków wybrzuszy się fałda, będzie się wydawać ,że zaszewki barkowe mają niewłaściwą szerokość itp. Dlatego najlepiej leży odzież z materiałów śliskich i jednocześnie ciężkich , lejących i dlatego daje się pod
szewkę pod żakiety i płaszcze (nawet nieocieplane), żeby się " nie opierały".
A co do nauki zszywania i wykańczania odzieży, nie jestem z żadnym razie w grubym błędzie. Wiedza na temat techniki szycia i wykańczania odzieży jest wiedzą skończoną, i jak się chce tego nauczyć to się to zrobi szybko. Nie potrzeba na to długich lat. Natomiast systemów konstruowania odzieży jest wiele (w tym wiele z Zachodniej Europy) i ciągle są doskonalone i to jest wiedza nieskończona, którą ciągle trzeba uaktualniać.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Z uwagą przeczytałam Teso Twoje dwa posty. W związku z tym, że masz doświadczenie w zrobieniu form na odzież lekką i ciężką, może masz pomysł, jak rozgryźć problem pachy w tym fraku. Dlaczego tak wygląda. Ja nie mam pomysłu.

I małe pytanie, skąd masz wiedzę, że Kowalczyk nie miał praktycznych umiejętności szwaczki, że był tylko konstruktorem? Z literatury?

Fides
Avatar użytkownika
Świeżynek
Jestem konstruktorem

Rozmowa z Ryszardem Kowalczykiem, wykładowcą Europejskiej Akademii Mody


Moda.com.pl: Kim jest konstruktor, a kim projektant?
Ryszard Kowalczyk: W Polsce prestiż buduje projektant. Słowa "jestem projektantem" stwarzają wrażenie,
że jest on kimś najważniejszym. Gdy mówię, że jestem konstruktorem, nikt nie wie, co to znaczy. Obecnie obserwuję upadek przemysłu odzieżowego, ponieważ ci, którzy uważają się za projektantów, nie rozumieją
co znaczy projektowanie. Moim zdaniem brak prestiżu otaczającego konstruktorów odzieżowych w Polsce jest kwestią nazewnictwa. Każdy krawiec jest u nas konstruktorem. Ale konstruktor jest dzisiaj kimś więcej: musi znać anatomię człowieka tak jak chirurg, estetykę budowy tak jak malarz, a przede wszystkim musi znać geometrię wykreślną. Dopiero wtedy ma on podstawy do tego, aby móc zająć się konstrukcją kroju odzieży. Takie wymogi są stawiane przed konstruktorami w Europie Zachodniej. Konstruktor poprzez system ustawienia odcinków konstrukcyjnych ma wpływ
na technologię.

Moda.com.pl: Jak wytłumaczy Pan fakt, że podobnych kursów organizuje się tak niewiele?
W Niemczech, gdy nie było jeszcze opracowań na wysokim poziomie, sięgnięto po konstrukcje rzemieślnicze i rozwijano je. Polskie uczelnie,
które powinny oprzeć się na takim właśnie rozwiązaniu, zmarnowały swoje możliwości. Wypuszczają inżynierów "odzieżowców", którzy błąkają się po zakładach pracy i nie wiedzą, co mają robić. Moja praca magisterska miała tytuł: "Wpływ kwalifikacji na jakość wyrobów przemysłowych”. Zajmowałem się wykształceniem kadr działów przygotowania produktów. W Polsce około 1990 roku nie było ani jednego konstruktora po wyższych studiach, a przecież to konstruktorzy decydują o postępie. Na zachodzie ludzie ze sporą praktyką, dorobkiem autorskim wykładają na studiach podyplomowych. Tam podczas dwuletnich zajęć studenci uczą się opracowywać szablony, poruszane są zagadnienia związane z konstrukcją kroju. Studenci podczas takich zajęć, nie uczą się już teorii, uczą się myśleć, uczą się czegoś, czego nie przekażą żadne książki. Na Zachodzie ludzie z dorobkiem praktycznym, mający na swoim koncie różne publikacje, podręczniki, są rozchwytywani. U nas nie dano możliwości takim ludziom zdobycia tytułów naukowych. A obecnie żeby móc wykładać na uczelni wymaga się doktoratu. Sprowadza się więc konstruktorów, którzy wcale nie są lepsi od polskich, ale mają tytuły doktorskie i mogą tu wykładać.

Moda.com.pl: W jakim stopniu kurs poświęcony został praktyce, a w jakim teorii?
Ja nie pretenduję do bycia praktykiem. Nikt przede mną w Polsce nie opracował konstrukcji biustonoszy. W latach 70. zlecono mi ten temat badawczy, ale po jego realizacji z różnych przyczyn nie zajmowałem się nim więcej. Dziś w Polsce nie ma wykładowców zdolnych podjąć ten temat konstrukcji kroju. Przedstawiłem problem od strony konstrukcyjnej. Nie odpowiem na pytania dotyczące zagadnień praktycznych, ponieważ nigdy nie szyłem biustonoszy. Nasze zakłady chylą się ku upadkowi, nie ma organizacji, które finansowałyby prace badawcze. Gdybym miał dzisiaj napisać swoją książkę, nie udałoby mi się to. Nawet samo wydanie pochłania dziś ogromne koszty. Gdyby nie pan Seńczuk (Dyrektor Generalny Fabryki Wkładów Odzieżowych Camela S.A) i wsparcie finansowe z jego strony, nie byłoby nawet tej, napisanej 30 lat temu, literatury. Jeśli dyrektorzy dużych zakładów nie zrozumieją, że potrzebne są ośrodki badawcze, nie będą mieć fachowej siły. A potrzeba solidnych badań nad poszczególnymi zagadnieniami jest bardzo silna.

Rozmawiała: Natalia Wrzesień

Avatar użytkownika
Świeżynek
Publikacja: Edukacja konstruktorów odzieży - rekomendacje
Autor: Ryszard Kowalczyk

W wielu krajach osoba robiąca konstrukcję nazywana jest architektem ubioru. Konstruktor to profesja - to myślowe rozstrzygnięcie wielu zagadnień, wynikających z różnych dziedzin wiedzy. W Polsce kształcimy krawców. Krawiec to specjalista składający ubiór z kawałków. Dotychczas większość książek na temat konstrukcji kroju pisali krawcy. Opisywali swoje doświadczenia wynikłe z opracowania wzoró[...]
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
A co do nauki zszywania i wykańczania odzieży, nie jestem z żadnym razie w grubym błędzie. Wiedza na temat techniki szycia i wykańczania odzieży jest wiedzą skończoną, i jak się chce tego nauczyć to się to zrobi szybko.
A ty szyjesz w ogóle? I uważasz, że masz "wiedzę skończoną"???

To - wybacz - albo nie wiesz jeszcze, czego się można w trakcie szycia spodziewać, albo jesteś kosmicznie zadufana w sobie.

I to koniec mojego udziału w dyskusji na ten temat.

Pomijam, że zanim się w niej wzięło udział - wypadałoby się najpierw przywitać...

Ania

________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Świeżynek
Fides .Ja widzę tylko wykrój korpusu z jakimiś poprawkami naniesionymi grubszą kreską. Nie widzę rękawa. Nie mam doświadczenia z męską odzieżą, ale wiem na powno,że coś z tym rysunkiem jest nie tak . Jeśli pogrubiona linia pachy oznacza podkrój na jakąś konkretną osobę to: 1. powinien też być zmieniony podkrój pachy przodu, a długość ramienia przodu dostosowana do długości tyłu. Ten rysunek wkazywałby, że ta osoba ma niebywale
wąskie i wysokie (w sensie nie spadziste) ramiona ,bo punkt wyszcia głowki rękawa podnosi się. 2. Wydłuża się linia podkroju ramion a więc pogłębia się pacha i zwiększa się jej obwód , bo szerokość pachy tu się nie zmieniła. A wiadomo ,że najwygodniejszy rękaw (oczywiście odpowiednio szeroki) to rękaw o możliwie niskiej kuli i wszyty do możliwie płytkiej pachy , a o jego podkrojach musi zadecydować szerokość, która będzie miała osdowiedni luz dla osoby i odpowieni naddtatek do wdania w obwód pachy. Pasowanie rękawa do podkroju pachy i podkroje rękawa pokazuje R. Kowlczyk w książce "Krój odzieży damskiej" . Ja nie konstruuję dla siebie rękawów w oparciu o jego wskazówki, ale w całej mojej literaturze on najlepiej omawia zależności między krojem pachy a krojem rękawa. Może sobie wypożycz tę książkę z biblioteki. I jeszcze jena rzecz: może dla wygody stałego machania rękami trzeba poza odpowiednio płytką pachą i niską kulą rękawa zrobić nieco szerszy nabieg , szczególnie w tyle fraku, tzn odpowiednio porzerzyć plecy w punkcie spotkania podkroju tyłu rękawa z punktem nabiegu tyłu ? tylko jak poprowadzić płynnie i ładnie linię pachy tyłu przy bardzo wąskich ramionach i rozszerzonymi plecami na wysokości nabiegu? i jak dostosować podkroje rękawów, żeby leżały i były wygodne? Pogłębiając podkrój rękawa da się uzyskać może lepszy wygląd ale na pewno nie lepszą wygode.

28 stron: « < 22 23 24 25 26 27 28 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.