Wersja do druku

3 strony: < 1 2 3

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
wea312 napisała:
Znając swoje realia użytkowania( jak się obrobię to odstawie ją, kto wie na jak długo :)...no cóż prawda jest też taka, że powrót do szycia traktuję jako konieczność, bo już kilka ciuchów " Poprawki krawieckie" mi zepsuły, bo skracać szersze ramiączka w bluzce bez odprucia plisy,a tylko obciąć,obrzucić trochę lepszym ściegiem niż ma moja maszyna to i ja potrafię, bo wszyty długi do samej pupy,zamek w satynowej sukni nagle faluje i Pani nie wie dlaczego,bo choć wiekowa sukienka z jedwabnego szyfonu mając długość do kolan nagle stała się tunika o nierównej długości z odkrytą prawię pupą ( a pani miała poprawić tylko przepuszczenia na szwach i wszyć jedną dyndającą na ok 10 cm falbankę), bo zwężanie spodni polegało na zebraniu obwód tylko z tyłu i przy większe różnicy,kieszenie lądowały prawie przy szwie....
Większość o przymiarce nie chciała słyszeć, no chyba ,ze przy odbiorze, a te co ewentualnie się na to godziły męczyły moje ciuchy bardziej niż ja nie fachowiec...a może mam zbyt wygórowane wymagania...
A moim konikiem zajmującym mi mój ewentualny wolny czas jest taniec, a nie (i tu pewnie Panie rozczaruję) szycie...Z tego typu prac manualnych wyrosłam wraz z wiekiem...
Tak samo jest teraz...być może uszyje jakieś spodnie, bo wszystkie jakie oglądam nie mają tali w tali , być może po poprawkach a jest ich trochę, wyszyję wreszcie tych kilka materiały, które zalegają w szafie...generalnie na szycie ubrań od zera się nie nastawiam...poprawki są niestety koniecznością...choćby dlatego,ze jestem dość niska i biodrata w stosunku do biustu i sporo rzeczy jest do poprawek, bo jak biodra dobre to biust za duży :)


Weo,
Popatrz ile się nauczyłaś dzięki "poprawkom krawieckim". To jest naprawdę jasna strona. Zamiłowanie do tańca jest tu bardzo dobrze rozumiane, przede wszystkim przez Czeremchę, jak sądzę.

Fides


--- Ostatnio edytowane 2014-07-15 14:24:44 przez Fides ---
Avatar użytkownika
Świeżynek
NO cóż przyznaję ,ze dokonałam zakupu dość szybko,może zbyt pospiesznie,oferta ogólnie fajna- dodatkowe wyposażenie w gratisie...być może powinnam zacząć od rozmów z Paniami to fakt...trochę z braku czasu, bo mając obecnie trochę wolnego chciałam sytbko nadrobić zaległości...CO nagle to po diable :) ...ale jest jak jest...tak jak pisałam mój stary łucznik przy swoich "ozdobnych" trzech ściegach ma dużo większą tolerancję właściwie w pełnym zakresie, choć ściegi nie wychodzą tak gęsto jak w zwykłych. to mnie trochę zmyliło i stąd moje rozczarowanie. Technologią sprzętową nie interesowałam się przez 30 lat, myślałam,że w tym względzie poszła do przodu a nie odwrotnie.Na instrukcję tych maszyn w necie się nie natknęłam.
Moje rozczarowanie skłoniło mnie do zastanowienia czy jest sen wydawać 1100 zł, dla trzech, czterech ściegów więcej,bo one są dla mnie wystarczającą pełnią szczęścia i ułatwieniem a częstotliwością używania porównywalną do łucznika...może jednak warto oszczędzić 400zł i doposażyć inną. no i jest spora szansa, że wyposażenie z łucznika będzie pasować do singera...coś mi się kołacze ,że mój model 884 jest istną kopią singera...wtedy chyba na licencji???

Ale też chciałabym mieć pewność ,że np 4423 poradzi sobie lepiej z elastycznymi materiałami niż 884
Avatar użytkownika
Świeżynek
"Weo,
Popatrz ile się nauczyłaś dzięki "poprawkom krawieckim". To jest naprawdę jasna strona. Zamiłowanie do tańca jest tu bardzo dobrze rozumiane, przede wszystkim przez Czeremchę, jak sądzę.

Fides "

Oooo! Super!!! I polecam wszystkim,świetna forma odstresowania dnia codziennego w towarzystwie fajnych ludzi :)

Aniu a jaki towarzyski?...tango?
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Oj, dawno już nie tańczę :-) Trochę "z winy" męża, bo on za bardzo ani słuchu, ani drygu nie ma...

Ale - taniec towarzyski jest u nas "rodzinny". Moi rodzice tańczyli ładnych kilkanaście lat, ja - krótko, tylko 2 lata, moje córki - po około 6 lat każda.

Do dziś mam sentyment wielki, chociaż czasem trudno mi się pogodzić ze zmianami w przepisach - i czasem dziwią mnie zmiany w stylu tańca.

Aha - przez tą "skazę" nie oglądamy tańca z gwiazdami. Za dużo o tańcu wiemy, żeby móc to widowisko przełknąć :-)

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Świeżynek
Drogie Panie! Dziękuję za poświęcony czas...klamka zapadła...i jak to mówią do trzech razy sztuka...pierwszy zaliczony:)
Maszyna odjechała...radykalne cięcie być może ale od piątku nie jestem w stanie zająć się niczym innym...jeśli dojedzie szczęśliwie i zwrot kasy będzie pewny zamówię 4423.

Aniu! Piękna tradycja. My z mężem tak bardzo amatorsko dla własnej przyjemności. Żałuję tylko,że zaczęliśmy tak późno na stare lata :) a młodzież na zajęciach i baletach przestaliśmy już szokować swoją obecnością i się do nas przyzwyczaili ale pamiętam ich miny jak pojawiliśmy się na kizombie i bachatcie i zakłopotanie młodszych kolegów przy wymianie.Na szczęście nie reprezentujemy sami grona dinozaurów :D.
Zaczynaliśmy od towarzyskiego potem dołączyło tango argentyńskie. Też mieliśmy przerwy i to nawet zdarzały się roczne, a to dość szkodliwe dla sklerotyków a i ciało wolno się uczy i szybko zapomina :) Towarzyski zarzuciliśmy trzy lata temu, bo taniec traktujemy przede wszystkim użytkowo a w naszym mieście i tak nie ma go gdzie potańczyć a szkoły rzadko jeśli w ogóle coś organizują i zamieniało się to w wieczną naukę bez możliwości praktykowania. Co innego tango...jest i to kilka milong w tygodniu, ale życie spowodowało,ze i ono poszło w zawieszenie i ciężko nam wrócić a tak za nim tęsknie.Choć ze dwa razy wyciągnęłam męża w tym roku. Ostatnio testowaliśmy swe ciała w salsie i powyższych gorących rytmach...Polubiliśmy tez West Coast Swing ale w naszym mieście nie przyjął się na stałe a szkoda...

Pozdrawiam Ewa




3 strony: < 1 2 3

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.