Wersja do druku

3 strony: < 1 2 3 >

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ania.79
2018-10-22 07:31:05 "Bo nie można skargi złożyć anonimowo,ale PIP nie ma prawa naszych danych ujawnić.Z mojego doświadczenia wiem że tak faktycznie jest.Sprawa musi jakoś zostać przyjęta i wiadomo że nikt bez nazwiska nie nada takiej skardze toku urzędowego.W praktyce w zakładzie wyglada to tak że góra siedzi i myśli kto też mógł nas pod...kablować😉" Świetnie to Aniu przedstawiłaś, taka skarga to niezła zagwozdka dla góry.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
:D Ludzie są już dawno na "nie", wygrywa na ogół tzw. opozycja totalna, dominuje chęć rozbicia klik (samorządy w miastach wygrało PO). Niestety na blogach "Gazety", na bloxach - nie widać już na 1 stronie naszych najnowszych wpisów, tylko parę pseudokatolickich kościelnych gniotów. A szkoda, wolności były i ..się zmyły.
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.
Avatar użytkownika
Świeżynek
A osoba rekrutująca była pracownikiem czy osobą z firmy zewnętrznej do przeprowadzenia rekrutacji? To ciekawe, że przy dzisiejszej cyfryzacji nie bał się że nagrasz rozmowę. A możesz nagrywać rozmowę w której bierzesz udział twierdząc, że nagrywasz siebie.
Avatar użytkownika
Świeżynek
To zewnętrzny rekruter, ma swoją firmę "doradztwo zawodowe". Za parę dni mam z nim następne spotkanie, a potem jeszcze jedno. Razem 10 godzin (!) tego doradztwa, które zresztą ma być raczej "psychologiczne" i nie będzie dotyczyło szycia.

Dziwi mnie to, bo skoro wiadomo, na jakie stanowisko (szwaczka), na jakich zasadach (staż), za ile (niecały tysiąc miesięcznie) i na jak długo (3 miesiące), wiadomo też w jakiej firmie - to co tu ma do roboty rekruter?? Męczyć ludzi?

Myślę też, że to, czy dostanę stałą pracę w tej firmie, bardziej będzie zależało od przebiegu stażu - czy się spodobam, ja i moje szycie - niż od opinii rekrutera na mój temat. A może się mylę?
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Może firma musi wydac jakieś środki ?

Może rekruter i ktoś z firmy są kumplami od kielicha i dostał zlecenie ?

A co się działo w przypadku dużych firm które wynajmowały usługi doradcze płacąc za nie krocie i w ten sposób wyprowadzano spore środki z kasy przedsiębiorstwa...

A może jakieś przepisy krajowe lub/oraz UE nakazują takie szkolenia ?

Możliwości jest sporo.

Tak z ciekawości co tam szyjesz - jeśli to nie tajemnica zawodowa :)
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Świeżynek
Też tak pomyślałam - że ktoś komuś daje zarobić. Że chodzi o przepływ pieniędzy.
A co będę tam szyła? Męskie koszule, bieliznę damską albo odzież damską lekką, tym zajmują się te firmy odzieżowe. Organizują przyuczenie i staże.
Prywatnie najbardziej lubię szyć patchworki
oraz uprawiam wykwintne krawiectwo miarowe damskie, ale tylko w odniesieniu do własnej osoby... :)
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Przerost formy nad treścią.Ktoś zarabia za rekrutację.I tak Cię przyjmą.Jeż3li chodzi o nasz zawód to moje zainteresowanie wygląda tak że interesuje mnie jakie godziny i za ile i na końcu i tak wszyscy błagają chociaż nr. Tel .Takie są realia.Nie martw się tą rekrutacją.
Avatar użytkownika
Świeżynek
A to dopiero! :rotfl:

Odbyło się drugie spotkanie z rekruterem. Rozmowa była sympatyczna, choć trudno powiedzieć o czym. O wszystkim i o niczym, o pracy najmniej. Odważyłam się więc zapytać, po co to wszystko?
I dowiedziałam się, że pan rekruter jest psychologiem i to, w czym uczestniczę, to nie jest żadna rekrutacja, tylko wsparcie psychologiczne! "Moduł wsparcia psychologicznego" w "projekcie".
Skoro tak, to wyluzowałam. Jednak mogliby jaśniej komunikować, bo człowiek się niepotrzebnie denerwuje.

Zaniepokoiło mnie co innego. Spytałam w biurze, na jakich warunkach będą zatrudniane szwaczki po tym "projekcie" (cokolwiek to znaczy). Usłyszałam, że może na umowę-zlecenie, a może zaproponują nam założenie własnej działalności...
No cóż, fikcyjne samozatrudnienie nie interesuje mnie w ogóle, praca w szwalni na zlecenie też nie. Powiedziałam, że jak będą proponować takie warunki, to kobiety powyjeżdżają za granicę, bo w Niemczech i Anglii też potrzeba szwaczek. I usłyszałam, że to przecież całkiem dobre wyjście...



Avatar użytkownika
Stara Gwardia
No to wreszcie wiesz na czym stoisz, chociaż tyle:). Moim zdaniem bycie psychologiem to fajna fucha. Do takiego wniosku doszłam dawno temu, kiedy mojego bardzo chorego męża odwiedzała pani psycholog. Była w zaawansowanej ciąży i prawie wszystko co mówiła dotyczyło właśnie jej stanu. O chorobie męża było niewiele, słów otuchy i wsparcia też mało. Raz tylko zapytała czy wiemy do czego ta choroba może doprowadzić. Oczywiście że wiedzieliśmy. Nowotwór nie dał szansy mojemu śp.mężowi.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Czyli "wsparcie psychologiczne" de facto doprowadziło do tego że Twój stan (komfort) psychologiczny... pogorszył się. Trochę ale jednak.

Mocne :D
________________________________________________________

3 strony: < 1 2 3 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.