Wersja do druku

3 strony: 1 2 3 >

Avatar użytkownika
Świeżynek
Bardzo proszę przeczytajcie i postarajcie się odpowiedzieć chociaż w kilku słowach...

Tytułem wstępu:

Mam prawie 30 lat i jestem na początku drogi z szyciem zawodowym. Nie mam ukończonej szkoły krawieckiej ani żadnego kursu, moje doświadczenie zawodowe to po kilka miesięcy pracy w różnych zakładach krawieckich, w sumie jakby to zebrać to jakiś niecały rok pracy. Plus bardzo dużo szycia w domu. Z każdego miejsca pracy mnie po prostu wyrzucano, gdyż nie dawałam sobie rady:( Na początku pracodawcy przymykali oko na moją nieudolność, rozumieli, że dopiero się uczę, że to początki, brak wprawy itd i dawali mi szanse, długo byli nieraz cierpliwi i czekali aż załapię wprawę. Jednak ja nigdy nie umiałam sobie poradzić, wciąż robię głupie błędy, wciąż mam problem z podstawowymi rzeczami jak chociażby szycie równym, dokładnym ściegiem czy trzymanie się szwa na centymetr. Bardzo często wychodzą mi nierówne zaszewki, nie potrafię trafnie ocenić odległości, materiał nie chce nie ze mną współpracować, gdy mam złożyć części w całość posiłkując się gotowym uszytym już wzorem, to nie wiem od czego zacząć i zszywam najpierw nie te części co trzeba, a potem pruję bo nie ta kolejność. Mogłabym wymieniać długo, generalnie nie radze sobie z prostymi rzeczami:/ Obecnie pracuję w zakładzie, gdzie szef ma ogrom cierpliwości do mnie i nie wiedzieć czemu jeszcze mi nie podziękował, gdzie szyję raczej proste ubrania, gdzie współpracownice pokazują mi krok po kroku jak mam szyć daną rzecz, a mi wciąz nie idzie dobrze, wciąż bardzo wolno, wciąż więcej pruję niż szyję...

Moje pytanie brzmi: czy zawsze tak wyglądają początki, czy raczej po kilku tygodniach/ miesiącach powinno się już załapać nieco rytm, umieć robić proste rzeczy bez ciągłego prucia? Ile Wam zajęło takie uczenie się, ile czasu potrzeba miej więcej na "rozruch", tak, żeby chociaż minimalnie spisywać się w pracy? Kiedyż były praktyki krawieckie nawet po kilkanaście miesięcy, więc pracowało się za darmo, to pracodawca nie narzekał, można było się nauczyć, a teraz od razu idzie się do pracy i jak się nie umie, to jest się wypraszanym:/



Dodam, że szycie w domu, na spokojnie wychodzi mi nawet nie źle, chociaż bardzo wolno szyję jedną rzecz. Szyję torebki, lekkie ubrania, kilka żakietów z podszewką i jakoś nawet wychodzi. Szycie uważam za swoją największa pasje.

Czy każda praca z maszyną do szycia musi rodzić się w takich bólach? A może powinnam zrezygnować, jak w kolejnym miejscu mi nie idzie i kolejny raz sie nie sprawdzam?
Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
witaj
a czemu to szycie prosto Ci nie wychodzi?
moze tak sie stresujesz,ze w pracy Ci nie wychodzi
a krawiectwo niestety wymaga cierpliwosci i czasu,bo zawsze sie cos znajdzie nowego do nauki
a jakie operacje masz w pracy?
Avatar użytkownika
Świeżynek
Szycie prosto jeszcze sprawia mi problemy, to znaczy przeważnie udaje mi się utrzymać równy ścieg, ale bardzo często wychodzi krzywo i szef każe pruć. W pracy szyję różnie, jak z filcu to jakoś mi się udaje, ale jak z grubej dzianiny to nie radze sobie już w ogóle. Ogólnie jestem jakas taka roztrzepana, juz sama nie wiem, może ja się po prostu do szycia nie nadaje, pomimo, że mam ogrom szczerych chęci, to umiejętności brak:( Bardzo wierzę w to, że po kilku miesiącach (latach...?) jeśli ktoś da mi szansę uda mi się szyć z zadowalającym efektem. Ale martwię się, ze swojego roztrzepania i jakiejś takiej bezmyślności jednak nie pokonam, bo to chyba wrodzone:(((((

--- Ostatnio edytowane 2013-04-13 18:06:28 przez azotka ---
Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
bo trzeba duzo cwiczyc
wez kawal niepotrzebnej szmaty i szyj,dodatkwo mozesz szyc odleglosciowo np od magnesu z linijka
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ja nie jestem zawodową krawcową,ale myslę ,że u Ciebie to po prostu stres i presja.Przestań się tak stresować i ciągle mysleć o tym,że coś Ci nie wychodzi,a zobaczysz ,że w końcu zacznie wychodzić:)
Avatar użytkownika
Świeżynek
Ćwiczę cały czas, w domu szyję całe weekendy i robię to z chęcią:) Teoretycznie niby "umiem" szyć, ale w pracy na etacie jakoś kompletnie sobie nie radze:/ Nie wiem, czy każdy przez to przechodził, czy ja jestem wyjątkowo nierozgarnięta:(
Załączniki
Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
bo w domu szyjesz to co chcesz,a w pracy to co daja
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Myślę że jakieś warsztaty u psychologa by pomogły. Według mnie masz duży problem /stres/ kiedy pracujesz na czas i pod kontrolą. Do dziś nie mogę całkowicie się tego pozbyć. Kiedyś chodziłam na szkolenia zawodowe dotowane przez UE mieliśmy zajęcia z psychologiem. Bardzo dużo z nich skorzystałam.
Życzę powodzenia i spokoju.
________________________________________________________
Mowa szczera trwa wiecznie,
lecz fałszywa tylko chwilę.
-Salomon-
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Zanim otworzyłam własną działalność szyłam w kilku firmach . Z moich obserwacji wynika że są takie osoby jak ty które szyły po kilkanaście lat a i tak nigdy nie wychodziło im równo. Myślę że z tego co piszesz to szyć potrafisz ale już jak masz to zrobić szybko i pod presją to ci nie wychodzi. Uważam że jeżeli to lubisz, to nie powinnaś z tego rezygnować i szycie potraktować jako fajne hobby, jeżeli zaś chodzi o pracę w tym zawodzie to nie wiem, jak jeszcze parę razy ci podziękują to nie bedzie dla ciebie dobre. Każdy człowiek rodzi się z jakimiś wrodzonymi predyspozycjami i nic na to się nie poradzi. Podam ci przykład: podoba mi się obraz dajmy na to,, Dama z łasiczką" są osoby które umiały by prawie identycznie namalować ten obraz jeszcze raz a ja choćbym uczyła się rysunku od urodzenia nigdy bym tak nie namalowała, bo nie mam takich predyspozycji w tym kierunku. Być moze po wielu próbach i jak twój szef będzie bardzo wyrozumiały to nauczysz się panować nad maszyną jezeli to cię nie zrazi to powodzenia.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Myślę, że Twój problem wynika z tego, że bardzo Ci zależy. Spinasz się mocno, żeby nadążyć za koleżankami w pracy a wtedy łatwo o błędy. W domu wszystko wychodzi Ci lepiej, ponieważ możesz się zrelaksować. Cudowne jest to, że chcesz w życiu robić to, co naprawdę kochasz. Może błędem jest to, że zatrudniasz się w dużych zakładach szwalniczych gdzie trzeba utrzymać odpowiednie tempo (pisałaś, że w domu szyjesz powoli i wtedy się udaje). Może poszukaj małego zakładu krawieckiego i zatrudnij się tam jako pomoc lub stażystka gdzie powoli nabiera się wprawy i wiary w swoje umiejętności. Jeśli czujesz, że kochasz szyć to walcz i się nie poddawaj. Ja swojego zawodu uczyłam się 18 lat ( i ciągle się uczę- nie jestem krawcową niestety, ale myślę, że każdy zawód wymaga nauki) właściwie już od szkoły podstawowej wiedziałam kim chcę być i uparcie do tego dążyłam choć nie było łatwo. Teraz robię to, co kocham i daje mi to wiele satysfakcji dlatego zachęcam byś nie rezygnowała. Jeśli nie uda Ci się teraz to odsapnij, ćwicz i spróbuj za jakiś czas.
Powodzenia!

3 strony: 1 2 3 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.