Wersja do druku

5 stron: 1 2 3 4 5 >

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Przechodziłam dziś obok sklepu Deni Cler.
Na wystawie dwa manekiny - jeden ubrany w komplet spódnica i bluzka z baskinką:
http://denicler.eu/public/foto/lookbook/0005/medium/0001.jpg
Drugi manekin ubrany w sukienkę w stylu lat 50 z dołem z rozkloszowanych klinów (niestety nie znalazłam zdjęcia).

Normalnie omiatam wystawy wzrokiem i idę dalej, ale coś zwróciło moją uwagę, a jak już stanęłam, to szczęka sukcesywnie opadała mi w dół.
Baskinka w bluzce owszem na podszewce, ale zapasy szwów paskudnie przebijały na wierzch - nie powinno się ich przyciąć?
W sukience linie zaszewek na górze nie spotykały się z liniami klinów, po lewej mijały się o 3mm, po prawej dobre 0,5cm.
Wszystkie szwy na obu manekinach wyglądały jak rozprasowane chłodnym żelazkiem.
Tkanina - tu się uśmiałam, bo prawie identyczna jak Lenda lub Minna z Ikei (to takie grubsze bawełny z wyraźnym splotem, kosztują ok. 15-20zł), którą bardzo lubię do szycia ciuchów, ale myślałam, że są dosyć "przaśne" ;)

Szczęka osiągnęła podłogę, kiedy zobaczyłam cenę za sukienkę - 1200zł.

Do tej pory ostrożnie oceniałam swoje umiejętności, ale dziś przekonałam się, że szyję lepiej niż dla Deni Cler :P
Właśnie mam na warsztacie spódnicę kloszową z wiskozowego szantungu, wykańczam ją bez zygzaka, czyli stosuję szwy francuskie i inne sposoby na eleganckie wykończenie. Podłożę najprawdopodobniej lamówką lub satynową taśmą. Jeszcze wczoraj myślałam, że spełniam jedynie niezbędne minimum, żeby nie wstydzić się uszytego ciucha, dzisiaj mam wrażenie, że tworzę haute couture ;DDD

Fajnie jest umieć szyć, co nie?
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
pewnie,ze fajnie
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Bo to jest coś w rodzaju haute couture. Aire zastanawiałaś się kiedyś nad tym, że aby uszyć prostą spódnicę przeprowadzasz swoiste studia? Każdy nowy element to kilkanaście przejrzanych stron internetowych, książek, czasopism.
________________________________________________________
"Inteligencja jest jak nogi, masz za dużo to się potkniesz" Terry Pratchett
Avatar użytkownika
Krawiec-Filozof
Miałem kiedyś podobną przygodę;
mojej przyjaciółce spodobał się jeansowy kombinezon bez rękawów na wystawie sklepu Vero Moda. No po prostu zachorowała na niego. Poszedłem zatem obejrzeć i przy okazji obadać cenę (ile trzeba będzie dorzucić):), ale jak tylko wziąłem ten łach do ręki, to mnie aż odrzuciło! Szorstki i brzydki materiał, koślawo poszyty, sterczące nitki, puszczające szwy bez zakończeń... Zgroza...
Za to cena - jak najbardziej parysko-londyńska :D Już dzisiaj nie pamiętam dokładnie, ale naprawdę drogie było to gówno.
Kupiliśmy więc cienki jeans i w ciągu trzech dni i dwu przymiarek powstał podobny kombinezon, tylko tym razem starannie uszyty. Za ułamek tamtej ceny. Różnił się tylko tym, że nie miał tych sztucznych przecierek na biuście, udach i kuperku.
Oczywiście poszliśmy razem do tego sklepu powyzwierzęcać się nad tamtym łachem, a ekspedientkom falowały groźnie kości szczęk i iskrzyły oczy:D:D
Miałem jeszcze parę innych takich zdarzeń, ale tamten numer był najfajniejszy :)

Zbych
________________________________________________________
Maszyna do szycia składa się z:
1. maszyny zasadniczej
2. maszynisty
https://www.facebook.com/Zibiasz
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Bo niestety sklepowe ciuchy są szyte kiepsko, na co nawet ostatnio ja zwróciłam uwagę. Ceny wiadomo- często wygórowane np. za kawałek materiału o wyglądzie prostej sukienki.
To mnie pchnęło do tego, aby spróbować szyć dla siebie.

Może po nieudanych próbach i ja będę chodzić do sklepów by się podnieść na duchu.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
I własnie dlatego ja w sklepie kupuję ostatnio tylko dzianinowe bokserki pod żakiet :) Ewentualnie spodnie jeansowe, ale to już muszą wpaść mi w oko - nie lubię tych przetarć...
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Nie wiem czy powinnam tu zabrać głos,gdyż jestem laik w szyciu,no ale...

Chciałam sobie kupić bluzeczkę....wreszcie przymierzyłam...kolorową tunikę (materiał jakiś sztuczny - cienki) na dole skośnie ściętą,kimono...no i tyle.Nitek pełno - małe piwo - w domu poucinam..-pomyślałam.
Ale zdenerwowałam się jak usłyszałam cenę.....85 zł....
Dla mnie to dużo....kawałek szmatki kolorowej,bez rękawów...no i pasek wszyty...1 wyżej,2 niżej....

Dawniej pewnie zapłaciłabym bez wahania,ale to forum (dzięki) na niejedno otworzyło mi oczy.

I to właśnie jeszcze bardziej motywuje mnie,aby nauczyć się szyć....



--- Ostatnio edytowane 2013-06-08 19:06:17 przez Kazia ---
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
W sumie to właśnie sklepy nakierowały mnie na szycie sobie ubrań. Pomijam już fakt, jak bardzo trudno znaleźć koszulę dobrze na mnie leżącą, ale jak chciałam znaleźć sobie jakąkolwiek sukienkę na lato... tragedia jakaś. Wszystko za krótkie i z za dużym dekoltem. I ta cena w najlepszym razie stówka za sukienkę, która nawet ud nie zasłoni :zly: A ja uwielbiam sukienki, dlatego ostatnio się wzięłam za jedną :) A wykonanie to inna inszość - mamusia tak mnie wyszkoliła, że już w ogóle kupienie ciucha to dla mnie koszmar :( Ale mam za to maszynę i mogę ciuchowe marzenia spełniać od ręki(powiedzmy ;)) :)
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Bo to jest coś w rodzaju haute couture. Aire zastanawiałaś się kiedyś nad tym, że aby uszyć prostą spódnicę przeprowadzasz swoiste studia? Każdy nowy element to kilkanaście przejrzanych stron internetowych, książek, czasopism.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale faktycznie, chyba tak właśnie jest. :) Wynika to z tego, że nie do końca ufam spontaniczności w szyciu, kiedy już tnę tkaninę, lubię mieć pewność, że wyjdzie dobrze. No, przynajmniej przyzwoicie. ;)
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Nie wiem czy powinnam tu zabrać głos,gdyż jestem laik w szyciu,no ale...

Chciałam sobie kupić bluzeczkę....wreszcie przymierzyłam...kolorową tunikę (materiał jakiś sztuczny - cienki) na dole skośnie ściętą,kimono...no i tyle.Nitek pełno - małe piwo - w domu poucinam..-pomyślałam.
Ale zdenerwowałam się jak usłyszałam cenę.....85 zł....
Dla mnie to dużo....kawałek szmatki kolorowej,bez rękawów...no i pasek wszyty...1 wyżej,2 niżej....

Dawniej pewnie zapłaciłabym bez wahania,ale to forum (dzięki) na niejedno otworzyło mi oczy.

I to właśnie jeszcze bardziej motywuje mnie,aby nauczyć się szyć....



--- Ostatnio edytowane 2013-06-08 19:06:17 przez Kazia ---
No właśnie, dokładnie o to chodzi. :) 85zł to za dużo za taką fuszerkę.
________________________________________________________

5 stron: 1 2 3 4 5 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.