Wersja do druku

2 strony: 1 2 >

Avatar użytkownika
Świeżynek
A jak to się stało, że zaczęliście zajmować się szyciem?
Zaczęło mnie nurtować takie pytanie, może ktoś ma ochotę opowiedzieć o początkach tej przygody?
Pozdrawiam Olga
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
co mnie skłoniło do podjęcia się szycia? otóż ekonomia.
Jak moje dzieci były jeszcze małe i zaczynały raczkować, baardzo potrzebowałam cieniutkich bawełnianych spodenek dla nich. Przeglądałam pobliski ciucholand, rzadko znajdowałam co najwyżej pojedyncze sztuki, a ja potrzebowałam mieć jednocześnie wiele! par dla moich bliźniaków. W zwykłych sklepach odbijałam się od albo dżinsów, albo grubych dresików (a ceny!? - porażały wysokością)- jedno i drugie było zbyt ciepłe dla chłopców... słowem - czarna rozpacz.

Aż któregoś dnia, mój mąż przydźwigał od teścia maszynę po swojej Mamie.
Rozprułam więc jedne leginsy, które kupiłam na ciuchach za całego zeta, miałam wykrój; stare podkoszulki jako tkanina na porcięta, mięciutkie i cienkie, i zaczęłam szyć. Szło mi opornie, maszyna pętelkowała, wzdłuż szwów miałam dziury (zła igła) - to było straszne:p, ale i fantastyczne zarazem, bo ćwiczyłam. Załączam zdjęcie chłopców w porciętach z tamtych czasów.

teraz tamta praktyka owocuje, bo i szyję w lepszym tempie, i jestem coraz bardziej zadowolona z wykończenia poszczególnych dzieł.:angel:

--- Ostatnio edytowane 2011-02-08 19:01:53 przez pajesia ---

Załączone obrazy

Obrazy zostały zmienione. Kliknij przycisk 'Opublikuj' aby zapisać te zmiany!
a te rosną razem z chłopakami :) porcięta już przedszkolaków maluchy/ data jest zła. zdjęcie z 2006 roku
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
moja przygoda zaczela sie rok temu:D kiedy to tata mi wyciagnal maszyne a ja w mamach relaksu od szkoly zaczalem poszywac:)tereaz to ja zyc nie moge bez szycia:D to jest cudowne- kreowac, a potem urzeczywistniac:D
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Moja rogata dusza się ujawniła pod koniec podstawówki. Do tej pory mama mi szyła, ale ja postanowiłam nie prosić jej o uszycie czegoś, tylko zacząć samej. Zawsze byłam taka - "nie będę się prosić"...

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Oj, to strasznie dawno było :) Byłam najmłodszym dzieckiem w rodzinie (dużo młodszym od reszty rodzeństwa) i chyba koniecznie chciałam robić to, co dorośli. A rodzina szyjąco-dziergająca, więc musiałam łyknąć bakcyla, nie było innej rady ;) Zaczęło się od szycia ręcznego, ale zaraz tato pozwolił mi usiąść do maszyny (mieliśmy wtedy starutkiego Singera z napędem nożnym) i okazało się, ku jego zdumieniu, że nieźle mi idzie (jak na dziecko he he). Fajnie było, mile wspominam te czasy. Miałam około 10 lat.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Jako mała dziewczynka szyłam spódniczki lalom taki prostokątny kawałek materiału w który wciągałam nitkę fastrygą ściągałam sznurki i wiązałam z tyłu.Przeróżne miały kiecki te moje lale,a ścinki przywoziłam od mojej babci,która była dla mnie KIMŚ WYJĄTKOWYM dlatego,że szyła suknie ślubne więc byłam taka dumna że mam taką babcię!!!!To było moim marzeniem uszyć suknię ślubną i jako pracę dyplomową wybrałam taki właśnie temat uszyć suknię ślubną i zaprezentować się w niej na pokazie mody do tego teczka techniczno-technologiczna wszystko z wynikiem celującym!!!!To było piękne przeżycie.....ach...............Do dziś spełniam to moje marzenie szyję te białe kiecki tym szczęśliwym dziewczynom i to jest piękne!!!!Śmieję się mówiąc do męża IDĘ DO MOJEJ BIAŁEJ ROBOTY!!!!Wklejam zdjęcia z mojego dyplomu dla wspomnienia:)Jakość zdjęc ....niestety pozostawia wiele do życzenia przepraszam.Na ostatnim zdjęciu rzucamy z Gochą bukieciki do publiki tzn do panienek,a rzuciły się panienki... rzuciły!Aha ta cała w bieli to ja Gocha miała czerwone róże.

Załączone obrazy

Obrazy zostały zmienione. Kliknij przycisk 'Opublikuj' aby zapisać te zmiany!
Avatar użytkownika
Świeżynek
Ekstra.
Próbuję sobie ostatnio przypomnieć jak to się stało, że ja zaczęłam szyć.
U mnie w domu nie szyło się wcale, mama podobno coś robiła w tym zakresie, ale to chyba jeszcze zanim się urodziłam:) Nie wiem skąd miałam pierwszą maszynę. Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że ja chyba nie wiedziałam, że można kupować ubrania w sklepie:) Mam tyle rodzeństwa, że spokojnie do końca życia miałabym się w co ubrać nie wydając pieniędzy. I wtedy jak sądzę pojawiła się maszyna:) Ale nie jestem pewna:)
Avatar użytkownika
Administrator
Bardzo fajny temat :)
U mnie wszystko zaczęło się od mamy. W czasach PRL'u mama szyła dla nas różne ciuszki, była oczywiście samoukiem a korzystała z cudem zdobytych Burd. Bratu nawet uszyła piękny garnitur do I Komunii :) A ja miałam fajne spódniczki, bluzeczki.
Moja babcia też szyła ale sporadycznie, na starej, nożnej maszynie a że mnie pilnowała jak rodzice byli w pracy to przyszywałam np. guziki do kartki papieru :D Tak się oswoiłam z igłą (swoją drogą babcia miała odwagę dać dziecku igłę...). A potem gdy dostałam pierwszą Barbie chciałam z niej uczynić Syrenę no i szyłam dla niej różne ogony, potem sukienki, topy itd. Byłam gdzieś w 3 klasie jak zaczęłam szyć na starym Łuczniku mamy. Do dziś pamiętam zapach tej maszyny, taki metaliczno-oleisty :D
Gdy przyszedł czas wyboru szkoły średniej zastanawiałam się czy iść na złotnika czy krawcową. Szkoła krawiecka była bliżej no i tak oto zostałam technikiem odzieżowym, który mimo uwielbienia szycia - nie szył zbyt dobrze. Na czas studiów "porzuciłam" szycie aby po 7 latach do niego wrócić. I teraz już nie porzucę, uwielbiam to, poza tym względy ekonomiczne dla mnie też są ważne! Mam dojście do tanich tkanin wiec ciuszek uszyty jest dużo tańszy niż w sklepie :) No i spełniam się artystycznie. Sama nie projektuję ale możliwość tworzenie ubrań z kawałków tkanin to coś pięknego.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Piękne te Wasze wspominki.:)Posłuchajcie mojej..Odkąd pamiętam wkoło mnie zawsze bylo sporo sporo łatek ,nici i lalek do ubrania,i oczywiście BABCIA krawcowa.Moja skarbnica wiedzy,cierpliwa nauczycielka.Kiedy już opanowałam babciną SINGERKĘz napędem nożnym iciągle pytalam dlaczego ona tak wolno szyje rodzice kupili mi w 1978 r.łucznika ze stolikiem,miałam wtedy 8 lat.od tej pory moje życie miało dwa kierunki:szkoła i maszyna.Po lekcjach nie musialam już chodzić przez cały rynek z wielkimi torbami łatek do babci,tylko szylam w domu .Były to dwie wielkie siaty do ziemi i pełniutki tornister na plecach.:)Mama pracowala do godz.17,więc po szkole musialam się spieszyć aby przez te 3-4 godz. jak najwiecej uszyć.To moje szycie mozna by porównać do rajdu Kubicy,gaz do dechy i jazda.:D:D Mama wyzywała,że zajade maszyne,a tata sie smiał i mowił szyj,szyj.Mój łucznik skończył się nie całe 2 lata temu.Pod okiem babci w klasie 6 szkoly podstawowej uszylam mamie pierwsza spodniczkę i bluzkę z materialu wystanego w dlugiej kolejce.Na szczęście wyszło bardzo ladnie,i mama wystąpila w tej kreacji na zakladowym dniu kobiet.:)Od tej pory uplynęło sporo czasu i powstało wiele rzeczy.Kazda dyskoteka,zabawa oprawione byly nowym strojem.Potem wyszlam za mąż,urodzily sie dzieci ,ktore obszywałam,i wiele lat siedzenia w domu.Zaczełam szyć najpierw kolezankom a potem juz poszło.Mój kochany łucznik spisal sie na medal.Całe dni ,nie jedna nocka i tyle radosci,z tego że ktoś był zadowolony z nowej kreacji.Nieraz mialam dosyć i wtedy mówiłam,że poszukam innej pracy,ale po tem zawsze szyłam.Radość z posiadania ogromnej ilości łatek,tych malych i tych większych pozostała mi do dziś.Ciągle coś kupuję,dokładam do wielkiego stosu i tylko szyje tak mało bo mi się nie chce(LENISTWO!!!!!!!!!):(Mężuśkochany powiedział mi ostatnio,że jak się nie wezmę za ten stos materiałów to mnie wystawi z nimi na ALLEGRO.:D:D:D i wreszcie będzie porządek.Muszę uświadomić mojego męża,że jeśli posłucham jego grożby to czeka Go większy wydatek-trzeba będzie kupić nowa szafe tyle tego jest do uszycia.:D:D:D.Matko ale się rozpisałam,a można było krócej i w tym czasie coś uszyć.:D:D:D:D
Avatar użytkownika
Administrator
Honiu fajowa ta Twoja historia. Gdyby jednak mąż wystawiał materiały na allegro to daj znać :D
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

2 strony: 1 2 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.