Wersja do druku

3 strony: 1 2 3 >

Avatar użytkownika
Świeżynek
Witam,

w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie na pracowników, rozpoczęliśmy współpracę z polskimi zakładami szwalniczymi w celu pomocy w zatrudnieniu doświadczonych szwaczy i szwaczek z zagłębia odzieżowego w Bangladeszu i Indii.
To właśnie do tych krajów przeniosła swoje miejsca pracy większość światowych domów mody i sieciowych firm odzieżowych. W samym tylko Bangladeszu w fabrykach ubrań pracuje ok. 4 mln osób. Aktualnie obserwowany jest trend odwrotny – to Polacy zaczynają zatrudniać w swoich zakładach doświadczonych pracowników z Azji na długoterminowe umowy o pracę, tworząc lokalne miejsca pracy.

Aktualnie w naszej bazie dostepni są doświadczeni i chętni do pracy w Polsce szwaczki/szwacze ręczni i maszynowi pracujący na maszynach: stebnówki, overlocki, guzikarki, dwuigłowki, podszywarki i innych nowoczesnych.

Nasi konsultanci całościowo koordynują proces doboru i selekcji pracowników, uzyskania pozwolenia na pracę, aż do zawiezienia pracowników do miejsca ich pracy i zakwaterowania.

BG Concultancy, którą mam przyjemność reprezentować, mając centralę w Warszawie, oddziały w Indiach (Kalkuta, Ahmadabad, New Delhi) i Zjednoczonych Emiratach Arabskich (Dubaj) od ponad 15 lat pomaga firmom w rozwiązywaniu ich problemów: biznesowych, inwestycyjnych i rekrutacyjnych.

Wspólnie pomagamy przywracać miejsca pracy w Polsce!

Zainteresowany firmy zapraszamy do współpracy juz dziś tel. 609090012, [email protected]


--- Ostatnio edytowane 2018-04-06 11:24:55 przez Rafał Wojciechowski ---

--- Ostatnio edytowane 2018-04-06 14:43:11 przez Rafał Wojciechowski ---

Załączone obrazy

Obrazy zostały zmienione. Kliknij przycisk 'Opublikuj' aby zapisać te zmiany!
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Przywracać miejsca pracy w Polsce cudzą,tanią siłą roboczą🤔?Gaszenie pożaru benzyną to nie jest najlepszy pomysł.W Polsce potrzebne jest mocne szkolnictwo zawodowe,które poprzez łączenie szkól,wygaszanie praktycznie zanikło.Kiedyś osoby o niskim ale zawodowym wykształceniu praktykując stawały się cenionymi fachowcami w swoich dziedzinach.Dzisiaj osoby po studiach siedzą na kasach w markecie lub sprzatają.Przywrócenie tradycji szwalniczych rękami biednych obcokrajowców jest niemożliwe.Tak jak przyjechali wyjadą.Jest to doraźna pomoc dla istniejacych zakładów i tylko tyle.Rozumiem że to Pana zajęcie ale takiej ideologii ,że coś przywracacie bym nie dorabiała.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Pracodwaca musi zapewnic zakwaterowanie czy wy sie wszystkim zajmujecie?

Ogolnie nie wiem czy chcialbym wspolpracowac z kims kto pisze "dostarczamy pracownikow" i ze przywraca miejsca pracy w Polsce sprowadzajac obcokrajowcow....

No chyba, ze jest Pan obcokrajowcem i wczoraj nauczyl sie polskiego.
Avatar użytkownika
Świeżynek
Witam forumowiczów,

Dziekuję za uwagi i komentarze do mojego posta. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że mój wpis wywoła tyle emocji, ale do rzeczy:
1. Sformułowanie o zapewnionym transporcie poprawiłem. Rzeczywiście było niefortunne.
2. Zakwaterowanie zwykle jest po stronie pracodawcy, choć możemy ponóc w znalezieniu stosownego lokum.
3. Natomiast formuły "Wspólnie pomagamy przywracać miejsca pracy w Polsce" będę bronił - jako ekonomista z wykształcenia i patriota gospodarczy z przekonania. Otóż, bazując na mojej najlepszej wiedzy oraz porównaniach z innych branż, można dokonać następujacych obliczeń:

- 10 nowych miejsc pracy dla szczwaczek/szwaczy generuje dodatkowe 2-3 miejsca pracy w ich bezpośrednim i dalszym otoczeniu. Zwykle są to: projektant, konstruktor, technolog, osoba zajmująca się prasowaniem, ale też krawiec, tkacz, dostawca maszyn, nici i igieł, na sprzedawcy kończąc.

- Dodatkowo, wszystkie osoby zatrudnione są na umowę o pracę, a więc płacą w Polsce podatki i ZUS (ubezpieczenie zdrowotne i emerytalne), a także płacą inne podatki jak choćby VAT od jedzenia. Owszem zapewne dużą część swoich zarobków transferują do swoich rodzin zagranicą, ale niech uderzy się w pierś ktoś, kogo członek rodziny nie wyjechał za chlebem poza Polskę. O dodatkowych uczciwie płaconych przez firmy podatkach nie wspominając.

- Pełna zgoda jeśli chodzi o szokolnictwo zawodowe czy jak się to teraz ładnie mówi branżowe. Z tym, że zanim pierwsze absolwentki tych szkół trafią do zakładów, ktoś musi przy maszynach pracować i ich wyszkolić. Z całą pewnością zrobiliby to najlepiej polscy pracownicy, coż jednak zrobić, skoro zbyt wielu chętnych do pracy za stawki niewiele wyższe od minimalnych nie ma.

Pozdrawiam


--- Ostatnio edytowane 2018-04-06 16:15:45 przez Rafał Wojciechowski ---

--- Ostatnio edytowane 2018-04-06 16:16:48 przez Rafał Wojciechowski ---

--- Ostatnio edytowane 2018-04-06 16:18:38 przez Rafał Wojciechowski ---
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
A ja śmiem podejrzewać Panie Wojciechowski że po prostu reklamuje Pan samego siebie jako pośrednika.
Dlaczego tak uparcie zachwala Pan obcokrajowców - czyżby nie doceniał Pan Polaków jako fachowców w dziedzinie projektowania odzieży i produkcji tejże odzieży? Z pewnością mamy takich fachowców i dawniej też mieliśmy, nasze (polskie) zakłady państwowe i spółdzielnie pracy produkowały na kraj i na eksport również. To o czymś świadczy. Przywracanie miejsc pracy - chwalebny cel, ale te miejsca pracy powinny być przede wszystkim dla Polaków. I w ten sposób mógłby Pan zaświadczyć o swoim patriotyźmie gospodarczym.
Avatar użytkownika
Świeżynek
@jakłucznik Szanowna/y Pani/Panie,

Nigdy nie twierdziłem i nie twierdzę,że obcokrajowcy są lepsi od Polaków. Wręcz przeciwnie! Problemem jest jednak fakt, że z różnych względów, młodzi Polacy w niewystarczającym stopniu są chętni do pracy w zawodzie. I (w mojej subiektywnej ocenie) albo się pogodzimy z tym faktem,że na na stanowiskach szwaczek będą coraz częściej pojawiali się obcokrajowcy, albo stracimy również te lepiej płatne, wymagające wykształcenia kierunkowgo,kreatywności i doświadczenia stanowiska,które obecnie obsadzone są w większości przez Polaków. Tylko w latach 1995 -2005 (dane GUS) straciliśmy 50 tyś miejsc pracy w przemyśle odzieżowo-włókienniczym. Czy jest szansa,aby choć częściowo je przywrócić?Myślę,że tak i oczywiście NIE TYLKO dzięki obcokrajowcom. Nowa polityka rządu powinna wspierać małe i średnie firmy (często rodzinne),pomagać im zdobywać nowych zagranicznych kontrahentòw,rozwijać szkolnictwo branżowe ściśle współpracujące z zakładami pracy, ale przede wszystkim PROMOWAĆ zawody związane z produkcją odzieży jako aktualne,modne, do których podchodzi się z szacunkiem i uznaniem. Dlaczego tak mało środków z UE trafia do branży odzieżowej? Że niby branża mało innowacyjna i rozwojowa?A czym są,ja się pytam nowe projekty i kolekcje jak nie INNOWACJAMI MODOWYMI? Ktoś powie - stawiamy na ELEKTROMOBILNOŚĆ. Ależ proszę bardzo - u nas już od dawna nasze maszyny są ekologiczne i na prąd! ( tu oczywiście żartuję)
Na serio jednak, wierzę że razem jesteśmy w stanie to zmienić.
Czy pisząc pierwsze ogłoszenie chciałem promować swoje usługi? Tak,wszak OGŁOSZENIA to chyba właściwie miejsce do tego i do informacji właśnie zostało stworzone.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Świeżynek
Drodzy forumowicze
Zostałem przez Was mocno zmotywowany do zaktualizowania i pogłębienia mojej wiedzy z zakresu przemysłu odzieżowego. Sięgnąłem zatem do fachowej literatury,roczników GUS oraz opracowań Łódzkiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy. I tak poniżej cytuję ciekawe wnioski z raportu „Włókiennictwo przyszłości – analiza rynku pracy w branży tekstylnej i odzieżowej w województwie łódzkim” :

1. "Pracodawcy z branży włókienniczej mają trudności ze zrealizowaniem popytu na pracę; szczególnie w odniesieniu do tradycyjnych zawodów włókienniczych jak np. tkacz, snowacz, skręcacz. Wynikają one z niechęci osób młodych do nauki i pracy w tych zawodach, na co ma wpływ stereotypowe postrzeganie przemysłu włókienniczego przez mieszkańców regionu łódzkiego"
2. "Luki w kompetencjach młodych osób są wynikiem obecnego systemu kształcenia, którego rezultaty nie odpowiadają oczekiwaniom współczesnego rynku pracy."
3. "W programach nauczania jest zbyt mało godzin przeznaczonych na zajęcia praktyczne, co uniemożliwia wyposażenie uczniów w takie umiejętności jakich oczekują potencjalni pracodawcy. Dlatego istotne jest zwiększenie ilości tego typu zajęć, jak i również wydłużenie okresu praktyki szczególnie w technikach. Organizacja i przebieg praktyk powinny być nadzorowane przez placówki edukacyjne"
4. "Ubytki w kompetencjach absolwentów, a więc przyszłych pracowników wynikają również z niedostatecznego wyposażenia szkół w pomoce dydaktyczne, maszyny i urządzenia."
5. "Szkoły zawodowe już obecnie mają problemy z pozyskaniem personelu nauczającego przedmiotów zawodowych, a ten który pełni takie funkcje wkrótce odejdzie na emeryturę. Dlatego należy podjąć działania zapewniające dopływ do szkól zawodowych osób, które mogłyby prowadzić zajęcia praktyczne. Konieczna jest w tym przypadku szersza współpraca szkół z przedsiębiorstwami"
6. "Przemysł włókienniczy wymaga spójnej, trwałej, szerokiej kampanii promocyjnej. Jest ona niezbędna do pozyskania uczniów do szkół kształcących w kierunkach włókienniczych i dla utrzymania, funkcjonowania i rozwoju branży włókienniczej w regionie łódzkim. W proces ten powinno włączyć się wiele środowisk: tj. władza lokalna, regionalna, przedstawiciele systemu kształcenia zawodowego, pracodawcy i szeroko pojęte media"
7. "Poważnym problemem w branży włókienniczej są wynagrodzenia. Poziom ich znacznie odbiega od średniego wynagrodzenia brutto w innych segmentach sektora przemysłowego. Wysokość wynagrodzeń jest czynnikiem silnie demotywującym decyzje o podejmowaniu kształcenia w kierunkach włókienniczych, jak i o miejscu zatrudnienia. Dlatego ważne jest prowadzenie takiej polityki wynagrodzeń, która nie będzie zniechęcać do pracy."

Doskonała diagnoza, tylko co dalej ?


--- Ostatnio edytowane 2018-04-07 15:56:21 przez Rafał Wojciechowski ---
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ależ się Pan rozpisał.Moje doświadczenie zawodowe pokazuje ,że system taśmowy w jakim pracują w większości hindusi,chinczycy(z tymi akurat miałam okazję wspólpracować )nie przystaje ni jak do organizacji w rodzimych zakładach.Ci pracownicy nie są gorsi od naszych,dyscypliną pracy biją nas na głowę,niestety pracując taśmowo.Jedna osoba odpowiada za jedną operację.Pani ktora szyje kołnierzyk umie tylko go zszyć,nie potrafi go wywrócić na drugą stronę i obstębnować też nie bo to już robią kolejne panie.Tak mozna pracować kiedy przeroby w zakladzie siegają dziesiątek tysięcy sztuk a w Polsce najczęściej mamy góra kilka tysięcy.Przywracanie stanu z lat 90 tych kiedy Europa szyła w Polsce bo było tanio być może wpisuje się w aktualny trend do powrotu do tradycji ale moim zdaniem nasz kraj jest już w innym miejscu.Pan rekrutuje pracowników Pana praca,nadal jak w poprzednim poście uważam że dorabianie ideologii do tego jest zbędne.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
A co dalej? Myslę,że Polacy będą szyć hobbystycznie,lub otwierać małe rodzinne firmy.Większe firmy i tak szyją na Wschodzie lub częściowo tam.Osobiście nie martwi mnie to że kiedy 16lat temu związałam się z moją firmą byłam najmłodsza i do dziś dnia tak zostało,widzę coraz większy szacunek do moich umiejętności.Patrząc bez osobistych korzyści martwi mnie to bardzo.W Polsce wiele się zmieniło,jest Pan ekonomistą powinien Pan wiedzieć co będzie.Bedziemy krajem w połowie wysoko wykwalifikowanych i wykształconych specjalistów a w połowie niskoopłacanych pracowników szerokopojetych usług.Zakłady stolarskie,ślusarskie,rymarskie również krawieckie będą na wagę złota.Nie będziemy mieć rzemieślników czyli tej warstwy pośredniej.Tak się dzieje w krajach wyżej rozwiniętych.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Nie wiem, czy się "wstrzelić" z kawałem, ale na Zachodzie mieliśmy takie dowcipne powiedzenie - "Jaka jest sytuacja ekonomiczna producentów sznurówek w Bangladeszu?" Żeby nic nie mówić, a wszystko było jasne, po powrocie do Polski, w czasach, kiedy się skończyły młodzieżowe kawały, a zaczęło szare życie, sytuacja ekonomiczna pracowników w Polsce była podobna, większe rodzime firmy zaczęły na nowo po plajcie ekonomicznej n-tego rządu, który trwał krótko, bo nikt nie mógł się później ani wcześniej doliczyć rządowej kiesy, rynek pracy nie poprawiał się, a ukryte bezrobocie minus redukcja "szarej strefy" uczyniła z polskich firm oszustów wykorzystujących ludzi bez stałych umów prawnych (obecnie Tusk, który razem z "Biedronką" wali w bębenek rynkowy zdzierając z ludzi ZUS usiłuje argumentację przeciw faktycznie tym samym firmom "odwrócić ogonem").
I znów pojawili się mi "do pomocy" znajomkowie, którzy,oprócz nisko płatnej, ale stałej umowy w państwowym zakładzie, żeby wykarmić dzieci, brali chałupniczo..produkcję sznurówek,i ręcznie produkowali je, siedząc opętańczo i ręcznie nawijając je nawet na spotkaniu przy piwie.
Nie opowiadajmy więc może, że polska sytuacja na rynku się zmienia, tylko że kontrahenci zagraniczni, wchodząc na polski rynek i wykupują nasze marki za grosze, "fundują" niejako infrastrukturę. I nie mówmy, że zmieni to coś w układach rynkowych, jako że ci sami inwestorzy dalej główny ciężar produkcji będą lokować w tanich Chinach, podobnie jak wyśmiewany właśnie z tego powodu, a do tej pory "świetny" "Łucznik" - póki dawał na eksport do Niemiec pracę Polakom, był święty, jak w Pile żarówki z piosenki rockowej.
Polscy producenci, zwłaszcza ci "z tradycjami" szyją inaczej - z nowymi maszynami, zatrudniając Polaków, chcą "przebić się" przez trudności rynkowe i szyć taniej, ale sami, na rodzimym rynku, często też pozyskują znane marki dostawców i hurtowników,jak niektóre domy mody czy popularna sieć Le'clerc. Robią to lepiej, dokładnie wykańczając i dbając o każdy szczegół.
Ale pierwsze pytanie w takiej niewielkiej - jak dawniej- firmie produkcyjnej było: Czy Pani UMIE SZYĆ? Bo osoba do firanek nas nie interesuje....



--- Ostatnio edytowane 2018-04-08 10:55:50 przez Koma ---
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.

3 strony: 1 2 3 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.