eKrawiectwo.net

Jakiej firmy był to sklep, Czeremcho?

Oj, on nie miał konkretnej nazwy. Jakieś takie "wyprzedaż tkanin" czy coś w tym rodzaju. Szyldy "tkaniny od 5 zł" i tym podobne. Sklep we Wrocławiu też "nazywał się" w ten sposób, no i miał ten sam asortyment

Ania

To jestem w lekkim szoku,że podszewka tyle kosztuje w detalu.
Ja do sklepów ostatnio prawie wcale nie wchodzę, bo nic tam ciekawego nie ma.
Kupuję na allegro zazwyczaj i tam podszewka poliestrowa kosztuje ok 2,5zł za metr, co biorąc pod uwagę ceny w hurtowniach zgadzałoby się. (ceny z hurtowni znam, bo mieszkam w Łodzi i się kiedyś wybrałam na zakupy ... polecam np zakup zamków krytych w paczkach po 10 sztuk, 50cm np kosztują ok 7 zł, w sklepie masz za to może 2 ..)
A i nie rozumiem, czemu nie porównywać cen w hurtowniach do tych sklepowych dzięki takiemu porównaniu widać, jaki narzut jest w sklepach. I w sumie można to zrozumieć, bo sklep musi na siebie zarobić, co innego sprzedaż internetowa - tacy sprzedawcy zwykle mają dużo mniej kosztów i mogą sobie pozwolić na takie ceny. A jakość tych za 2,5 z allegro jest pewnie taka sama jak tych za 10 zł ze sklepu

Ja z kolei wsadzę trochę kij w mrowisko, bo zastanawiam się, dlaczego hurtownie sprzedają towar detalistom po cenach hurtowych

Nie mam na myśli ciebie, Mrau, bo być może masz zarejestrowaną działalność.

Po prostu - zajmowałam się kiedyś handlem i absolutnie nie mogłam zaopatrywać się tam, gdzie było najwygodniej - czyli w Opolu, bo wszystkie "hurtownie" sprzedawały swój towar klientom detalicznym po cenach hurtowych. Jeśli już dawały upust hurtowy - to tylko kilkuprocentowy i ta zabawa nie miała najmniejszego sensu...

Musiałam jeździć po towar raz w tygodniu na odległość 200 - 300 kilometrów i wiadomo, że zupełnie inaczej wyglądała wtedy kalkulacja ceny detalicznej. Musiałam mieć większy narzut żeby zrekompensować i utracony dzień sprzedaży, i wydatki na paliwo czy bilety. No i musiałam mieć towar, który był nie do zdobycia w Opolu.

A gdybym miała na miejscu sensowne hurtownie - mogłabym sprzedawać z mniejszym narzutem i uzupełniać sobie towar choćby i co drugi dzień... Wszyscy by na tym zyskali...

Hurtownicy mieliby zbyt hurtowy i nie musieli narzekać, że tylko klienci detaliczni ratują im sprzedaż. Sprzedawcy mieliby mniejszą marżę, ale większy obrót i łatwiejsze życie - bez zarywanych nocy i nieustannego krążenia po kraju... Klienci z kolei mieliby niższe ceny u sprzedawców...

Ech... A bywają hurtownie, do których detalista po prostu nie wejdzie...

Ania

Aniu, nie mam działalności, ale to nie jest tak, że tam można wszystko kupić w dowolnych ilościach.
Zamki akurat są po 10 sztuk i to dla mnie jest super, kupiłam sobie zapas czarnych, beżowych, w promocji za grosze jeszcze jakieś inne kolory i mam na parę lat pewnie.
Ale podszewki np nie kupię 2 czy 5m, sprzedają tylko na belki.
Mają niby w ofercie kupony materiałów (i podobno podszewek acetatowych), ale ich nie znalazłam. Napisałam więc do nich zapytanie, czy te kupony w ogóle są .. zobaczymy.
Nie wiem też jak z lamówkami itp pierdołami, chciałam się zaopatrzyć. Na stronie niby cena z metra, żadnej uwagi nt minimalnych ilości.
Na pewno się tam przejadę jeszcze raz, bo chcę pogrzebać w zamkach jeszcze, te paczki po 10 sztuk są nawet po 1-2 zł, jakieś dziwne kolory czy długości.
Ale nawet gdyby była wymagana działalność to co za problem wziąć fakturę na jakąkolwiek zaprzyjaźnioną firmę? To akurat nic nie zmieni.
Zresztą, to tak samo jak z Ptakiem, niby hurtownie (odzieżowe) ale w detalu u co drugiego też kupisz, fakt, ze zwykle z jakimś narzutem.
A handel to wbrew pozorom wcale nie taki łatwy kawałek chleba ... z jednej strony rozumiem Twoje podejście, z drugiej jak chcę coś kupić to chyba oczywiste, że będę szukać najtańszej opcji.

Czyli do pasmanterii przez 10 lat w sprawie zamka nie zaglądniesz

Branie faktury na firmę... Ja bym nikomu nie pozwoliła wziąć faktury na moją firmę, bo musiałabym potem wykazać sprzedaż tego towaru... No i są tzw. kontrole krzyżowe - czy wystawiona faktura została zaksięgowana w firmie, która ją pobrała...

Współczuję właścicielom pasmanterii w Łodzi i okolicach... O ile jeszcze takie tam są

Ania

Na pocieszenie powiem, ze jednak nie sprzedają ani kuponów podszewki ani lamówek na metry więc tak źle nie jest
A co do zamków .. cóż ..
Może i wcale bym nie szukała w hurtowni, gdyby w pasmanteriach one BYŁY.
W sytuacji, gdy wchodzę do całkiem sporej pasmanterii i pytam o zamki kryte 50/55/60 a pan pokazuje mi z 5 kolorów, w tym biały i sraczkowaty (czarnego brak!) to coś chyba jest nie tak ... już nie wspominając o tym, że narzutu na nich (i innych towarach) mają ładne kilkaset procent.
Niby w sklepach odzieżowych narzut jest podobny, ale jak się ciuch nie sprzeda to zwykle cena jest obniżana, są wyprzedaże itp .. towar wychodzi z mody, nie wszystko się sprzeda. W pasmanterii taki problem nawet jeśli występuje, to nie w takiej skali ... skąd więc takie narzuty?
A co do faktur może i racja, nie znam się na tym, wiem, że ludzie tak robią, nie myślałam, że nie wolno
W każdym razie, czasy mamy takie,że część handlu przeszła do internetu, tam ceny mogą być niższe, niestety kosztem braku możliwości macania towaru, no ale coś za coś
Stacjonarne pasmanterie będą się w związku z tym miały coraz gorzej, jeśli nie zmniejszą swoich cen (choć trochę, bo że muszą być wyższe niż w necie ja rozumiem ... )

Pasmanterie nie podlegają aż tak bardzo zmianom mody i towar może sobie czekać na klienta...

U nas na szczęście jest świetnie zaopatrzona pasmanteria. Aczkolwiek - na temat podejścia do klienta można książki pisać... Jakieś takie miny lekceważące, jakaś taka atmosfera... Ja się do tego przyzwyczaiłam i staram się nie zauważać, ale nie zdziwię się, jeśli niektóre osoby wychodzą stamtąd zdegustowane...

Ania

Pan akurat był bardzo miły, chociaż grzebał się jak mucha w smole chciałam kupić też stopki, ale nie miał akurat tych, co chciałam (do obrębiania ) i szukał i szukał .. chyba z 10 min
I ja tam i tak będę zaglądać, bo poza zamkami miał sporo towaru, ale akurat nie wiem jak z lamówkami i wypustkami, bo wtedy ich nie chciałam, ale zajrzę to się dowiem
Natomiast po zamki to tylko do Polimexu
A jeszcze co do hurtowni i działalności gosp.
Gdybym chciała uszyć sobie suknię taką, jak uszyła Gangrena (błękitną czy czerwoną) to chyba dobrze by było jednak mieć możliwość zakupu całej beli jako klient detaliczny ... w sklepie bym zbankrutowała nie wiem, gdzie ona się zaopatruje i czy ma działalność (chyba ruszyła z własną firmą?) ale za zakup tylu metrów szyfonu należy się cena hurtowa

Normalny sklep w normalnych warunkach zaproponowałby ci upust... W każdym razie - gdybym to ja miała taki sklep - zrobiłabym tak na pewno.

Może to prawda, że my jeszcze nie mamy zwyczaju targowania się w sklepach... Fakt - rzadko kiedy za ladą stoją właściciele, którzy mogą o tym zdecydować, ale w końcu taki zakup to też nie jest sprawa z dnia na dzień

Aczkolwiek - na przykład w sklepach tanecznych nie było mowy o targowaniu się przy zakupie materiału na sukienkę, w czasach gdy sukienki pożerały np. 40 metrów tiulu czy organdyny... Niewielki upust był tylko gdy kupowało się co najmniej dwa razy tyle...

/Inna rzecz, że te 40 metrów to była ilość kalkulowana przez tenże sklep, gdy sukienka była szyta w ich pracowni! Mi nigdy tyle na sukienkę nie wychodziło. Mieściłam się w 20-25. Ale nikt nigdy nie był w stanie sprawdzić, czy faktycznie tyle materiału poszło A wręcz łatwo byłoby na papierze udowodnić, że tak /

Ania



--- Ostatnio edytowane 2013-03-01 14:07:24 przez czeremcha ---