Wersja do druku

4 strony: < 1 2 3 4

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ja odnośnie kursów. Sam teraz staram się o środki z Urzędu Pracy na kurs kroju i szycia. Do tej pory pracowałem głownie w sprzedaży, ale mimo dobrych wyników nie czułem się w tym dobrze. Postanowiłem pójść za jakimiś tam skrywanymi marzeniami i wziąłem się za szycie z nastawieniem, że za jakiś czas chciałbym z tego żyć. Zainwestowałem więc w maszynę, poświęcam trochę czasu na szukanie informacji co i jak szyć, i mimo, że są to moje początki całkiem znośnie mi to wychodzi.
Pani z UP skierowała mnie do doradcy zawodowego. Byłem, poopowiadałem o tym co chciałbym robić i mi doradzono, abym złożył wniosek na szkolenie odnośnie kroju i szycia. Jak mi poradzono tak zrobiłem.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy zadzwoniła do mnie Pani z UP i powiedziała, abym jej przysłał biznesplan, najlepiej zaraz, natychmiast, bo ona nie jest przekonana, co do pozytywnego zaopiniowania mojego wniosku, mimo, że doradca zawodowy powiedział jej, że ten wniosek zaopiniuje pozytywnie. Poza tym powiedziała mi, że ona nie czuje, aby taki kurs był dla mnie, bo mam "fajne CV", bo pracowałem z klientem detalicznym i biznesowym, że powinienem szukać w tym obszarze pracy. Na nic się zdały tłumaczenia, że chcę robić w życiu coś, co sprawia mi przyjemność, że nie dla każdego praca na etacie za biurkiem to marzenie. W końcu podała mi meila i wysłałem jej ten biznesplan następnego dnia.
Po kilku dniach dostaję list polecony z UP. I ta sama pani przysłała mi skierowanie do pracodawcy, do call center, aby sprzedawać kredyty przez telefon! Normalnie mnie zatkało. Urzędnik wie najlepiej, co jest dla mnie dobre. I jak tu w tym kraju wyjść z jakąś inicjatywą? Dlatego coraz bardziej skłaniam ku emigracji.

Wiecie, z przyjemnością korzystałbym z portalu, gdzie wszystko jest usystematyzowane, choć zdaję sobie sprawę ile to kosztuje nakładu pracy. Póki co, cieszę się, ze jest takie forum jak to, że jest youtube i blogi i można trochę się podszkolić :)
________________________________________________________
Mój blog o zmaganiach z maszyną do szycia http://bartasde.blogspot.com/
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
No cóż urzędnicy zawsze wiedzą najlepiej ,nie pozostaje Ci nic innego jak starać się o kurs ,aż do skutku,a nie masz możliwości porozmawiać z inną urzędniczką ?Czasami mozna natrafić na takie "wszystkowiedzące" ...
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Aniu - AmatorskieSzycie, Małgosiu!

Napisanie takiej książki, opublikowanie jej w formie drukowanej czy internetowej - to jedno.

Podatki od dochodów z takiej książki - to drugie...

Nie mam zielonego pojęcia, jak to wygląda w przypadku książki drukowanej - tu pewnie można zastosować zasady umowy o dzieło i jakoś to pchnąć tym tokiem.

Natomiast wydawnictwo internetowe... Obawiam się, że byłoby to potraktowane jak ciągła działalność przynosząca mniej lub bardziej systematyczne dochody - i zostałoby zakwalifikowane jako działalność gospodarcza... Ponad 900 zł ZUS-u miesięcznie... Na pewno nie zarobiłoby się na to :-(

Musiałoby to być częścią innej działalności gospodarczej. Można pod jedną firmą zarejestrować dziesiątki różnych działalności. Pętają mi się różne rzeczy po głowie - ale jeszcze mam czas do namysłu ;-) Do sierpnia ;-) Bo wtedy minie mi 5 lat od zamknięcia działalności i mogłabym płacić ulgowy ZUS.

Znając moje szczęście - pewnie od lipca zmienią przepisy ;-)

W sprawie kursów - szycie czy robótki ręczne to bardzo specyficzne zajęcia, wymagające konkretnych cech charakteru /a co, może nie? :)/ i dziesiątek, jeśli nie setek godzin nauki. A ludzie teraz chcą wszystkiego - szybko, już i teraz. W dodatku zdają sobie sprawę, że żeby np. zarobić tym na chleb czy chociażby oszczędzić rozsądne pieniądze - trzeba takie rękodzieła opanować w naprawdę solidny sposób. Można szybko nauczyć się robić dajmy na to proste kolczyki czy bransoletki - kupując "gotowce" do nanizania i raz - dwa wstawić je do jakiegoś internetowego sklepu. Nauczenie się i uszycie sobie bluzki potrwa znacznie dłużej, a jeśli bluzkę chciałoby się sprzedać - to kilka razy tyle. Do tego zakup maszyny, nie mówiąc już o maszynie i owerloku... To zniechęca niecierpliwych.

Co do kupna materiałów - ostatnio załamałam się z lekka, kiedy odkryłam, że zlikwidowano w Opolu starej daty sklep z tkaninami. Podejrzewam, że właścicielka przeszła na emeryturę... Tylko tam można było kupić zimą ocieplacz w kilku grubościach, sztuczne futerka, tam była pościelówka w dużym wyborze, adamaszki na obrusy, surówka bawełniana...

A teraz - chcę sobie uszyć łapki do garnków i co? Muszę wybrać się do hurtowni, w takie mrozy - to pojechać tam z mężem, bo za daleko za spacer, a stanie na przystanku i czekanie na autobus nastraja mało optymistycznie... Prawo jazdy mam - w idealnym stanie z nieużywania B-) Jeśli ocieplacza i tam nie będzie... :zly::zly::zly:

Ania



________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Warto zebrać to w jakąś jedną publikację.Lub kilka książek.Może jakaś dla poczatkujących,a póżniej bardziej profesjonalne.itd.Ja mam dostęp do bardzo wielu książek w języku angielskim.Można troche z nich skorzystać.

W angielskim języku jest wiele ksiązek i o szyciu ,i o haftowaniu i dzierganiu i no mnóstwo jak o gotowaniu w Polsce.
Wszystko się zgadza, Małgosiu. Fajnie byłoby to robić w jakimś zespole - jest tylko jedno "ale"...

Wiadomo - nie oszukujmy się - nie byłaby to praca społeczna. Tyle, że jak wypośrodkować dochody miedzy USA a Polską? B-)

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
[...]
Pani z UP skierowała mnie do doradcy zawodowego. Byłem, poopowiadałem o tym co chciałbym robić i mi doradzono, abym złożył wniosek na szkolenie odnośnie kroju i szycia.
Wiecie, z przyjemnością korzystałbym z portalu, gdzie wszystko jest usystematyzowane, choć zdaję sobie sprawę ile to kosztuje nakładu pracy. Póki co, cieszę się, ze jest takie forum jak to, że jest youtube i blogi i można trochę się podszkolić :)
Bartku,
wydaje mi się, że tak jak napisała Tula, ja też na Twoim miejscu poszłabym do innego doradcy,odwoływała się od decyzji etc. Innymi słowy walczyłabym o swoje -i absolutnie nie dała się zbyć jednorazowo. Sukces-nie jest gwarantowany ale sama determinacja, już świadczyłaby na Twoją korzyść w "walce" z urzędnikami. I nigdy nie wiadomo, z której strony mogłaby nadejść jakaś pomoc, rada czy wręcz propozycja szkolenia/pracy.
Myślę, że mógłbyś też rozglądnąć się w okolicy, już nie tylko jeśli chodzi o kursy, ale też o pracę-nawet jeśli tylkopośrednio związaną z krawiectwem. Myślę, że pewne znaczenie mogłoby też mieć i to, którą z głównych-dziedzin chciałbyś się docelowo zająć. Bo czym innym jest powiedzmy krawiec typu maszynista, który szyje w nieskończoność to samo, czym innym krojczy, czym innym wreszcie ktoś projektujący; czy wreszcie ten, prowadzący własny zakład.
Na stronie Papavero są przykładowe lekcje konstrukcji -to daje wyobrażenie przynajmniej o tym, co jest wymagane w tym zawodzie.
Z drugiej strony, na YouTube jest cała masa filmików instruktażowych dotyczących samego szycia-i tam nawet język nie jest konieczny (ja np. oglądałam podlinkowany przez kogoś film po hiszpańsku, a tego języka akurat nie znam).
Myślę, że mógłbyś też tu na forum popytać osób które zawodowo szyją -w jaki -alternatywny do powiedzmy szkoły krawieckiej sposób mógłbyś "podejść" do zdobywania nowego zawodu?
Takie byłyby moje sugestie. Może ktoś -bardziej obeznany w realiach - również się wypowie?

________________________________________________________
pozdrawiam,
Anna

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Aniu - AmatorskieSzycie, Małgosiu!

Napisanie takiej książki, opublikowanie jej w formie drukowanej czy internetowej - to jedno.

Podatki od dochodów z takiej książki - to drugie...

Nie mam zielonego pojęcia, jak to wygląda w przypadku książki drukowanej - tu pewnie można zastosować zasady umowy o dzieło i jakoś to pchnąć tym tokiem.

Natomiast wydawnictwo internetowe... Obawiam się, że byłoby to potraktowane jak ciągła działalność przynosząca mniej lub bardziej systematyczne dochody - i zostałoby zakwalifikowane jako działalność gospodarcza... Ponad 900 zł ZUS-u miesięcznie... Na pewno nie zarobiłoby się na to :-(
Hm... muszę uczciwie przyznać, że nie zastanawiałam się nad kwestią opodatkowania. Podejrzewam zresztą, iż osoby sprzedające wzory -też się nad tym nie zastanawiały! Jest to dla nich chyba bardziej źródło dodatkowego dochodu, niż główne zarobki. Natomiast musi być jakieś wyjście, bo przecież są osoby handlujące powiedzmy na Allegro, i w jakiś sposób płacą od tej -czysto internetowej działalności podatki. Nie sądzę jednak, że byłyby one aż tak wysokie -przynajmniej na początku; w końcu bardzo łatwo byłoby wykazać obroty (ich wysokość etc)? Gdzieś powinny być na ten temat wiadomości? Nie znam sytuacji w Polsce, tutaj wszędzie gdzie mieszkałam jest kwota wolna od opodatkowania, i dopiero powyżej tej kwoty płaci się podatki.
Natomiast jeśli chodzi o naukę -to dobry nauczyciel to skarb! Problem chyba w tym, że osoby chcące uczyć się szycia -o ile nie będą mieszkać w stosunkowo dużym mieście (lub okolicach) będą skazane albo na siebie samych lub właśnie internet. Czy można prowadzić naukę przez internet? Oto jest pytanie.
Nie wiem, ale gdyby się nad tym zastanowić to dla czego właściwie by nie?
Nie musiałaby (a chyba nawet nie wykonalna byłaby nauka w czasie rzeczywistym.
Ale coś w rodzaju :
mój przykładowy pomysł:
kurs jak uszyć bluzkę.
1. kursanci dostają informacje nt. wykroju, potrzebnego materiału, sposobu mierzenia siebie,
2. wysyłają pytania
3. dostają odpowiedzi, powiedzmy wszystko z możliwością wysyłania zdjęć/skanów ;
4. jakieś forum dyskusyjne -też dla osób na kursie?
Czy coś takiego jest wykonalne samodzielnie-nie wiem, ale z jakimś właśnie wsparciem urzędu pracy dla małej przedsiębiorczości? Kto wie?
Takie kursy musiałyby mieć dość dobrze określone czego można się nauczyć. Jaki byłby koszt i czas trwania i wszystkie tego typu szczegóły.
Coś w rodzaju "distance learning"; lub "e-learning"?
________________________________________________________
pozdrawiam,
Anna

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Hm... muszę uczciwie przyznać, że nie zastanawiałam się nad kwestią opodatkowania. Podejrzewam zresztą, iż osoby sprzedające wzory -też się nad tym nie zastanawiały! Jest to dla nich chyba bardziej źródło dodatkowego dochodu, niż główne zarobki. Natomiast musi być jakieś wyjście, bo przecież są osoby handlujące powiedzmy na Allegro, i w jakiś sposób płacą od tej -czysto internetowej działalności podatki. Nie sądzę jednak, że byłyby one aż tak wysokie -przynajmniej na początku; w końcu bardzo łatwo byłoby wykazać obroty (ich wysokość etc)?
Siedziałam w działalności gospodarczej całe lata...

Sęk w tym, że państwo polskie traktuje tak samo wielkiego biznesmena obracającego milionami, jak i panią Anię sprzedającą swoją wiedzę za parę złotych ;-)

Podatki podatkami. Jestem w stanie to zrozumieć. Zarobię dużo - dużo zapłacę, zarobię mało - zapłacę mało. Ale trzeba dodatkowo opłacić ZUS - ubezpieczenia społeczne. I tu zaczynają się schody. Niezależnie od tego, ile zarabiam - muszę zapłacić /na bieżącą chwilę/ ponad 900 zł co miesiąc. Państwa nie obchodzi, czy mam zysk, czy stratę. Musi zedrzeć swój haracz. Stąd - trzeba zaplanować taką działalność, żeby przynosiła te min, 900 zł miesięcznie, żeby wyjść na zero ;-)

Interesowałam się, jak to wyglądało w Irlandii. O ile dobrze pojęłam - odpowiednik składek ZUS wynosił tam 4 % od dochodu /a więc był z nim związany, nie tak, jak w Polsce/, min. 237 € rocznie. Czyli - można było np. cały rok dziergać szydełkiem ozdoby choinkowe i sprzedawać je tylko przez miesiąc. W Polsce trzeba by likwidować działalność gospodarczą co roku na 11 miesięcy, bo inaczej...

To zabija drobną przedsiębiorczość. Zniechęca ludzi, którzy pieką smaczne ciastka, dziergają wspomniane ozdoby czy też mają dowolne inne umiejętności, którymi mogliby wesprzeć swój domowy budżet. Wesprzeć, a nie budować fortunę. Oferować swoje wyroby na lokalnych marketach np. w dwie niedziele w miesiącu, albo sprzedawać je w pojedynczych sztukach przez internet. Nie każdy ma zmysł giganta, nie każdy chce rozwijać się na potęgę, nie każdy ma do tego możliwość i nie każda działalność na to pozwala, gdy jest wykonywana osobiście.

Nie handluję na allegro, ale obiło mi się o uszy, że wystawiona na sprzedaż rzecz musi być w moim posiadaniu przez 6 miesięcy, albo być używana, żeby jej sprzedaży nie podciągnąć pod działalność gospodarczą. Pojedyncze sztuki umkną dzielnym kontrolerom, ale jeśli robić to systematycznie...

E-learning... Podsunęłaś mi kolejny pomysł ;-)

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Warto zebrać to w jakąś jedną publikację.Lub kilka książek.Może jakaś dla poczatkujących,a póżniej bardziej profesjonalne.itd.Ja mam dostęp do bardzo wielu książek w języku angielskim.Można troche z nich skorzystać.

W angielskim języku jest wiele ksiązek i o szyciu ,i o haftowaniu i dzierganiu i no mnóstwo jak o gotowaniu w Polsce.
Wszystko się zgadza, Małgosiu. Fajnie byłoby to robić w jakimś zespole - jest tylko jedno "ale"...

Wiadomo - nie oszukujmy się - nie byłaby to praca społeczna. Tyle, że jak wypośrodkować dochody miedzy USA a Polską? B-)

Ania
Zupełnie się z Tobą zgadzam.Ale myślę,że jest to do przeskoczenia.
Społeczna praca ?Nigdy.Można trochę społecznie popracować,ale szybko się wyczerpiesz,bo trzeba z czegoś żyć,a czas kosztuje.Zresztą już się chyba społecznie napracowałaś.Mnie sie też wydawało ,że mogę dużo i się wypaliłam.Trochę można ale nie za dużo.

Dochody między USA a Polską,w tym,to ja akurat problemu nie widzę.Musimy mówić tylko o polskich dochodach.A to ,że ja tutaj mieszkam ,a nie w Polsce widze jako plus,a nie minus.To jest akurat bardzo pomocne, co ja mogę tutaj zrobić,nie mogłbym zrobić w Polsce.
W dobie internetów,można pracowac na całym świecie,nie biorąc pod uwagę miejsca zamieszkania.

Wiem,że za mało wiemy o procedurach wydawniczych i podatkach.Też mnie to gnębi od jakiegoś czasu.Widzę jednak wyjście z tego.Przydają się przecież znajomi,których jeszcze wielu w Polsce mam i Ty chyba też.
Szukałam już kiedyś na internecie(interesowałam sie tym),i wiem,że łatwiej znaleść wydawnictwo,niż fachowców krawieckich.

Jeszcze jedna sprawa,która mnie gnębi i boli najbardziej.My Polacy ciągniemy krawiectwo za granicą,oni nas wykorzystują.Na całym świecie słyszy się jak poszukują krawcowych do szycia w Polsce lub z Polski.Słyszałam kiedyś rozmowę szefów tutaj w Usa,na temat pracowników ,jak sobie radzą.Okazało się,że swoje biznesy ciągną właśnie Polakami ,Ruskimi i Hiszpanami.
Trochę mi to dało do myślenia,jeszcze bardziej mnie wkurzyło to :jak jeden z amerykańskich profesorów(chyba znacie tą sprawę,bo było w dziennikach polskich niedawno)wyraził sie o polskich żołnierzach.Kurcze blade,oni chyba ,o nas wszystkich mają takie samo zdanie.O krawcowych i krawcach też.
Moje zdanie jest takie,że to my Polacy jesteśmy w stanie opanować szycie na całym świecie ,i równiez nim rządzić.Do tego potrzeba jednak wspólnych sił.Jedna wada Polaków,która mnie gnębi,i nie wiem czy to da sie przeskoczyć,że my Polacy nie potrafimy się trzymać razem jak inne narody.
Ale na polu krawiectwa jest mnóstwo do zrobienia.Ale to mnóstwo.
Chyba sie zgadzacie ze mną.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Dla wielbicieli Pattern Magic -trzeci tom; na razie tylko w zapowiedziach:
http://www.amazon.co.uk/Pattern-Magic-Stretch-Tomoko-Nakamichi/dp/1856698270/ref=sr_1_1?s=books&ie=UTF8&qid=1331328904&sr=1-1

Hm..okładka moim zdaniem przeraźliwa (nosorożec na ramieniu?!); ale może zawartość będzie ciekawsza? Na razie jedna recenzja -okładki -na Amazon.com :)
________________________________________________________
pozdrawiam,
Anna

4 strony: < 1 2 3 4

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.