Wersja do druku

3 strony: < 1 2 3 >

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Rozmowy z buchami. Myślałem że to będzie coś pod wpływem palonego zielska. Widać nie znam nomenklatury co to buchy?
Podpinam się pod pytanie Freda, co to są "buchy"?!
Moim zdaniem, to zupełnie naturalne, że dzieci naśladują to o czym mówią dorośli; zarówno sposób mówienia, jak i w pewnym stopniu tematykę.
A co do nowomodnych bajek -zgadzam się z Czeremchą: moje dzieci (urodzone/wychowane poza Polska) tez uwielbiały Bolka i Lolka, Reksia czy Muminki . A te nowsze produkcje...może obejrzały z raz, i na tym się kończyło.
NB. "Było sobie życie" jest i teraz, dostępne na DVD; mamy kilka odcinków-chociaż nie całość.
Wiecie co, historia autentyczna: pani w szkole powiedziała, że jeśli chcą, to w ostatni dzień przed feriami, dzieci mogą przynieść jakiś swój ulubiony film na DVD; i moja mała pociecha poszła właśnie z B i L. A po lekcjach -pani poszła mnie zapytać czy te filmy można gdzieś kupić, i czy są inne płyty " ...bo nigdy nie widziałąm żeby dzieci były tak zafascynowane jakimś filmem, tak jak tym!".
Bolek i Lolek przebija wszystko!
________________________________________________________
pozdrawiam,
Anna

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Z tymi starymi bajkami macie rację. Mój znajomy, urodzony niespełna pół wieku temu w Stanach opowiadał mi, że pamięta jak był dzieckiem to w telewizji oglądał Reksia i Bolka i Lolka. Najfajniejsze jest to, że on nie ma ani grama polskiej krwi i mu przypadła do gustu ta bajka. Najzwyczajniej w świecie te stare bajki są bardzo uniwersalne, bez efektów specjalnych i w tym ich moc :)
Ale jego faworytem jest Gumby Do dziś ma te ludziki z lat 50-tych ub. wieku :)
________________________________________________________
Mój blog o zmaganiach z maszyną do szycia http://bartasde.blogspot.com/
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Rozmowy z buchami. Myślałem że to będzie coś pod wpływem palonego zielska. Widać nie znam nomenklatury co to buchy?
ha ha ha Fred ale mnie rozbawiłeś, ale muszę przyznać, że czasami aby nadążyć za dziecieca wyobrażnia trzeba by się nieżle " nabuchać" żeby odrzucić wszelkie konwenanse i móc zaszaleć jak dzieciaki.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
mój czterolatek też wymyśla przeróżne historie,:)wszedzie jej pełno tu podsłyszy tam zobaczy i już ma swoje teorie:) a z psychologii rozwojowej mi wiadomo, dzieciaczki wierzą w to co sobie wyobrażają, nie wiedzą co to metafora dlatego traktują dosłownie że np. uszy sie trzęsą przy jedzeniu, dlatego bardzo wazne jest jak do malucha mówimy, nawet pieszczotliwe łobuziaku daje maluchowi informacje jak go mama widzi, a w efekcie jaki jest.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Rozmowy z buchami. Myślałem że to będzie coś pod wpływem palonego zielska. Widać nie znam nomenklatury co to buchy?
Ale sie usmialam!!!Choc jak padlo kiedys to stwierdzenie ze strony Manuskrypta, to tez nie wiedzialam. Tak u Manu w domu mowi sie na dzieci.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
No, dobra, to wiem, że buchy są odzwierciedleniem środowiska, w którym się wychowują. Ale my jesteśmy normalną rodziną, rozmawiamy na różne tematy, ale równie dobrze się kłócimy, jak to w rodzinie. A nasz buszek na pytanie: "Ernuszku, co chesz?" nie odpowie tak normalnie: "to" albo "chcę to", tylko: "zdecydowałem się na to", albo "podjąłem decyzję i chcę to". To tylko takie przykładowe pytania i odpowiedzi. Tak, niby wiem. I mogłabym zrozumieć takie "dorosłe" zachowanie, gdyby przebywał tylko wśród dorosłych. Ale od kiedy poszedł do przedszkola 2 lata temu, to cały czas ma kontakt z innymi buchami. Ale nie zrozumcie mnie źle. On ma tylko 5 lat i nie chcę powiedzieć, ze jest nad wyraz inteligentyny, elokwentny i ta dalej. Nie, nie. Jest dzieckiem i zachwuje się, jak dziecko, i mówi też, jak dziecko. Tylko niekiedy, od czasu do czasu zdarzają mu się takie "dorosłe" teksty :)

--- Ostatnio edytowane 2012-02-16 01:35:55 przez Manuskrypt1 ---
Avatar użytkownika
Administrator
Ale to zależy jak do niego mówicie. Bo jeśli mówicie normalnie, bez zdrobnień tylko tak jak mówią dorośli to on musi mieć takie odzywki. Moja bratowa nigdy nie używała zdrobnień typu: "pójdziemy na spacerek", "zjesz kolacyjkę", babcia zrobiła obiadek", "ubierz buciki" tylko normalnie mówiła obiad, buty, kolacja i Dominik czasem ja rzuci hasłem to jak dorosły :D Takie zdrobnienia kojarzą mi się ze "slangiem" cb radiowców :D mobilki, dróżki, misie, fotoradarek, krokodylki itd. Zwariować można :D
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Szczerze mówiąc - ja lubię, gdy dziecko jest dzieckiem i takie dorosłe wstawki, zwłaszcza używane ot tak, bez wysiłku przez dziecko, trochę mnie przerażają...

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ale to zależy jak do niego mówicie. Bo jeśli mówicie normalnie, bez zdrobnień tylko tak jak mówią dorośli to on musi mieć takie odzywki. Moja bratowa nigdy nie używała zdrobnień typu: "pójdziemy na spacerek", "zjesz kolacyjkę", babcia zrobiła obiadek", "ubierz buciki" tylko normalnie mówiła obiad, buty, kolacja i Dominik czasem ja rzuci hasłem to jak dorosły :D Takie zdrobnienia kojarzą mi się ze "slangiem" cb radiowców :D mobilki, dróżki, misie, fotoradarek, krokodylki itd. Zwariować można :D
NA studiach mialam przyjemnosc poznac i nawet zaprzyjaznic sie z wykladowcą Pedagogiki Zabawy. To byla osoba, ktora miala wieloletnie doswiadczenie w pracy z dziecmi w roznych miejscach. Pamietam jak nam zawsze powtarzala, ze do dzieci trzeba mowic normalnie, a nie piescic sie. Pewnie, czasem mozna zdrobnic, ale nie ma nic gorszego niz rodzice, ktorzy do dziecka mowią acio tonawt jesli ono ma juz kilka lat. Potem zdarzają się takie ,,perełki" ze niby 10 lat, a mowi jak maluszek.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Administrator
Ale to zależy jak do niego mówicie. Bo jeśli mówicie normalnie, bez zdrobnień tylko tak jak mówią dorośli to on musi mieć takie odzywki. Moja bratowa nigdy nie używała zdrobnień typu: "pójdziemy na spacerek", "zjesz kolacyjkę", babcia zrobiła obiadek", "ubierz buciki" tylko normalnie mówiła obiad, buty, kolacja i Dominik czasem ja rzuci hasłem to jak dorosły :D Takie zdrobnienia kojarzą mi się ze "slangiem" cb radiowców :D mobilki, dróżki, misie, fotoradarek, krokodylki itd. Zwariować można :D
NA studiach mialam przyjemnosc poznac i nawet zaprzyjaznic sie z wykladowcą Pedagogiki Zabawy. To byla osoba, ktora miala wieloletnie doswiadczenie w pracy z dziecmi w roznych miejscach. Pamietam jak nam zawsze powtarzala, ze do dzieci trzeba mowic normalnie, a nie piescic sie. Pewnie, czasem mozna zdrobnic, ale nie ma nic gorszego niz rodzice, ktorzy do dziecka mowią acio tonawt jesli ono ma juz kilka lat. Potem zdarzają się takie ,,perełki" ze niby 10 lat, a mowi jak maluszek.
Tak, zgadzam się. Nie lubię "ciuciać" dziecku. Nie lubię jak ktoś "ciucia". Brr.. Zresztą dzieci, szczególnie małe, chcą słyszeć normalny ton głosu mamy/taty a nie wyższy (ton) który pojawia się podczas mówienia zdrobnień :) Wydaje mi się też (po obserwacji Dominika), że szybciej i łatwiej nauczył się mówić. I ładnie wymawia wszystkie sylaby, głoski itd.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

3 strony: < 1 2 3 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.