Wersja do druku

4 strony: < 1 2 3 4 >

Avatar użytkownika
Administrator
Ej wiecie co skusiłam się na starego Singera - za 60 zł do regulacji. Mam nadzieję, że nie będę żałować -> KLIKEN MACHEN
Wygląda na zadbaną, myślę, że znajomy mechanik sobie poradzi z tą regulacją :)

--- Ostatnio edytowane 2019-12-09 19:37:59 przez Susanna ---
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
https://www.olx.pl/oferta/maszyna-do-szycia-brillant-CID628-IDCfPT2.html Ktoś zna takiego Brillanta? Susanna, przepraszam za ciekawość - ale która to już maszyna w Twoim domu? Tak na wszelki wypadek pytam, żeby uspokoić własne sumienie gdy nabędę kolejną maszynę - byłaby to czwarta. Nie licząc overloka.
Avatar użytkownika
Administrator
O matko jaki cudny i wygląda na zadbanego!! Bierz bierz :>
Susanna, przepraszam za ciekawość - ale która to już maszyna w Twoim domu? Tak na wszelki wypadek pytam, żeby uspokoić własne sumienie gdy nabędę kolejną maszynę - byłaby to czwarta. Nie licząc overloka.

No czekaj policzę:
- Husqvarna Daisy335
- Husqvarna Prelude 370
- Husqvarna Jade 2.0 (jeszcze nie dotarła, czekam od 1,5 tygodnia)
- Elna staruszka
- Toyota overlock
- Texi overlock
- prawdopodobnie maszyna Singer - jeszcze jej nie kupiłam
Z TYM ŻE - obie Husqvarny i overlock Toyoty są do drobnej naprawy :/
Także wcale nie tak dużo bo jak widać człowiek potrzebuje a tu kicha - nie ma na czym szyć :/
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
:angel::aparat:
<<...człowiek potrzebuje i nie ma na czym szyć>>
Za 50 do 250 złto jeszcze można zdzierżyć czyste kolekcjonerstwo.
Ja mam aż nadto : walizkową babci, która ostatni raz szyła 20 lat temu ,babcia opisuje, że"jescze coś widziała wtedy", bo miała 60+. Co prawda po modelu garsonki bym uwierzyła, że to było "coś", ale maszyna Łucznik walizkowy, całkiem sprawna, i z zygzakiem pięciostopniowym, i do tyłu umie.
Po maszynie prababci tylko stolik został, ma blat no i widoczny, Singerowski pedał.

Maszyny mistrzyni do ćwiczeń,i owerloki były takiestare i oryginalne niezwykle,stare przemysłówki, więc mogę powiedzieć,że się moja ciekawość wyżyła,stareńkie Łuczniki,co to po wszystkim pojadą, całkiem sprawne, ze stołemi silnikiem zewnętrznym, bębenkiem, z ciężkiej stali.

Ja z kolei mam jeszcze starą Łucznika 880,z 12 ściegami,udającymi nawet overlock. No i stebnówkę,zygzak 5 stopniowy,półautomatyczne obszywanie dziurki;wtedy to była "najnowsza"na rynku,no i plastik trochę się rozpadał, poskręcałam, naoliwiłam, no i znów szyje jak złoto. Uczuciowe zwierzę,dałam sąsiadce, myślałam, że będzie znów łamać igły, no i dałam sąsiadkom niby do naprawy. Ale one na wsi nie umiały nic na tym uszyć,i za wszelką cenę.. oddały warszawiakom, znaczy właścicielce,a że ja na wiochę wywiozłam niestety Izunię (Łucznik IzabellaII),to wzięłamzpowrotem i sąsiadcejedynie pożyczyłam. Odtąd wierna maszynka szyje sprawnie,została naprawiona,naoliwiona,zadbana i już nie robi "siupów". Sąsiadkę nauczyłam szycia na niej,a ona wyremontowała jeszcze starą Łucznik 450 o ile dobrze pamiętam.
Strasznie mi mojej Izy brakuje, i Owerloczka - Łucznik D850.Obie są mechaniczne i "zdolne", chodzą cichutko, a części z Taiwanu i "żółtego świata", były niestety składane w chińskiej fabryce, musiałam "poprawiać" nieco w Radomiu,zresztą bardzo tych mechaników polubiłam. Można na nich szyć szybciej i na akord,i ścinają nożem, i mają obie - nowoczesne,z "nożowym" patentem, możliwość jednoczesnego szycia i cięcia.
W domu moim za to zaistniała Chickie, trochę podobna do innych "komputerowych", ale podoba mi się pomysł maszyny combo,może być sterowana dodatkowo komputerem,można na niej zrobić dosłownie wszystko,byle niezbyt wielkie. Nawet ze zdjęcia,albo free,albo z tamborka.
Miałam infekcję oczu, no i wysrtaszyłam się,że nic nie widzę, zalewam się tylko łzami i nie mogę nic uszyć.Tsk że - mam automatic, a sąsiadka"odpłaciła" błamikami,zresztą ten dżins na zdjęciach to od niej.
Ekstra,mnie się ten briliant podoba, te 23 ściegi to jak te za 1000 ;D
________________________________________________________
Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko bardzo nudne i czasochłonne.
Avatar użytkownika
Administrator
Spieszę poinformować, że kupiłam tego Singerka i powiem Wam, że szyje jak marzenie!
Całą historię zakupu oraz wrażenia opisałam na blogu -> KLIK
Niemniej warto było przedrzeć się przez Katowice i doturlać się do Chorzowa po to żelastwo ;) Dziś pół dnia na niej szyłam i śmiało mogę powiedzieć, że to był dobry zakup. Jutro ma dotrzeć Husqvarna Jude, w końcu po tygodnia oczekiwania.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Susanna, moje gratulacje. Na swoim blogu chyba "babcię" wyretuszowałaś czy co - bo wcale nie widać na niej "starczych plam":):). Ostatnio naszło mnie takie "hobby" że siedzę na olx i podziwiam różne maszyny. Podziwiam, bo kupić to raczej nie kupię. Te maszyny które mam w zupełności mi wystarczają, nie szyję tyle co Ty. A tego Twojego Singera pamiętam z opisu, właśnie to pętelkowanie mnie zastanowiło, pomyślałam - czy nie wystarczy sprawdzić naprężenia nici? Zauważyłam że sporo jest ofert z Górnego Ślaska i z północy Polski, a mój Dolny Śląsk to jakoś słabo się reklamuje:):). I wiecie co zauważyłam wertując te ogłoszenia? Mam wrażenie że niektórzy sprzedający w ogóle nie znają się ani na maszynach ani nawet na reklamie swojego towaru. No bo co to za zachęta do zakupu jeśli na zdjęciu maszynę ledwie widać bo jest schowana w szafce. Maszyna Tur 2. Przecież ten "tur" to silnik a nie maszyna. Albo na zdjęciu widać chwytacz wahadłowy a w opisie zachwalany jest chwytacz rotacyjny. Albo zdjęcie maszyny od tyłu, nie widać jaka marka, jaki model. No i czy to tak trudno maszynę umyć, przetrzeć chociażby wilgotną szmatką? Czasem te maszyny są tak zniszczone, zaniedbane - że po prostu płakać się chce. Najlepszą antyreklamą jest jednak stwierdzenie "maszyna sprawna, ale trzeba ją wyregulować". Może ja się czepiam, ale skoro maszyna sprawna - to zasiadam do niej, wybieram odpowiedni ścieg i szyję. Proszę wyprowadźcie mnie z błędu jeśli w nim jestem.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Może i nie trudno wyczyścić ale się nie chce.

Zwłaszcza jak ktoś się nie zna i nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do tego co sprzedaje.

No ale dzięki temu My możemy wyławiać takie "perełki" za sześć dych.

Pojęcie "sprawna" to takie względne jest.

Jeżeli jest tu ktoś oblatany w wzorach (matma , fizyka) to może dałoby się to jakoś ładnie sformułować.

Coś w stylu że "sprawność oczekiwana przez nabywcę jest odwrotnie proporcjonalna do rzeczywistej oferowanej przez sprzedawcę i zależy..." etc. etc. :D

--- Ostatnio edytowane 2019-12-16 21:51:36 przez Benedek ---
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Avatar użytkownika
Administrator
Na szybko napiszę tylko, że kojarzy mi się ta Elna z latami 80-tymi bądź początkiem lat 90-tych :D Ciekawe znalezisko ale chciałabym ją zobaczyć na żywo.

Opis mnie rozwalił, brzmi jak propozycja matrymonialna :D
Przyjedz do mnie uruchom zobacz czy dziala i bierz. Zapraszam


________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Kiedyś, przeglądając oferty na olx (z maszynami oczywiście), trafiłam na opis "maszyna działa, ale nie szyje". Ubawił mnie do łez.
Jakłucznik: sprzedawałam dwie z moich maszyn na olx, pisałam prawdę, opisywałam co mogłam, funkcje, możliwości, itp., aby jak najdokładniej przedstawić maszynę osobie, która jej nie zna. Ewentualni kupcy zaczynali od słów: "jaka cena? Dlaczego tak drogo? Ile pani opuści?" Tylko to się liczyło. Nikt z zainteresowanych nie wierzył, że maszyny są całkowicie sprawne. Całe szczęście, że można było przyjechać do mnie, obejrzeć, wypróbować. Do starego Łucznika przyjechali nawet z kawałkiem dermy, bo do tego miała służyć moja staruszka. Na szczęście zdała egzamin i opuściła mój dom, niestety za niższą cenę, niż było podane w ogłoszeniu. Jak już przekonali się, że bez problemu daje radę ich dermie, to pan zapytał: "to jaka jest cena? Ile pani daje upustu?" Na nic zdały się tłumaczenia, że maszyna sprawna, czysta, zadbana, że przecież sami widzą... nie miał kwoty określonej w ogłoszeniu i już. Ludzie są niemożliwi, chcieliby cudu, najlepiej za darmo i z transportem. Przy sprzedaży Singera 418, pani dopiero po wszystkich uzgodnieniach, wielu rozmowach przez telefon, zaspokajaniu jej ciekawości dotyczącej różnych szczegółów budowy maszyny, wyposażenia, działania, ściegów itp, itd. (wszystko było w opisie i na zdjęciach), powiedziała, że kupi, ale za niższą cenę, bo ... mi nie wierzy tak do końca. To była dokładnie taka maszyna, jaką chciała, bardzo podobna do tej, która się zepsuła, ale... Nie wierzyła, że udało jej się taką znaleźć, sprawną, z dodatkowym wyposażeniem. Przyrzekała, że dopłaci resztę, jeśli okaże się, że wszystko, co mówię jest prawdą. Byłam już zmęczona tymi pytaniami, długimi rozmowami, zgodziłam się. Jej znajoma przyjechała z pieniędzmi po maszynę, zawiozła i ... tyle. Dostałam sms, że maszyna super, świetnie szyje, spełnia jej oczekiwania w 100%, że wszystko, co mówiłam to prawda. Uzupełnienia pieniędzy nie dostałam do dziś.
Inny chętny upierał się, że weźmie ją za połowę ceny i nawet przedstawił się z nazwiska, dodając, że jest krewnym burmistrza naszego miasteczka... Przyznam, że zwątpiłam i nie wiedziałam, czy może nie należy przyklęknąć...:rotfl: Długo mnie nagabywał smsowo, ubawiłam się, czasem śmiałam się w głos, widząc jego kolejne propozycje.
Wiecie, te moje dotychczasowe doświadczenia spowodowały, że odechciało mi się wystawiania czegokolwiek. Mam wrażenie, że cokolwiek się nie napisze, to i tak źle.
Wracam do tematu: w opcji "maszyna sprawna, do regulacji" wg mnie może być wszystko, znaczy to dla mnie tyle, że "maszyna działa, ale nie szyje" czyli po podłączeniu do prądu zapala się światełko, ale z przyczyn nieznanych właścicielowi, maszyna nie wiąże prawidłowych ściegów. I tu całe ryzyko...
Susanno, zrobiłaś bardzo dobry zakup, prawdopodobnie dlatego, że poprzedni właściciel(ka) nie znał się na podstawowych regulacjach i nie znał wartości maszyny. Dobrze, że nie chciał dużych pieniędzy - on pozbył się "grata" (przepraszam, ale tak osoby, które ich nie używają mówią o maszynach, które "nie szyją"), a Ty masz sprawny sprzęt. Wygląda na zadbaną, prawdopodobnie posłuży Ci lata. Tego życzę.

4 strony: < 1 2 3 4 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.