Wersja do druku

5 stron: < 1 2 3 4 5

Avatar użytkownika
Krawiec-Filozof
Myślę, że to może być właśnie to, tylko po prostu chemia poszła trochę do przodu... :)
Szellaku używano w latach 80.

Ważne - jest szkodliwy dla zdrowia, jeśli się go wdycha. Ale wystarcza styropianowa maseczka lakiernicza.
________________________________________________________
Maszyna do szycia składa się z:
1. maszyny zasadniczej
2. maszynisty
https://www.facebook.com/Zibiasz
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Nie znam się na korozji ,ale znam się na próchnicy zębów ,a to praktycznie to samo.Próchnicy się nie wyleczy ,należy tylko usunąć zakażone nią części zęba i zabezpieczyć plombą(na co składa się podkład przy średnich i dużych ubytkach itd. ale nie o tym) przed ponowną i bólem.Choć wyborowana korona zęba jest osłabiona i produkty takie jak cola są w stanie bardzo szybko ją przywrócić.Korozja to to samo co próchnica ,mycie zębów nie pozbawi nas próchnicy.
Jeśli myślisz o utlenianiu się metali jako o korozji (czyli "rdzewieniu"), to faktycznie nie znasz się na korozji, choć analogia nasuwa się sama. Przy próchnicy rozpada się ząb, a przy rdzewieniu jakiś metalowy przedmiot. No ale próchnica to bakteryjna choroba zakaźna. Bakterie wytwarzają kwaśne środowisko, które powoduje rozpad tkanki zęba. Natomiast najpopularniejsza w świecie rdza, to utlenianie się metalu tzn. atomy żelaza łączą się z atomami tlenu tworząc tlenek żelaza (także wodorotlenki). Rdzę da się wyleczyć o ile rozpad metalu nie jest za daleko posunięty. Ale żeby proces nie powtórzył się należy dany przedmiot odpowiednio zabezpieczyć, chemicznie, elektrycznie lub umieścić w środowisku w którym proces korozji jest niemożliwy. Oczywiście mierząc miarą wszechświata nic nie jest wszechwieczyste i proces korozji zawsze nastąpi.

Na korozje o której mowa w tym temacie jest wiele specjalistycznych preparatów bardzo dobrze działających np Brunox, Fertan, Dinitrol RC800, BOB Rostversiegelung. Szczególnie polecam Fertan i Dinitrol, a także jak najlepsze usunięcie już utlenionej powierzchni. Ubytki metalu najlepiej uzupełnić metalem np roztopionym ołowiem - niezwykle trudne, niezdrowe i niebezpieczne. Korozja i walka z nią to trochę temat rzeka. Proponuję poszukać forum o broni i wiatrówkach - tam z pewnością uzyskach profesjonalną pomoc na temat renowacji zardzewiałych przedmiotów, mechanizmów itp.
Grześ
________________________________________________________
Panie Boże! A mogłeś z tego żebra, taką fajną kolejkę elektryczną zrobić!
Avatar użytkownika
Stały Bywalec
Dzięki za pomoc. Zapytam się jeszcze na forach o broni. Co do WD40 to trochę się nie zgadzam. Ja usuwałem rdzę z jednej części maszyny WD40 i do tej pory się nie pojawia (robiłem to 2 miesiące temu). Może rdza jest tylko nie widoczna dlatego, że wierzchnia warstwa została usunięta i część jest obecnie przechowywana w suchym miejscu?
________________________________________________________
◄║█║BRAK SYGNATURKI║█║►
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
WD40 nie ma właściwości odrdzewiających, takich jakie znamy ze specjalistycznych preparatów, chociaż tak pisze na etykiecie. Natomiast ma właściwości konserwacyjne - chociaż optymalne one nie są. Baza WD40 to nafta. Nafta natomiast potrafi znakomicie przenikać (dzięki czemu wchodzi pomiędzy zapieczone śruby i nakrętki, pomiędzy cząsteczki tlenków żelaza, i pozwala na odkręcenie) oraz jako substancja "tłusta" odcina metalowe powierzchnie od atmosfery zawierającej tlen i w ten sposób blokuje proces utleniania się metali - "czyści i konserwuje". Ognisko korozji zawsze pozostaje i po odparowaniu nafty uaktywnia się na nowo - chyba że zmienimy środowisko w którym jest przetrzymywany metalowy przedmiot.
________________________________________________________
Panie Boże! A mogłeś z tego żebra, taką fajną kolejkę elektryczną zrobić!
Avatar użytkownika
Świeżynek
Dzień dobry

Kupiłam starą maszynę Singer. Odnowienie nóżek - bez kłopotu, tak jak pisaliście na forum.

Ale czytam na temat rdzy, czym ją zlikwidować i co jest najlepsze i przyznam że nie bardzo rozumiem - używając preparatów o których piszecie zniszczę/nie zniszczę ozdób na tej maszynie? Jak przywrócić ją do świetności wizualnie?

Nie jestem kolekcjonerem, maszyna jest uszkodzona i mechanizm nie działa, ja nie chcę go naprawiać.
Chcę zrobić z maszyny stolik... Ale nie chcę samych nóżek. Chcę schować maszynę pod blatem, tak jakby była zamknięta na chwile, czyli będzie widoczna.

Jak pozbyć się rdzy, i odnowić maszynę ze wszystkimi jej napisami, ozdobami (nie wiem jak je fachowo nazwać).

Mam nadzieję że mi pomożecie :)

Iza
Avatar użytkownika
Świeżynek
Dzięki za pomoc...
Wiedziałam że mogę na Was liczyć... ja :glupek:
Avatar użytkownika
Krawiec-Filozof
Ozdobne fizdrygałki na korpusach starych maszyn były malowane, bądź naklejane i zabezpieczane warstwą lakieru.
Jeżeli wżerki korozji pojawiły się w tych miejscach - to będzie naprawdę kłopot, bo jedynym prawdziwie skutecznym sposobem jest zeszlifowanie skorodowanej powierzchni, a następnie wypełnienie "plombą" i ponowne polakierowanie, po uprzednim powleczeniu minią lub farbą "renowacyjną" (niestety jest tylko czarna).
Minia - obecnie zapomniana - dosyć skutecznie blokowała rozwój utleniania, ponieważ wiązała wolne elektrony żelaza.
Przy czym te stare, żeliwne korpusy są naprawdę grube i jakieś tam małe "piegi" nie wpłyną na pracę mechanizmu. Tyle, że wyglądają nieładnie...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tetratlenek_trio%C5%82owiu
________________________________________________________
Maszyna do szycia składa się z:
1. maszyny zasadniczej
2. maszynisty
https://www.facebook.com/Zibiasz
Avatar użytkownika
Szpec od maszyn
Uwielbiam stare maszyny, a gdy są sprawne technicznie wręcz kocham. Najstarszy w mojej kolekcji Singer klasy 16 z 1900 r jest brzydki jak noc, ale w 100% sprawny i szyje cieniutkie tkaniny nicią 150 oraz 8 warstw skóry odzieżowej nicią 20 za każdym razem dając perfekcyjny szew. Z uwagi wieku maszyna ma ubytki farby, w miejscach niemalowanych ślady po korozji. Mając do czynienia z zabytkowymi maszynami musimy sami zdecydować o ich losie. Można zachować stan pierwotny usuwając korozję jakimś z dostępnych w handlu preparatem, nasmarować delikatnie "mgiełką" oleju i broń boże nie malować czy naklejać kalkomanie - w takim przypadku uzyskujemy najwyższą wartość historyczną/kolekcjonerską]. Można kierować się estetyką i maszynę przetrzeć papierem ściernym, wymalować, nakleić kalkomanie, będzie śliczna - ale w tym przypadku musimy mieć świadomość bezpowrotnie utraconej wartości kolekcjonerskiej.
Avatar użytkownika
Krawiec-Filozof
Uwielbiam stare maszyny, a gdy są sprawne technicznie wręcz kocham. Najstarszy w mojej kolekcji Singer klasy 16 z 1900 r jest brzydki jak noc, ale w 100% sprawny i szyje cieniutkie tkaniny nicią 150 oraz 8 warstw skóry odzieżowej nicią 20 za każdym razem dając perfekcyjny szew. Z uwagi wieku maszyna ma ubytki farby, w miejscach niemalowanych ślady po korozji. Mając do czynienia z zabytkowymi maszynami musimy sami zdecydować o ich losie. Można zachować stan pierwotny usuwając korozję jakimś z dostępnych w handlu preparatem, nasmarować delikatnie "mgiełką" oleju i broń boże nie malować czy naklejać kalkomanie - w takim przypadku uzyskujemy najwyższą wartość historyczną/kolekcjonerską]. Można kierować się estetyką i maszynę przetrzeć papierem ściernym, wymalować, nakleić kalkomanie, będzie śliczna - ale w tym przypadku musimy mieć świadomość bezpowrotnie utraconej wartości kolekcjonerskiej.
Oto rzekłeś. Amen. :)
________________________________________________________
Maszyna do szycia składa się z:
1. maszyny zasadniczej
2. maszynisty
https://www.facebook.com/Zibiasz

5 stron: < 1 2 3 4 5

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.