Wersja do druku

6 stron: < 1 2 3 4 5 6 >

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Od jakiegoś czasu zbieram takie "kwiatki" i mam zamiar wrzucić na bloga. Ostatnio śmiałam się z "wynajmę do wyciągania czostku"
Na naszym Forum też można natknąć się na kwiatki - np. umię zamiast umiem, osobą zamiast osobom, tak że zamiast także. Można powiedzieć że te błędy to wina komputera - bo przecież komputer za błąd uznał tylko wyraz "umię". No ale przecież to nie komputer ma myśleć tylko my, bo to my - piszący - wiemy w jakim kontekście (zdaniu) używamy danego wyrazu. Proszę, sprawdzajmy nasze posty przed opublikowaniem, może wtedy takie kwiatki będą na Forum troszkę rzadziej wyrastały. Oczywiście ja swoje posty też będę sprawdzała dokładniej:):)
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Mam doczynienia z ludźmi, którzy mówią "rozumię". Przyzwyczaiłam się. Ludzie pohodzą z różnych środowisk. Ja nie radzę sobie z poprawnym używaniem biernika. Ostatnio napisałam fiskarsy z małej litery w kontekscie, w którym należało napisać je wielką literą. Wstyd. No trudno.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Muszę się z Wami podzielić pewnym spostrzeżeniem, które dzisiaj we mnie walnęło;
są na szczęście wśród młodego pokolenia ludzie myślący i wrażliwi!
Ci, z którymi się zderzamy na co dzień to tylko plankton...
Ten utwór słyszałem niejednokrotnie, bo codziennie budzi mnie radio, ale dopiero, kiedy wsłuchałem się uważnie w jego przekaz (bo to utwór z przekazem. Ba! Nawet rzekłbym - mój manifest!) - uderzył we mnie i obudził.
Jak kapitalnie są zbudowane metafory, a to trudne do zawarcia w krótkim tekście piosenki.
Brzmi nieco dekadencko, a mówi o buncie stłamszonym wewnątrz siebie samego.
Połapałem się, że właściwie ja też cierpię na "syndrom sztokholmski" - próbuję się zaprzyjaźnić z tak onegdaj znienawidzonym systemem!
Wprawdzie teraz system jest już diametralnie inny i sam uczestniczyłem w walce o jego zmianę, ale to jednak wciąż system...
Sercem - ciągle jestem punkiem i nie złamie mojego światopoglądu żadna groźba, ale tak na co dzień... Cóż... Idę do roboty, bo trzeba zarobić na ten kufelek chleba, płacę podatki, staram się jakoś współżyć z tymi wszystkimi, którymi niegdyś pogardzałem...
I to jakoś tak wewnętrznie mnie ugniata, doskwiera, nie daje spokoju...
Dobrze, że nie jestem sam w tych zmaganiach, a wśród młodego pokolenia też są kontestatorzy, w dodatku władający po mistrzowsku językiem polskim (wybaczam 30 listopad - licentia poetica). Posłuchajcie uważnie:

http://youtu.be/Yjl-65YDnhk

Mam ten komfort przynajmniej, że pracuję w takim miejscu, gdzie wszyscy są zakręceni i nikt mi nie wypomina stroju, bo noszę się wciąż na luzie i jestem na tyle cenionym fachowcem, że moje stare skórzane portki nie stanowią zapory. Inni chodzą w dresach i jesteśmy kumplami! :)
I muszę tu skonstatować, że gdyby nie ta moja punkowa przeszłość - byłbym teraz pewnie wtłoczony w jakieś ciasne ramki. Ale się nie daję! :)

To teraz dla rozładowania - inny utwór, który mi się kołacze ciągle po głowie. Też młoda kapela, ale też piosenka z przekazem tak sprytnie uchwyconym w kilku słowach.

http://youtu.be/W1jIuwYGIrU

Może jeszcze coś będzie z tego pokolenia? Hę?
Nie tylko jakieś wydrzymordy, typu Farnej, albo miauczące narcystki w typie Górniak...
Są młodzi ceniący i szanujący własny, przebogaty język.
Niestety młode pokolenie(choć to o którym piszesz, już takie młode nie jest, ale o tym za chwilkę) rośnie na nawozie podrzucanym przez starsze roczniki. Jeśli puszczamy dzieciom łubu-dubu-disco-relax- to nie dziwota, że później też ich zapędy kierują się w te rejony. Moja sześcioletnia córka nuci "Strachy na Lachy", "happysad", "Akurat". Czasem trzeba samemu posłuchać dokładnie treści, żeby dziecko nie nuciło w trakcie zabawy "kiedyś kupię nóż i powyrzynam wszystkich w koło":oczko: ale wszystko jest do ogarnięcia.

Wracając do tematu "starości" młodego pokolenia. Ostatnio puściłam wspomniany już happysad na youtube, zazwyczaj słuchamy muzyki raczej bez obrazu i widząc wokalistę rzuciłam tekst: "co ten rock and roll robi z ludźmi, chłopak wygląda na 4 dychy". Po czym nastąpiła chwilka konsternacji i mnie olśniło: skoro Krzysiek (mój brat) ma 34, a Tabik(kolega brata) 36, to Kubie(wokalista) jak nic zaraz rzeczywiście stuknie czterdziestka!!!! A najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeśli oni są tacy "starzy" to ja też :krzyk:
________________________________________________________
Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi.

http://goraloveszycie.blogspot.com/
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Mi bardzo trudno jest pisać i wysławiać się poprawną polszczyzną kiedy w domu się "godało" i dalej godo :). Jestem rasową Ślązaczką wychowaną na mowie śląskiej i trudno mi jest pisać poprawnie, ale mimo wszystko się staram :)Ja poprawnej polszczyzny uczyłam się z książek, i w szkole było trudno, a nauczyciel nie miał czasu ani chęci tłumaczyć że "kopalnia" to po naszemu "gruba" :Teraz gdy dzieci już na swoim a mąż na emeryturze spotykamy się na zlotach z różnymi osobami i nikomu nie przeszkadza moje GODANIE :)Tak więc kończąc nie przeszkadza mi jak ktoś napisze "prosze" czy "proszę" ważne aby szanował wypowiedzi na forum i nie przeklinał :)

:zmeczony: ufff ale sie nagodałach :oczko:
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
tosial, gwara to ... insza inszość:):):). Gwara jest piękna, uważam że jej używanie jest świadectwem tożsamości, okazywaniem szacunku dla swoich przodków. Bardzo lubię słuchać jak ktoś mówi gwarą, to jest takie trochę tajemnicze - nie zawsze wiem o co chodzi. No ale mało mam okazji żeby gwary posłuchać, chyba że jakiś kabaret. Nie wiem czy to też można zaliczyć do gwary - w okolicach Rzeszowa nie mówi się "idę na podwórko" tylko "idę na pole", nie "garnek" tylko "gorczek". No a o chłopcach, mężczyznach mówią "one" nie "oni". Bardzo byłam zdziwiona kiedy zetknęłam się z tym po raz pierwszy.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
:D u nas idzie się na dwor, gorczek to mały garnek :)a uberyba to kalarepa :D zielona sałata to szałot, tak samo jak sałatka jarzynowa :) a jak zaglondosz zza winkla to co robisz ???:D
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
:):)Chyba patrzę(zaglądam) zza ... chyba zza czegoś, tak jakbym podglądała, obserwowała? A właściwie winkiel to chyba mniej więcej zakręt. Stoję na winklu - to chyba stoję na zakręcie?
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Patrzysz zza rogu :):zmeczony:uff trudna ta polska mowa
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
No to jeszcze coś.:):) "Stanąć za wiatrem" - czyli...?
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Przykro mi bardzo, że to napiszę, ale dowodem na to, jak trudna jest nasza polska mowa, są niektóre wpisy na tym forum. Czasem trudno zrozumieć, co autor miał na myśli. Notorycznie występują: "także" zamiast "tak że" - w znaczeniu "a więc", "efekt finalny" albo "efekt końcowy" - typowe masło maślane, efekt zawsze jest na końcu czegoś, "szef" zamiast szwu...

A, jeszcze coś: czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć znaczenie słowa "zapodaj"? Kojarzy mi się z "zapytaniem"...
O, właśnie: zapodaję powyższe zapytanie. Nie, nie mogę... Niedobrze mi. Czy jest tu jakiś językoznawca?

Sprawdziłam: zapytanie to pytanie oficjalne (np. poselskie), natomiast zapodaj jest formą potoczną różnych słów.
No cóż, ani jedno, ani drugie nie ma u mnie szans na wejście do mojego słownika.
Skoro ja sobie sprawdziłam, to każdy inny też może. Kolejny raz apeluję, aby wysilić się trochę i poprawnie się wyrażać (i w piśmie i w mowie), bo w przeciwnym razie można zostać nie zrozumianym. Np. na pytanie "Czy szef zawsze musi być na wierzchu?" (z naszego Forum) jedyną odpowiedzią, jaka przychodzi mi na myśl jest: Oczywiście. Szef ma wszystkich pod sobą. :rotfl:

W przyszłym tygodniu jadę na szkolenie dotyczące poprawności języka urzędowego. Nooo, tam to dopiero są "kwiatki"...
Rzałójem rze muj szew tam nie jedzie.

--- Ostatnio edytowane 2018-01-18 19:20:50 przez violina64 ---

--- Ostatnio edytowane 2018-01-18 19:21:41 przez violina64 ---

--- Ostatnio edytowane 2018-01-18 19:22:39 przez violina64 ---

6 stron: < 1 2 3 4 5 6 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.