Wersja do druku

4 strony: 1 2 3 4 >

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Chciałabym aby w tym wątku pisać o różnych dziwnych a czasami śmiesznych zamówieniach . Ja mam taką historyjkę . Przyszła do mnie Pani i przyniosła 3 powłoczki na poduszkę z prośba o skrócenie dwóch i z 3 powłoczki chciała aby drobić dwie podłużne . Oczywiście we wszystkich trzeba było zrobić dziurki . W sumie trochę roboty bo musiałam je najpierw poprasować ,aby dokładnie wymierzyć gdzie obciąć . Robię je i zastanawiam się cały czas jaki jest sens przeróbki bo materiał z których były uszyte jest bardzo mocno zniszczony i sprany . Powiedziałabym ,że nawet bardziej niż mocno :bezradny:Ja bym takie poduszeczki po prostu wyrzuciła , nie miałam śmiałości odmówić jej i teraz mam problem ile wziąć za przeróbkę :bezradny:To moja najdziwniejsza rzecz jaką dostałam do szycia .
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ja szyłam kiedyś pokrowiec na akumulator i bynamniej nie po to aby go w nim przechowywać gdy jest wyciągnięty z auta, ale po to aby ozdobić tym pokrowcem akumulator podłaczony w aucie
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
No, jeśli taki wątek podjęłaś, to koniecznie muszę opisać swój przypadek:rotfl:. Otóż przyjeżdżał do mnie jeden Pan, który przywoził stylonowe halki dla swojej żony. Nie byłoby to niczym dziwnym gdyby nie fakt, że były to gotowe halki kupione o jakieś dwa rozmiary większe po to by można z dwóch tyłów halek uszyć jedną całkiem prostą w formie podkoszulka. Haleczki przyniesione przez klienta były obszyte koronką (czego jego żona nie lubiła), a na przodzie miała karczek. Z reszty przodów klient poprosił mnie o uszycie fig dla żony ( dostałam wzór na jaki miałam je uszyć :)). Było to dla mnie bardzo śmieszna sytuacja - ale klient nasz pan. Takie zamówienia powtarzały się kilkakrotnie -razem z mężem żartowaliśmy sobie że owe halki to jakaś perwersja - bo po co komu tyle halek. Poradziłam w końcu klientowi, że na pewno taniej wyniesie go kiedy kupi tkaninę i uszyję mu halkę bez kombinowania. Dawno nie był u mnie ponieważ chorował. Ale rozbroił mnie totalnie kiedy to latem przyniósł owe uszyte przeze mnie halki kompletnie załamany, bo przyjechały do niego siostrzenice, które bawiły się nożyczkami i pocięły wzdłuż "cudeńka". Robiłam co mogłam - pozszywałam cięcia na overloku. Wciąż jednak intryguje mnie pytanie czy to na pewno winne były siostrzenice ... :zawstydzony:
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Jakoś w tej chwili nie przychodzi mi do głowy nic szczególnie śmiesznego, ale...

No może stały klient, który przynosił spodnie do naprawienia w kroku, bo pan był dość tęgi i spodnie mu się przecierały. A że lubił bawełniane - przecierały się na potęgę. Po jakimś czasie przynosił już nowe spodnie do zabezpieczenia. :)

Zawsze lubiłam, gdy klienci przynosili coś starego i zużytego do naprawy. Widać było, jak lubią tą rzecz i jak emocjonalnie są z nią związani. A poza tym - traktowałam to jako wyróżnienie, skoro nie obawiali się przynieść swojego "ulubieńca" - przecież tak łatwo było taką rzecz zniszczyć bezpowrotnie...

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Administrator
Jolka wymiatasz :D

________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Jola może m. in. były też siostrzenice:x
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ja szyłam kiedyś pokrowiec na akumulator i bynamniej nie po to aby go w nim przechowywać gdy jest wyciągnięty z auta, ale po to aby ozdobić tym pokrowcem akumulator podłaczony w aucie
Kiedy przychodzi zima i prawdziwy mroz, to specjalisci radzą, aby na akumulator w samochodzie zakladac taki specjalny pokrowiec, ktory chroni go przed utratą ciepla i energii, kiedy ten stoi na mrozie podczas gdy my np jestesmy w pracy. Dzieki temu akumulator sie nie wyladowuje i zapala. MAm taki, ale kupiony w sklepie ze specjalnej tkaniny termoizolacyjnej, nie myslalam, ze mozna go uszyc.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ja szyłam kiedyś pokrowiec na akumulator i bynamniej nie po to aby go w nim przechowywać gdy jest wyciągnięty z auta, ale po to aby ozdobić tym pokrowcem akumulator podłaczony w aucie
Kiedy przychodzi zima i prawdziwy mroz, to specjalisci radzą, aby na akumulator w samochodzie zakladac taki specjalny pokrowiec, ktory chroni go przed utratą ciepla i energii, kiedy ten stoi na mrozie podczas gdy my np jestesmy w pracy. Dzieki temu akumulator sie nie wyladowuje i zapala. MAm taki, ale kupiony w sklepie ze specjalnej tkaniny termoizolacyjnej, nie myslalam, ze mozna go uszyc.
Tyle że ten pokrowiec nie miał służyć izolacji przed zimnem, a raczej spełniać funkcje estetyczną. Wiesz, otwierasz maskę a tam tak ładnie i estetycznie np na zlocie
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Czyli zleceniodawca był romantykiem, przywiazanym do swojego samochodu, zupelnie jak moj brat...ale tak zadbanego samochodu jak on ma, to nawet w salonie nie znajdziesz:milczek:
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Tak zdecydowanie Monia, zleceniodawca w prost uwielbia swoje auto.
________________________________________________________

4 strony: 1 2 3 4 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.