eKrawiectwo.net

Przez chwilę myślałam, że zaraz wyciągnie pistolet i strzeli facetowi w łeb a potem wystrzela resztę pasażerów

http://youtu.be/h9LgZSkVMfo

I jeszcze takie cóś:
http://youtu.be/P9sYNJ-4fc8

Żeby nie było wątpliwości - przypomnę młodzieży, że to dotyczy Gomułki niejakiego.

--- Ostatnio edytowane 2014-12-21 17:52:19 przez Zibiasz ---

Susanko!
Prosza Ciem! Nie wywaloj tego posta!
No wim, że troszka świntuszem, ale niechaj sobie inni tyż poznają Waszom Ślónskom godkie!
W końcu ze seksa się wszyscy wzięliśmy, no nie?

Heheh poprawiłeś mi humor

Zastanawiałam się, czy to jest odpowiedni wątek, ale myślę że tak.

Czy nie mierzi was coraz większe niedbalstwo w języku pisanym, brak szacunku dla odbiorcy tegoż - tłumaczone fatalnością tabletów, telefonów itp. gadżetów?

No do jasnej anielki, przecież tam się wyświetla co się pisze - i jest możliwość korekty. Są znaki przestankowe, wybaczę brak polskich znaków, bo ludziska w różnych miejscach świata kupują te - właśnie - co? Pomoce czy przeszkody?

Przecież pokolenie ery sms-ów nie będzie umiało zdania pisanego sklecić do kupy, jeśli dalej będzie tak brnęło w bezmyślne stukanie palcem po ekranie i tłumaczenie swoich byków i niechlujstwa niedoskonałością sprzętu...

Może by takie posty jakoś szczególnie oznaczać - podkreślając jak pani w szkole czerwonym długopisem naniesione poprawki? Najlepiej byłoby ignorować je w całości, ale czy się da wobec zalewu takowych?

Ania

Matko, Ania! Czyżbyś czytała ostatnie wypowiedzi w innym wątku? Takim o znanej marce maszyn na S? Właśnie napisałam tam co nieco na temat, który tu poruszasz.
Jestem bardzo "za" Twoją propozycją. Sama od jakiegoś czasu staram się nie reagować na wypowiedzi pisane "po polskiemu", albo świadczące o braku poszanowania dla czytelników, przejawiającym się sztucznie wyszukanym językiem i treścią zawierającą rażące merytoryczne błędy, wręcz nieprawdę. Takie teksty są dla mnie dowodem magalomanii i grafomanii autorów. Nie będę tracić na nie czasu.
Młodzież bardzo często usprawiedliwia swoje niechlujstwo językowe właśnie oprogramowaniem, pośpiechem i faktem, że "teraz wszyscy tak robią". Otóż nie wszyscy. Nie czuję w sobie powołania, misji, nie będę walczyć z wiatrakami, ale myślę, że brak reakcji na posty pisane byle jak, może być skuteczne. Biedactwa będą się denerwować, obrzucać nas epitetami, ale może odpowiedź w stylu "Napisz, proszę, po polsku, bo nie rozumiem o co chodzi" da im do myślenia. A myślenie przecież nie boli...

Aniu, fajnie, że poruszasz ten temat, bo mnie też to drażni przeokrutnie.
Sam mam taki telefon, w którym nie ma polskich znaków diakrytycznych (tzn. są, ale w trybie T9, który jest potwornie niewygodny). Dlatego nie pisuję do ludzi SMS-ów, tylko preferuję rozmowę.

Nawiązując do clue Twojego wywodu - rośnie nam pokolenie ludzi, którym nie chce się włożyć kompletnie żadnego wysiłku w zachowanie poprawności języka, a polegają jedynie na tych maszynkach.
Tymczasem tę maszynkę skonstruowała "anonimowa żółta rączka" i nie mamy najbledszego pojęcia, co tam jest naknocone w podstawowych algorytmach...
Młodzież jednak na tym polega, bo skoro komputer nie poprawił - to znaczy że jest dobrze!

Miałem właśnie przed chwilą przezabawną przygodę z policją;
na początek muszę nadmienić, że teraz w Warszawie ratusz chce zrobić porządek z bałaganiącymi gówniarzami i nocą na ulicach jest dużo patroli.

Wyskoczyłem do nocnego po fajki - to dosłownie 60 metrów i przejście na drugą stronę ulicy.
Ponieważ jestem raczej szczupłej postury - z daleka mogli mnie wziąć za takiego łebka.
Już prawie doszedłem do sklepiku - a tu zatrzymuje się koło mnie radiowóz i słyszę: "Kolego! Prosimy do nas!"
Odwróciłem się i patrzę, a tam dwóch takich kajtków w wieku mniej więcej mojego syna.
Oni też od razu się zmitygowali, jak dojrzeli, że nie jestem jakimś tam łebkiem, ale musieli jakoś wybrnąć z sytuacji... Trochę im odjęło mowę na początku, to ja zagaiłem: "Co,zgubiliście się?"
Na co jeden z nich się ośmielił i pyta: "A pan się tak nie boi tu chodzić sam po nocy?"
(Muszę nadmienić, że przez niektórych Stara Praga jest wciąż uważana za niebezpieczną dzielnicę.)
A ja odpowiedziałem pytaniem na pytanie: "A wy się nie boicie?"
- No troszkę, ale my jesteśmy na służbie.
- Ja też jestem na służbie.
- Jak to? Na jakiej służbie?
- Właśnie wykonuję poważną misję.
- Jak to? Jaką misję?
- Muszę zdobyć 20 papierosów i nie dać się aresztować. Ot co.

Chłopaki się pośmiali i sobie pojechali. Nawet nie pytali o dokumenty...

Fajna historia