Wersja do druku

6 stron: 1 2 3 4 5 6 >

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Dziś u mojego wnuczka rozpoznano cukrzycę...

:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
O rajuuuuuuuuuuuuu:(:(:( współczuję Aniu Tobie i rodzicom i wnuczkowi.
To wstrętna podstępna choroba ale Aniu obecnie jej leczenie jest na wysokim poziomie
Mam nadzieję,że nie jest bardzo zaawansowana a wszyscy nauczycie się z niż żyć...
nie ma wyjścia... musicie wszyscy wykazać się dyscypliną a będzie dobrze Aniu...
Ściskam Cię serdecznie
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
To wielki szok dla wszystkich na pewno i świat przewróci się wszystkim do góry nogami, ale to nie koniec świata, nauczycie się z tym żyć, będzie dobrze. Słyszymy zawsze o pewnych nieszczęściach i współczujemy rodzinom, ale zawsze jakby się to dzieje poza nami, gdy dotyka nas samych doznajemy szoku.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Pewnie to dla Ciebie żadne pocieszenie, ale kiedy 14 lat temu wszyscy czekaliśmy co w końcu moja siostra urodzi zadzwoniłam na oddział położniczy zapytać czy Pani C... urodziła, usłyszałam w słuchawce: -tak sistra jest na ginekologii można ja odwiedzić bo z dzieckiem są problemy i nie wolno udzielić żadnych informacji przez telefon. Dzwonie do mamy a tam szwagier siedzi i wszyscy wyją. Siora później opowiadała, że urodziła i zaraz dziecko zabrali, po chwili przyszła położna pytać czy życzy sobie ochrzcić dziecko, pomyślała że pewnie zaraz umrze. Mała a w sumie to już nastolatka jest dzisiaj okazem zdrowia jak na swoje schorzenia. Urodziła się i po 7 godz miała operację na przepuklinę rdzenia kręgowego, miała wodogłowie, część mięśni stóp jej nie pracowała, a te co pracowały wykrzywiały stópki, istniało ryzyko że od pasa w dól będzie niewładna, nie będzie czuła swoich potrzeb fizjologicznych. Nie będzie nigdy tańczyć, biegać i jeździć na rowerze, ale chodzi, trochę kołysze się jak kaczuszka, ale chodzi, sama korzysta z toalety, jest szczęśliwa. Przeszła już wiele operacji i pewnie niejedna ją jeszcze czeka, ale nauczyli się z tym żyć na co dzień. Jedyne co nam pozostaje to modlitwa i wiara że będzie dobrze. Trzymamy kciuki Aniu, wspieraj ich bo teraz chyba najbardziej tego potrzebują.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ile lat ma dziecko Aniu? Choć to nie ma znaczenia w chorobie,pytam tylko z ciekawości
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Dziś u mojego wnuczka rozpoznano cukrzycę...

:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

Ania
zabrzmi może nieładnie, ale: lepiej, że wykryto teraz, niż później...
Ale czy diagnoza jest pewna? może trzeba jeszcze posprawdzać w innych miejscach/laboratoriach?
z cukrzycą da się żyć, miałam koleżankę z cukrzycą - u niej dyscyplina dietowa i leki wystarczały.

trzymajcie się mocno, co do diety będzie łatwo, gdy wszyscy w otoczeniu będą wiedzieć, wiedzieć i rozumieć, co dziecko może jeść i kiedy, jakie leki i kiedy ma brać.

Moje dzieciaki miały potężną dietę eliminacyjną (z powodu szerokiej nietolerancji pokarmowej) w "dzieciństwie" jak to mówią (mają 5 lat i 8m-cy) - dało się upilnować, chociaż były przypadki, które uważały mnie za świra i dawały dzieciom to, czego nie mogły jeść. Z cukrzycą jest inaczej, jest większa jej świadomość w społeczeństwie, więc będzie Wam łatwiej . Głowa do góry!

--- Ostatnio edytowane 2011-05-29 09:14:12 przez pajesia ---
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Dziękuję wam za ciepłe słowa...

Marcinek ma dopiero niespełna dwa latka. Skończy w sierpniu.

Nie ma historii cukrzycy tego typu ani w rodzinie naszej, ani Krzysia.

Od jakiegoś czasu córka zauważyła, że maluch więcej pije. Przedwczoraj zaczął tracić siły, wczoraj był już zupełnie jak nie on - a kiedy po południowej drzemce postawiony na nogi osunął się na kolana - natychmiast pojechali do szpitala.

Miał cukier na poziomie 260... Był o krok od śpiączki. Gdy wyjeżdżaliśmy ze szpitala miał już podawaną insulinę i cukier spadł do 210.

Najbardziej przeraża mnie to, że bardzo ważna w cukrzycy jest kontrola ilości i częstości jedzenia. Insulinę podaje się przed planowanym posiłkiem, obliczoną w zależności od ilości węglowodanów. Jeśli dziecko zje mniej lub będzie chciało więcej - zaczyna się kłopot.

Lekarz zapowiedział już na wstępie, że szpital wypożycza pompy insulinowe - a mi trudno jest wyobrazić sobie takiego malucha z aparatem podłączonym do brzuszka...

Dwa tygodnie temu został u nas po raz pierwszy na noc i niedzielę. Czy znów tak będzie mogło być? Czy przed naszym wyjazdem dojdzie do na tyle stabilnego stanu, że będziemy mogli się nim nacieszyć????

W szpitalu się trzymałam. Od wczorajszego wieczora siedzę i ryczę...

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Nie martw się - wiem, że to zabrzmi jak banał - z tą chorobą się żyje i uprawia się sporty. Oczywiście dziecko będzie wymagało więcej uwagi, a dieta kontroli, ale uszy w górę! dacie radę.
Mam dwoje dzieci chorych na alergię - stale muszę uważać na to, co jedzą; nigdy ich dieta nie wyglądała i nie będzie wyglądała, jak dieta ich równieśników - trudno. Także przewlekle przyjmujemy leki i stale musimy mieć się na baczności - w tym roku na wiosnę znowu oboje przechodzili obustronne zapalenie płuc! poza tymi komplikacjami to całkowicie normalne i wesołe dzieciaki - mają tylko pewne ograniczenia...
Będzie dobrze! trzymajcie się!


--- Ostatnio edytowane 2011-05-29 11:09:54 przez brummig ---
________________________________________________________
Mój blog o szyciu i rękodziele - zapraszam!
http://brummig.blox.pl/html
Avatar użytkownika
Świeżynek
To bardzo przykre... Współczuję Wam bardzo... Osobiście się przekonałam, że wiara i szczera modlitwa pomaga pokonać największą chorobę a nawet wyrok śmierci. Tego Wam życzę: wiary, nadziei, ogromu cierpliwości i siły do walki każdego dnia.
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Aniu bardzo wam wspólczuję, wiem jakim szokiem jest wiadomość o chorobie dziecka, ale wiem też , że człowiek to bardzo silny gatunek, a dzieci są jeszcze silniejsze. Kiedyś w szpitalu widziałam chłopca: był po piątej operacji serca, był tak słaby, że nie mógł sam siedzieć między poduszkami. Dwa dni później biegał po oddziale tak, jakby przez całe życie nic inego nie robił. Mam nadzieję ,że Twój wnuczek też będzie funkcjonował tak jak inne dzieci.
________________________________________________________
"Inteligencja jest jak nogi, masz za dużo to się potkniesz" Terry Pratchett

6 stron: 1 2 3 4 5 6 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.