Stara Gwardia
|
|
Violinko ładnie robisz ale nie pomogę z ta włoczką chyba... nie mam nic podobnego nawet.
A poduszki może kiedyś s ama zobie zrobię,zobaczymy,dziękuję tymczasem za chęci ________________________________________________________
|
|
Świeżynek
|
|
Też bym chciała w końcu nauczyć się robić na drutach.
|
|
Stara Gwardia
|
|
Do dzieła! Teraz to chyba jest łatwiejsze niż kiedyś, oprócz książek jest sieć, a w niej filmy,zdjęcia, rysunki, instrukcje, lekcje...Chyba każdy znajdzie sposób najlepszy dla siebie. Poza tym w wielu miejscach organizowane są spotkania robótkowe, tam pewnie też można nauczyć się wielu technik. Powodzenia!
|
|
Stara Gwardia
|
|
Kurcze, nadal więcej dziergam niż szyję. W zeszłym tygodniu skończyłam sweter.
|
|
Zaaklimatyzowany
|
|
Oj tak, warkocze to zdecydowanie coś, co Tygryski lubią najbardziej Bardzo fajny sweter Wygląda na dość skomplikowany, ale pewnie przez to i satysfakcja większa!
I doskonale rozumiem, że dziergania jakoś wychodzi więcej niż szycia. U mnie to jest tak, że jak wieczorami pomyślę o wyciąganiu maszyny, deski do prasowania, odkopania materiałów z pudełka spod łóżka to... chwytam za druty i dziergam parę minut po czym odkładam i nie martwię się chaosem na pół domu nierozerwalnie powiązanym z szyciowym szałem ________________________________________________________
http://blackcandyproductions.wordpress.com
www.facebook.com/blackcandyproductions |
|
Stara Gwardia
|
|
Ale esy floresy, zdolna jesteś i włóczkę znalazłaś ________________________________________________________
Praca rozumna i wytrwała, która nie myśli o zbieraniu owoców w tydzień po siewie, nad przepaściami przerzuca mosty. B. Prus |
|
Stara Gwardia
|
|
Ja też lubię warkocze, przeplatanki itp. Lubię wzory, przy których się nie nudzę. Wzór nie jest trudny. Robiłam go ze zdjęcia. Co prawda dwa wieczory go rozkminiałam, nie mogłam trafić w odpowiednią ilość oczek, ale jak już to mi się udało, to dalej poszło gładko. Sweter wg pomysłu własnego, szalowy kołnierz na życzenie męża. Trochę poszłam na łatwiznę (przody i tył bez podkrojów, rękawy proste), ale trochę było dla mnie nowości (kołnierz, nabieranie oczek z ramion i robienie rękawów bez wszywania), więc chyba się wyrównało i wstydu nie ma.
Włóczkę znalazłam w swoich zapasach... Rozkładaniem maszyny i "urządzeń peryferyjnych" nie mogę się tłumaczyć. Wywalczyłam sobie "mój kawałek podłogi", na którym stoi stareńkie biureczko służące mi za stolik pod maszynę. Na nim zawsze stoi któraś z maszyn, a w promieniu metra ... cała reszta: pozostałe trzy maszyny, owerlok, kartonik z niciami do niego, przybornik z przydasiami, coś czekające na naprawę ... Postanawiam dziś przerobić trzy małe poduszki (40x40) na dwie większe (50x50). To pierwszy krok do uzyskania dwóch ładnych nowych poduszek ozdobno-użytkowych. Muszę więc uszyć nowe, większe poszewki, rozpruć stare, przełożyć wypełnienie, zaszyć nowe poszewki. Potem krok drugi, czyli uszycie poszewek wierzchnich, mam nadzieję ozdobnych. Po wykonaniu planu - prezentacja na forum. No to mam bodziec. --- Ostatnio edytowane 2015-02-11 09:18:09 przez violina64 --- |
|
Stara Gwardia
|
|
Podziwiam szczerze to co tu widzę i wszystkich ze świętą cierpliwością do robótek ręcznych.
Moje dzieła przeważnie kończyły swój żywot jakieś 3 cm nad dolnym ściągaczem. W tym miejscu wyczerpywał się mój wielki zapał, za każdym razem ________________________________________________________
Anielska cierpliwość wymaga diabelskiej siły...Dla niektórych osób trzeba uzbroić się w cierpliwość, wyrozumiałość....ewentualnie dobrą patelnię... |
|
Stara Gwardia
|
|
Moja recepta: wybrać włóczkę i wzór, które się podobają i robić coś, co chce się mieć zrobione. Wtedy robi się z przyjemnością, napędza wizja końcowego efektu.
|
|
Zaaklimatyzowany
|
|
Pięknie, choć pewnie bardzo czasochłonne
|
Zaloguj się aby napisać odpowiedź.