Wersja do druku

7 stron: 1 2 3 4 5 6 7 >

Avatar użytkownika
Świeżynek
Bardzo jestem ciekawa;a nie moge znalezc odpowiedzi,jak radzicie sobie kochani z takimi przypadkami(trudnymi przypadkami:).Cytuje:
-Kochana, moglabys mi zwezyc te jeansowe spodnie w pasie?
Albo-Przerobisz mi te spodnie na sukienke? Wiesz, widzialam taka w gazecie,to nic trudnego jak mniemam.
Lub;-Chce uszyc na kanapy nowe pokrowce, wiesz, u tapicera wychodzi to bardzo drogo,ja kupie material a ty mi uszyjesz, jestes taka zdolna.:boisie:
Nie musze dodawac jak trudno jest kogos przekonac,ze pewnych rzeczy nie da sie uszyc na maszynie domowej.chociazby grubych materialow obiciowych czy zlozonego szesciokrotnie jeansu.Bardzo czesto jest sie odbieranym jako osoba leniwa lub nie kolezenska.No bo co to za filozofia jak masz maszyne i COS TAM SZYJESZ.
Ja juz nie wszystkim mowie o tym ,ze mam maszyne i szyje,bo zaraz jestem zasypywana "genialnymi"pomyslami roznorakich przerobek typu "ananas z marchewki".
Trudno jest rowniez wytlumaczyc,ze przerobka wymaga o wiele wiecej pracy i precyzji niz szycie od podstaw.
Jak to jest u Was? Podzielcie sie prosze swoimi sposobami na odmawianie.

--- Ostatnio edytowane 2015-01-26 19:33:21 przez Wioletta ---
Avatar użytkownika
Administrator
Bardzo jestem ciekawa;a nie moge znalezc odpowiedzi,jak radzicie sobie kochani z takimi przypadkami(trudnymi przypadkami:).Cytuje:
-Kochana, moglabys mi zwezyc te jeansowe spodnie w pasie?
Albo-Przerobisz mi te spodnie na sukienke? Wiesz, widzialam taka w gazecie,to nic trudnego jak mniemam.
Lub;-Chce uszyc na kanapy nowe pokrowce, wiesz, u tapicera wychodzi to bardzo drogo,ja kupie material a ty mi uszyjesz, jestes taka zdolna.:boisie:
Nie musze dodawac jak trudno jest kogos przekonac,ze pewnych rzeczy nie da sie uszyc na maszynie domowej.chociazby grubych materialow obiciowych czy zlozonego szesciokrotnie jeansu.Bardzo czesto jest sie odbieranym jako osoba leniwa lub nie kolezenska.No bo co to za filozofia jak masz maszyne i COS TAM SZYJESZ.
Ja juz nie wszystkim mowie o tym ,ze mam maszyne i szyje,bo zaraz jestem zasypywana "genialnymi"pomyslami roznorakich przerobek typu "ananas z marchewki".
Trudno jest rowniez wytlumaczyc,ze przerobka wymaga o wiele wiecej pracy i precyzji niz szycie od podstaw.
Jak to jest u Was? Podzielcie sie prosze swoimi sposobami na odmawianie.

Heheh każdy z nas to zna :)
Na początku odpowiadałam grzecznie a potem to już w stylu "Upadłaś na głowę?? Wiesz ile to jest roboty! Nie stać cię." :D

Nie musze dodawac jak trudno jest kogos przekonac,ze pewnych rzeczy nie da sie uszyc na maszynie domowej.chociazby grubych materialow obiciowych czy zlozonego szesciokrotnie jeansu.

Powiem tak: czasem się da przeszyć/uszyć ale z dużym prawdopodobieństwem, że w niedługim czasie po takowym szyciu kupisz nową maszynę ;)

Jestem ciekawa co napiszą koleżanki i koledzy, którzy szyją zdecydowanie więcej niż ja. Oni z pewnością mają więcej takich "kfiatkuf" ;)
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ok, miałam tak.
Sąsiadka u mnie poprawki robiła, bo było blisko.
Wszycie zamka, skrócenie spodni, skrócenie firanek, przerobienie firanek, obicie krzesła czy oparcie do łóżka...
"no bo to są proste rzeczy", jak mówiła.
Świetnie, raz mnie rozbroiła, bo za zwężenie płaszcza( rękawy trochę i ciut po bokach, było ok), i takie małe rzeczy jak zszycie kroku, przyszycie guzików i inne duperelki, zawołałam 50 € to mi powiedziała , że ja nie jestem krawcową i mi nie da więcej jak 30 . Pytałm się w znajomej pracowni, za samą przeróbkę płaszcza było 35€!
Parę tygodni później poprosił mnie o uszycie zasłon dla siostrzenicy. Ale nie prostych, o nie! Dwie warstwy materiału, firanki i zasłony zszyte razem. Zawołłam 30 €, bo pierwszy raz coś takiegorobiłam, a ona do mnie, że to za dużo.
Ja jej na to, że samo prócie wszystkiego zejdzie mi ze 2 godniny. Stwierdziła, że sama to zrobi. Nadcięła pierwszą nitkę, a potem szrpnęła z całej siły.
Nie muszę wam pisać, jak był zjechany materiał.
Uszyłam tak, aby dziury był na wierzchu.
No wkurzyłam się...
Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
jak komus nie pasi,to sie nie robi
najlepiej za darmo robic
Avatar użytkownika
Świeżynek
Zapomnialam dodac ,ze to wszystko mam szyc zupelnie za darmo.Tu chodzi zawsze o kolezenska "przysluge.Nie jestem krawcowa i nikomu do glowy nie przychodzi aby za te usluge cokolwiek zaproponowac (przeciez to proste i latwizna, dlatego krawcowej nie bede glowy zawracac).Nie wazne,ze dla mnie zajmie to kilka dobrych wieczorow.
Rozpoczelam te dyskusje, bo dla mnie stalo sie to naprawde problemem.Niestety nie potrafie odmawiac, i chcialabym sie tego nauczyc.Potem siedze,szyje,przerabiam,spiesze sie ( sluchaj kiedy moge przyjsc i odebrac, bo spieszy mi sie),pluje sobie w brode,zaklinam sie,ze wiecej nie dam sie nabrac,ze to juz ostatni raz.A potem,ktoras przychodzi i jest to samo.Gdzie konczy sie pomoc i kolezenstwo a gdzie zaczyna sie wyzysk?
Podzielcie sie prosze doswiadczeniami.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Skoro to nic trudnego, to niech robi sama.
Jeśli cena jest za wysoka, to niech zaniesie tam, gdzie - jej zdaniem - robią takie rzeczy za połowę zaproponowanej przez nas ceny.
Mam taką jedną koleżankę, która za godzinę korepetycji (z polskiego) bierze 30 zł i twierdzi, że to i tak niewiele.
Kiedyś dyskutowałam z nią o cenie ewentualnej usługi. Padło stwierdzenie, że nie ma co porównywać, bo to dwa różne rodzaje pracy: jej jest umysłowa, wymagała studiów i wieloletniej praktyki, a szycie, to ... "przecież nic trudnego, każdy może się nauczyć". Uśmiechnęłam się, odsunęłam materiały i patrząc prosto w oczy powiedziałam: jesteś pracowita, zdolna - naucz się. Nigdy więcej do mnie "po prośbie" nie przyszła, a gdy spotkałyśmy się kiedyś, ze skruchą stwierdziła, że mam rację i że usługi tego rodzaju w punktach są o wiele droższe niż przypuszczała.
Później chciała, żebym nauczyła ją szyć, oczywiście za darmo, bo przecież ja nikomu nie płaciłam, nauczyłam się sama (ona za studia płaciła. To, że szkoła jej zwracała, już się nie liczy, ważne, że studia były płatne).
Odpowiedziałam, że wobec tego ona też może nauczyć się sama.:) To taki typ człowieka, inaczej nie zrozumie.

Moim zdaniem trzeba ludziskom przed podjęciem się wykonania pracy uświadamiać, jaka będzie cena. Jeśli dyskutują, próbować tłumaczyć, jeśli nie dociera i pyszczą - to jak w pierwszych zdaniach. Pytanie o upadek na głowę też chyba jest skuteczny.

Avatar użytkownika
Świeżynek
Dzieki dziewczyny.
Zastosuje nastepnym razem to pytanie o upadek na glowe:D Moze zadziala.Ciekawa jestem rowniez reakcji.
Historia z oplata za nauczenie szycia tez jest bardzo ciekawa.Swoja droga ludzie maja tupet,jak stawiaja swoje studia i nauke na piedestale a reszta to "motloch " i im placic nie trzeba.Brawo Violina za riposte.
Avatar użytkownika
Administrator
Ok, miałam tak.
Sąsiadka u mnie poprawki robiła, bo było blisko.
Wszycie zamka, skrócenie spodni, skrócenie firanek, przerobienie firanek, obicie krzesła czy oparcie do łóżka...
"no bo to są proste rzeczy", jak mówiła.
Świetnie, raz mnie rozbroiła, bo za zwężenie płaszcza( rękawy trochę i ciut po bokach, było ok), i takie małe rzeczy jak zszycie kroku, przyszycie guzików i inne duperelki, zawołałam 50 € to mi powiedziała , że ja nie jestem krawcową i mi nie da więcej jak 30 . Pytałm się w znajomej pracowni, za samą przeróbkę płaszcza było 35€!
Parę tygodni później poprosił mnie o uszycie zasłon dla siostrzenicy. Ale nie prostych, o nie! Dwie warstwy materiału, firanki i zasłony zszyte razem. Zawołłam 30 €, bo pierwszy raz coś takiegorobiłam, a ona do mnie, że to za dużo.
Ja jej na to, że samo prócie wszystkiego zejdzie mi ze 2 godniny. Stwierdziła, że sama to zrobi. Nadcięła pierwszą nitkę, a potem szrpnęła z całej siły.
Nie muszę wam pisać, jak był zjechany materiał.
Uszyłam tak, aby dziury był na wierzchu.
No wkurzyłam się...
Czytam i oczy robią mi się coraz większe - co za bezczelna baba! Bezczelna i skąpa. Podziwiam cierpliwość, ja bym już nie wytrzymała.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Administrator
Skoro to nic trudnego, to niech robi sama.
Jeśli cena jest za wysoka, to niech zaniesie tam, gdzie - jej zdaniem - robią takie rzeczy za połowę zaproponowanej przez nas ceny.
Mam taką jedną koleżankę, która za godzinę korepetycji (z polskiego) bierze 30 zł i twierdzi, że to i tak niewiele.
Kiedyś dyskutowałam z nią o cenie ewentualnej usługi. Padło stwierdzenie, że nie ma co porównywać, bo to dwa różne rodzaje pracy: jej jest umysłowa, wymagała studiów i wieloletniej praktyki, a szycie, to ... "przecież nic trudnego, każdy może się nauczyć". Uśmiechnęłam się, odsunęłam materiały i patrząc prosto w oczy powiedziałam: jesteś pracowita, zdolna - naucz się. Nigdy więcej do mnie "po prośbie" nie przyszła, a gdy spotkałyśmy się kiedyś, ze skruchą stwierdziła, że mam rację i że usługi tego rodzaju w punktach są o wiele droższe niż przypuszczała.
Później chciała, żebym nauczyła ją szyć, oczywiście za darmo, bo przecież ja nikomu nie płaciłam, nauczyłam się sama (ona za studia płaciła. To, że szkoła jej zwracała, już się nie liczy, ważne, że studia były płatne).
Odpowiedziałam, że wobec tego ona też może nauczyć się sama.:) To taki typ człowieka, inaczej nie zrozumie.

Moim zdaniem trzeba ludziskom przed podjęciem się wykonania pracy uświadamiać, jaka będzie cena. Jeśli dyskutują, próbować tłumaczyć, jeśli nie dociera i pyszczą - to jak w pierwszych zdaniach. Pytanie o upadek na głowę też chyba jest skuteczny.


Violina wieeeelkie brawa dla Ciebie! :oklasky: :oklasky: :oklasky:
Pięknie jej powiedziałaś (grzecznie i kulturalnie a zarazem dosadnie) i byłaś w dodatku konsekwentna w postępowaniu.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
O, to miałyśmy z Violiną podobne podejście.

Kiedy klienci narzekali, że mam wysokie ceny i jak można za skrócenie spodni brać 15 zł - mówiłam, że szycia na takim poziomie, jakiego wymaga skrócenie spodni - może się nauczyć każdy. Wystarczy kupić maszynę, wszystkie potrzebne igły i nici - i do roboty :-).

Musze przyznać, że nie ma problemu z koleżankami. Cenią mnie i moją robotę :-)

Ania

--- Ostatnio edytowane 2015-01-27 11:02:21 przez czeremcha ---
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

7 stron: 1 2 3 4 5 6 7 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.