Wersja do druku

7 stron: < 1 2 3 4 5 6 7 >

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Agnieszka (Milaczek) napisał w dniu 2016-08-23 22:09:40:
Jak nowa znajoma, nawet nie koleżanka usłyszała że szyję, to pierwsze co jej przyszło do głowy to że ma spódnicę do skrócenia. Udałam że nie słyszę :p .
Inna koleżanka przyniosła mi spodnie narciarskie syna z podartą podszewką tak że trzeba było wstawić kawałek materiału. Ewidentnie ręczna robota. Szczęka mi opadła ale wykręciłam się brakiem odpowiedniego materiału.
Najlepsza jednak była koleżanka mojej teściowej. Przyjechały do mnie obie, koleżanka powiedziała że skoro mam maszynę to mam jej skrócić spodnie w których przyjechała. Zaskoczona zgodziłam się i zapytałam kiedy mi je przywiezie a ona na to zdjęła spodnie i mi podała. To był upalny dzień spodnie były mokre od potu :szok: . Zrobiłam im kawkę, rozłożyłam maszynę i z wstrzymanym oddechem skracałam :zly:. Od tej pory maszyna "jest zepsuta".
Ostatnio inna koleżanka przyniosła mi 7 par krótkich spodenek z Lidla żeby wymienić gumki bo na młodszą córkę za szerokie. Każde spodenki miały gumkę przyszytą trzema a niektóre czterema szwami. Wzięła mnie z zaskoczenia więc podjęłam się zadania, trwało to dłużej niż by sobie życzyła ale zapłaciła 70zł bez mrugnięcia okiem.
Przynajmniej za te spodenki pieniądze dostałaś. Jeżeli chodzi o to skracanie spodni to już przegięcie. Rozumiem że koleżanka teściowej nie zapłaciła za ten "zabieg"?
Avatar użytkownika
Świeżynek
"Brak odpowiedniego materiału" czy "zepsuta maszyna" nie oznacza, żeby koleżanka posła żerować na kimś innym, tylko że chętnie jej zrobisz jeśli będziesz mieć możliwości.

--- Ostatnio edytowane 2016-09-04 20:42:36 przez c64club ---
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
:mysli:hmm tak poczytałam wątek od początku i przypomniały mi się lata kryzysu kiedy krótko po skończeniu szkoły zaczęłam szyć mysląc że uda mi się troszkę dorobić do rodzinnego budzetu, w końcu byłam krawcem . Ale może zacznę od początku :)
Krótko po skończeniu szkoły wyszłam za mąż i urodziłam córkę, wtedy zaczęłam szyć najpierw dla rodziny, potem znajomych no i drugie dziecko remont domu i szycie i tu zaczął się problem :uoeee: bo jak sie okazało to za pieniądze które niby zarobie na szyci chce wyremontować dom, kiedy się o tym dowiedziałam ryczałam jak ciele przez kilka dni :beczy:wtedy mąż powiedział dość, kiedy ktoś przyszedł odesłał z powrotem a czasami robiła to moja mama a ja odstawiłam maszynę do kąta i tylko szyłam dla siebie lub dla niej , siostry czy szwagierki ale i to się skończyło kiedy mozna już było kupić coś konkretnego w sklepach.I tak szyłam coś dla siebie i córki do czasu aż i ona skończyła liceum krawieckie i zaczęła szyć dla siebie :)moja maszyna służyła tylko mnie, no do czasu bo jak się okazało siostra zaczęła znowu przychodzić a to skróć a to podwiń, zrobiłam bo czemu nie, ale kiedy znowu przyszła bo coś dostała czy kupiła i trzeba przerobić powiedziałam że skrócę spodnie ale przeróbki nie bo nie mam czasu a i wzrok nie ten, no i przyszła na kawę a ja w ręku tamborek bo akurat mi się haftu zachciało i do mnie że dla niej nie mam kiedy a haftuje, i zapadła decyzja NIGDY WIĘCEJ !!!!!jej synowa ma maszynę, nawet szyje ludziom firanki to jej też może coś zrobić :)
Avatar użytkownika
Świeżynek
Przepraszam że nie poświęcam swojego urlopu abu obszywać was za koszt nici... A na drzewo, pasożyty, z hubami o miejsce sie bić :) Fama o moim hamaku poszła dalej i znalazł się chętny do zaoszczędzenia. Kupił tkaninę i poszyj mu, przecież to tylko chwila. Jak usłyszał ile kosztuje godzina pracy z podatkami i amortyzacją (nie zaporowo, po prostu bez dziadowania) to się zawinął obrażony. Przepraszam, że nie robię pół dniówki za 5 złotych...
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Znowu dałam się wkrecic. I tym razem obiecuje sobie ze to ostatni raz. Znajoma powiedziała ze ma dla mnie zamiwienie od innej znajomej. Już dla niej szyłam, ale tym razem. .. kilka rzeczy do samej poprawki po kimś. Nie cierpię tego robić. Nawet nie umiem tego policzyć. Jak czasowo liczyć prucie bo ktoś się bawił maszyną i napaskudzil galgany a teraz chce to wyprostowac i zrobić coś innego. Ehhhh jestem miekka....
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stały Bywalec
Wiesz ile chciałabyś zarobić, policz czas rzeczywisty prucia.
Poprawki mają to do siebie , że niestety kosztują .

:papa2:
Avatar użytkownika
Administrator
Enij ustal sobie stawkę godzinową i bez względu na to czy szyjesz "od zera" czy poprawiasz czyjeś "dzieło" - licz tak samo.
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Dzieki dziewczyny tak zamierzam wlasnie zrobic....:-)
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Raz jedna pani usłyszała, że szyję, podekscytowała się strasznie, że koniecznie muszę jej uszyć spódnicę. Sęk w tym, że miałam użyć własnego materiału a o konkretnej zapłacie jakoś nie było mowy, choć o wdzięczności tak.
Nie uszyłam. Trochę mi głupio, bo pani ewidentnie miała problem ze znalezieniem ubrań na siebie, no ale...
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Raz jedna pani usłyszała, że szyję, podekscytowała się strasznie, że koniecznie muszę jej uszyć spódnicę. Sęk w tym, że miałam użyć własnego materiału a o konkretnej zapłacie jakoś nie było mowy, choć o wdzięczności tak.
Nie uszyłam. Trochę mi głupio, bo pani ewidentnie miała problem ze znalezieniem ubrań na siebie, no ale...
Nie powinno Ci być głupio. To raczej ona powinna sie wstydzić, że zaproponowała Ci pracę za darmo.

7 stron: < 1 2 3 4 5 6 7 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.