Wersja do druku

7 stron: < 1 2 3 4 5 6 7 >

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Ha ha " szycie jest dla biedaków " ? Kto to wymyślił ? Ciotka mojego szwagra mieszka we Francji i zawsze mówi, że tam szyje tylko elita bo nikogo innego nie stać na krawca, szycie na miarę to luksus bo ma się tak jak się chce i dopasowane do swojej sylwetki. Tylko u nas jest taki stereotyp, bo kiedyś przyszedł do mnie klient ze spodniami do zwężenia takimi do jazdy konnej, powiedziałam mu że mam tyle zamówień że nie dam rady prędzej jak za miesiąc, że ma iść do innej krawcowej, powiedział że przyjdzie za miesiąc bo słyszał że ja szyje dobrze i tanio jak w tym sklepie po 4,50 :D ten tekst rozłożył mnie na łopatki. Ja osobiście kupiłam sobie płaszcz a nie szyłam 4 lata temu z racji tego, że byłam bardzo chora i na skutek leczenia sterydami w miesiąc z rozmiaru 38 zrobiło mi się 44. Nie mogłam pracować a musiałam coś na siebie włożyć, ale zdecydowanie wolę uszyć sobie ;-)
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
zdecydowanie wolę szycie, bo i tak jak coś kupię to muszę przerobić. poza tym muszę coś "tworzyć"dla własnej satysfakcji. a jeśli już uda się coś zaoszczędzić na szyciu (w przypadku szycia sukienek wyjściowych, bo te w sklepach są b, drogie) to zawsze można sobie kupić kolejną parę odjazdowych bucików, które uwielbiam.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Szycie, szycie i jeszcze raz szycie!Ale ktoś, kto nie miał nigdy do czynienia z szyciem może nie zrozumieć, że wolimy pomęczyć się trochę i czasu poświęcić żeby nie wyglądać jak z tasmy produkcyjnej. Na pewno na efekt końcowy trzeba trochę poczekać i nie zawsze wychodzi to co się chciało (przynajmniej u mnie tak jest)ale zdecydowanie lepiej jest uszyte, nigdzie się nie pruje, nie wiszą nitki no i dopasowane jest do figury mojej a nie manekina.
Miałam na studiach koleżanki, które nie mogły wyjść z podziwu, jak przyszłam na zajęcia w uszytej przez siebie sukience albo tunice . Ale były też takie, które patrzyły się z politowaniem i ani be, ani me.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Szycie u profesjonalistów jest zdecydowanie "dla bogaczy"
Chciałoby się móc swoje ubrania tylko szyć ... no ja będę wyjątkiem chyba w tej dyskusji bo z konieczności kupuję dużo gotowców.
Owszem zawsze miałam i nadal mam w szafie mnóstwo ubrań uszytych przez babcie czy mamę a nawet przez siebie:) - ale gdybym nie kupiła gotowca przyszłoby mi chodzic nago...
To konieczność w moim przypadku niestety i lubię łazić po sklepach,butikach i oglądać i przymierzać i podziwiać i marzyc,że takie coś sama sobie uszyję przecież jest proste a takie śliczne...

Ale ja jestem totalnym laikiem,wielką amatorką szycia ale laikiem,osobą,która przed momentem myślała o upłynnieniu wszystkich swoich skarbów jak maszyny ,tkaniny i inne akcesoria niezbędne do uprawiania hobby jakim jest w moim wydaniu szycie.
Teraz to się zmieniło,ożyły we mnie demony i znowu szyję,nieudolnie ale szyję pełna wiary,że kiedyś będę zadowolona z efektu na maxa.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Administrator
Mi się wydaje, że większość usług u rzemieślników swoje kosztuje (ostatnio u szewca mało co nie padłam jak mnie podliczył). No cóż tak to jest.
Dlatego warto szyć samemu :)
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Zaczęłam ten wątek od koleżanki, i teraz do niej wrócę. Dzisiaj w kościele na Rezurekcji widziałam trzy kobiety w identycznych płaszczach. Nie dość, ze fason ten sam, to jeszcze kolor ten sam. Wszystko identyczne.Chyba bym zgłupiała, gdybym to ja była w jednym z tych płaszczyków. Ale tak sobie pomyślałam, czy one tego nie widzą? To tak, jak właśnie z tą moją koleżanką. Niby lubi nosić oryginalne rzeczy, wścieka się, kiedy ktoś ma coś podobnego, ale nie wyobraża sobie iść z materiałem do krawcowej. Dla niej istnieją tylko sieciówki. I tutaj ja jej nie rozumiem. Uwielbia masówki, ale jednocześnie wścieka się, kiedy ktoś ma taką samą rzecz na sobie. Toż to paradoks. Szyję od niedawna. Wcześniej, kiedy nie umiałam szyć, zaopatrywałam się w odzież tylko w masówkach. Ale nie wściekałam się, kiedy ktoś miał taką samą rzecz, bo liczyłam się z tym, ze nie tylko ja kupię tę rzecz. Nie jestem w stanie zrozumieć takich ludzi.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Manuskrypt, tylko trzy? U mnie to conajmniej kilkanaście miało takie same płaszczyki trenczowe, a dwie to nawet siedziały obok siebie i do tego takiego samego koloru i długości. Jak ksero, jak ksero...
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Trzy to tylko dzisiaj. A trencze to już chyba wszyscy mają takie same. Identyczne. I tylko jeden kolor kremowy (ecru)
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
NO właśnie taki kolor!
Na szczęście ja byłam w żakiecie i nikt nie miał podobnego, do tego ozdobiłam go broszką ze wstążki, którą sama zrobiłam.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stały Bywalec
Jakbym nie potrafiła szyć/robić na drutach, czy też szydełku- poszłabym do sklepu, wybrała co na mnie dobrze/zgrabnie/w miarę dobrze leży i po sprawie. Zawsze mam wyrzuty sumienia jak mi zbierają miarę a tam tyle cm w pasie, tyle w biodrach itp- wpadam przez to w kompleksy:))) Później jeszcze trzeba czekać na daną rzecz, a w sklepie jak się trafi to wychodzisz z gotową i możesz tego samego wieczoru błyszczeć już:). Chociaż powiadają, że czekanie to też przyjemność:)

7 stron: < 1 2 3 4 5 6 7 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.