Wersja do druku

294 strony: « < 272 273 274 275 276 277 278 > »

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Cóż! "Każda pliszka swój ogonek chwali". Niejednokrotnie na tym forum czytałam i wiem z doświadczenia, że maszyna sama nic nie uszyje, a to, co wychodzi spod stopki zależy w zdecydowanie większym stopniu od umiejętności maszynisty, a tylko w niewielkim od możliwości sprzętu.
Ja na swoim Łuczniku szyłam i batystowe koszulki dla moich (i nie tylko) dzieci, i cieniutkie płócienne czapeczki na lato dla nich, firanki do domu, obrusy, pościele, kołderki dla dzieci, czapki na zimę (z wierzchu jeans, w środku cieplutka flanelka, tak więc kilka warstw tego było w niektórych miejscach), szyłam spodnie i bluzy dresowe, bluzeczki trykotowe, sukienki polarowe, kocyki,przerabiałam jeansy, naprawiałam prujące się ręczniki, przerabiałam "szare na złote"... Trochę tego było, maszyna służyła mi wiernie kilkanaście lat. Najbardziej zużyta jest instrukcja obsługi, bo wolałam sprawdzać, niż zepsuć sprzęt. NIGDY niczego nie robiłam wbrew maszynie, nie próbowałam szyć na siłę.
Kiedyś nie było wielu materiałów, które są powszechne dzisiaj. Nie było tylu rodzajów stopek ułatwiających lub wręcz umożliwiających wykonywanie maszyną niektórych czynności. Nie było tzw. wolnego ramienia, a ubranka dla lalek i zabawki dla dzieci "się szyło". Dla mnie oczywiste jest, że nie każda maszyna poradzi sobie z każdym materiałem. Dziwię się, gdy czytam, jak to początkujące "maszynistki" biorą się za szycie kordury, nurka albo softshela. Potem są oburzone albo zdziwione, że np. "maszyna łamie igły"... Mnie jakoś to nie dziwi.
Poza tym maszyny te były produkowane "do użytku domowego", co było wyraźnie napisane w instrukcji.
Nie rozumiem Twoich pretensji - "reklama starego łucznika działa"? Ja swojej nie wychwalałam odsyłając do oferty, podłączyłam się, bo wiem, że czasami użytkownikom (szczególnie świeżynkom poszukującym maszyny) nie chce się szukać odpowiedniego wątku, czytać kilkunastu stron, chcieliby zapytać, kliknąć i dostać gotową odpowiedź, najlepiej razem z odpowiedzialnością za swoje przyszłe poczynania na zakupionym sprzęcie... Wielokrotnie na tym forum trafiałam na pochwały starych maszyn, gdyby nie konieczność, nie sprzedawałabym swojej, bo też ją cenię. Nie każdy chce szyć szyfony, żorżety, gipiurowe koronki czy polary. Mam nadzieję, że moja maszyna trafi do odpowiedzialnego i świadomego właściciela i będzie mu służyć co najmniej tak dobrze, jak mnie.



--- Ostatnio edytowane 2017-05-21 18:36:46 przez violina64 ---
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Widzę że reklama starego łucznika działa :rotfl:Moje zdanie na temat mojego starego łucznika jest takie: szyje tkaniny bawełniane jakies stare elany czy flausze nic cienkiego :(a już żadnej żorżety czy szyfonu nie wspominając o nowych materiałach których nawet nazw nie pamiętam :zmeczony:nie lubi zwykłego polaru :(i gdzie tu miejsce na pochwały :szok:Mimo wszystko uszyłam na niej masę rzeczy :)
Tosial, wybacz ale będę broniła MOJEGO ŁUCZNIKA 466. Posiadam go od ok.1980 roku i do tej pory działa, poza konserwacjami, oliwieniem oraz wymianą paska i tego małego kółeczka przy "nawijarce" nie potrzebował żadnej interwencji. Szyłam na nim bardzo dużo, czasem troszkę kaprysił ale zawsze dochodziliśmy do porozumienia:):). Szyłam z różnych materiałów - kreton, flanela, kora, krepon, stylon, batyst, bistor, lureks, firanki, zasłony i obrusy lniane, patchworki. Od pewnego czasu modna stała się dzianina - wystarczyło zaopatrzyć się w odpowiednią igłę i można szyć. Dołączam zdjęcia "uszytków" - na dowód, że radzi sobie również z żorżetą, polarem i poliestrem.

Załączone obrazy

Obrazy zostały zmienione. Kliknij przycisk 'Opublikuj' aby zapisać te zmiany!
polar zorżeta
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Dziewczyny ja mam mojego łucznika od 1978 roku szył dobrze, ale niestety coś się stało i zaczął szaleć i nie pomagały ustawienia zmiany igieł nic dlatego dostałam Elnę, taką zwykłą i też ma problemy z szyciem nowoczesnych materiałów :(i nie wiem czy to Ja czy moje maszyny są felerne :( :beczy:
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
A! Jak tak, to rozumiem: Łucznik szył dobrze przez ok. 39 lat, potem się zbiesił, to trzeba psy na nim wieszać. Maszyna nie człowiek, który jest równie zdrowy i sprawny jak ma 20 i 59 lat...:oklasky:
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
A! Jak tak, to rozumiem: Łucznik szył dobrze przez ok. 39 lat, potem się zbiesił, to trzeba psy na nim wieszać. Maszyna powinna być jak człowiek, który jest równie zdrowy i sprawny jak ma 20 i 59 lat...:oklasky:


Ups! zdublowało mi się...

--- Ostatnio edytowane 2017-05-21 20:12:25 przez violina64 ---
Avatar użytkownika
Świeżynek
Za mnie z wyborem maszyny zadecydował ostatecznie los :D pojechałam do mamy pogadać o starym łuczniku, niestety podczas remontu uległ zniszczeniu i nie było już co naprawiać :beczy: ale pomimo iż mama uważa, że się nie nadaje do szycia i jak słomiany zapał minie to szyć nie będę:dobani:, podarowała mi maszynę, gdyż stwierdziła, że po co mam wydawać pieniądze, jak nie wiadomo jak długo poszyje :bezradny: i w taki oto sposób stałam się posiadaczką Privileg 160. Mama dużo nim nie szyła, stał w walizce z jakieś 10 lat, więc w tym tygodniu odwiedzi serwis na przegląd, a ja będę miała czas poszukać instrukcji obsługi, bo w sumie nic o tej maszynie nie wiem:krzyk::boisie:
________________________________________________________
Nikt nie wierzy we mnie, uwierzę sama w siebie...
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Wspaniała wiadomość Nerwusko, gratuluję:):)No widzisz jak dobrze zrobiłaś wstrzymując się z zakupem nowej maszyny. Wierzę że po serwisowaniu będzie Ci dobrze służyła i będziesz zadowolona. I coś tak na odległość czuję, że szycie stanie się Twoją pasją, odskocznią od czasami bardzo szarej rzeczywistości. Życzę Ci bardzo przyjaznych relacji z Privilegiem i samych prawidłowych ściegów:):)
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Ja też się cieszę Nerwuska, że masz już maszynę i to bez wielkich wydatków i dylematów. Teraz się rozszyjesz i jak zapragniesz coś nowego, to już będziesz wiedziała co chcesz i o co pytać :).
Gratuluję :).
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Za mnie z wyborem maszyny zadecydował ostatecznie los :D pojechałam do mamy pogadać o starym łuczniku, niestety podczas remontu uległ zniszczeniu i nie było już co naprawiać :beczy: ale pomimo iż mama uważa, że się nie nadaje do szycia i jak słomiany zapał minie to szyć nie będę:dobani:, podarowała mi maszynę, gdyż stwierdziła, że po co mam wydawać pieniądze, jak nie wiadomo jak długo poszyje :bezradny: i w taki oto sposób stałam się posiadaczką Privileg 160. Mama dużo nim nie szyła, stał w walizce z jakieś 10 lat, więc w tym tygodniu odwiedzi serwis na przegląd, a ja będę miała czas poszukać instrukcji obsługi, bo w sumie nic o tej maszynie nie wiem:krzyk::boisie:
Gratuluję! To chyba najlepsza opcja: dostać maszynę "na próbę". Żadnych kosztów i dodatkowo "pomoc techniczna" pod ręką. Bardzo dobrze, że mama zrobiła Ci prezent. Życzę powodzenia!
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Dwa lata temu kupiłem sobie nową maszynę. Zrobiłem to ponieważ miałem dość chodzenia do mojej siostry krawcowej i proszenia o pomoc a potem czekania pół roku na efekt. Gdy byłem mały bardzo lubiłem się bawić łucznikiem 466 mojej siostry ale zawsze miałem kłopot z włożeniem bębenka z dolną nitką do chwytacza. Nie mogłem zapamiętać czy dźwignia bębenka powinna być odciągnięta czy nie a siostra nie miała cierpliwości mi przypominać. Kiedy w końcu zdecydowałem się na zakup własnej maszyny wybór padł na model Łucznik Balladyna. Uważam, że jest to idealny wybór dla osoby początkującej. Jest cicha, niezbyt szybka, dokładnie opisana na obudowie (np. jak prowadzić nitkę podczas zakładania) i (co dla mnie najważniejsze) ma chwytacz rotacyjny więc nie muszę się męczyć z tym nieszczęsnym bębenkiem.

294 strony: « < 272 273 274 275 276 277 278 > »

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.